Artykuły
Z sądu: Denaturat w miejscu publicznym pić wolno!
Autor: DAMIAN WICHER.
Publikacja: Środa, 16 - Październik 2013r. , godz.: 10:37
Tak wynika z orzeczenia Sądu Rejonowego w Prudniku, który odmówił ukarania mężczyzn za spożywanie tego "napoju" w głuchołaskim rynku.
Sprawę rozpoznano na wniosek tamtejszych strażników miejskich, którzy przyłapali smakoszy dykty i bezskutecznie próbowali im wypisać mandaty. Sąd odmówił wszczęcia postępowania, ponieważ denaturat - jak podkreśla rzecznik Sądu Okręgowego w Opolu Waldemar Krawczyk - w rozumieniu ustawy o przeciwdziałaniu alkoholizmowi nie jest alkoholem spożywczym. To w praktyce oznacza - ni mniej, ni więcej, tylko tyle, że można go legalnie konsumować dosłownie wszędzie, nie tylko na parkowej ławeczce czy centralnym placu miasta, ale także, na przykład, pod komendą policji czy gabinetem samego burmistrza. Jak kto woli.
- Szok, zdziwienie, niedowierzanie. Po analizie tego wyroku mamy obawy, że osoby, które będą chciały spożywać alkohol w miejscach publicznych będą przelewały wódkę do butelki po denaturacie (w produkcji jest również bezbarwny - przyp. red.) - skomentował dla TVN-u Tomasz Dziedziński, komendant straży miejskiej w Głuchołazach.
Posłanka Platformy Janina Okrągły przyznaje, że warto pochylić się nad tematem.
- Faktycznie mamy do czynienia z luką w prawie. Nie dziwi mnie, że ludzi to bulwersuje, bo piwka się nie można napić na ulicy, a picie denaturatu jest dozwolone - mówi dla naszej gazety. - Na pewno wymaga to głębszego zastanowienia, choć w tym przypadku akurat moim zdaniem karanie nie jest aż tak istotne i nie rozwiązuje pewnych spraw. Większym problemem jest to, jak pomóc tym ludziom, bo jak ktoś już pije denaturat, to znaczy, że jest chory. Dlatego bardziej by mi zależało na zmianie przepisów, które pozwalałyby szybko działać i wdrażać odpowiednie leczenie.
Zbigniew Trentkiewicz, komendant straży miejskiej w Prudniku zastanawia się jak on i jego podwładni postąpiliby w trakcie podobnej interwencji.
- Jak dotąd nie mieliśmy takiego zdarzenia. Rzeczywiście denaturat nie jest alkoholem przeznaczonym do spożycia, więc ukaranie z ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi odpada. A może by tak spróbować takiego gościa pociągnąć z artykułu 140 Kodeksu wykroczeń, czyli za wybryk nieobyczajny?
Rzecznik prudnickiej policji uważa natomiast, że wobec amatorów nalewki na kościach teoretycznie można zastosować art. 51 KW (wywołanie zgorszenia w miejscu publicznym). Jest jednak jedno "ale".
- Wykroczenie musi zgłosić osoba postronna, która poczuje się takim widokiem zgorszona - podkreśla sierż. sztab. Andrzej Spyrka. - Później zgłaszający ma obowiązek stawić się w sądzie i złożyć zeznania.
Komendant Trentkiewicz podpowiada, jak mimo wszystko jego koledzy po fachu z Głuchołaz mogli wybrnąć z całej sytuacji.
- Gdyby facet był kumaty, to by napisał we wniosku: za spożywanie albo za usiłowanie spożywania alkoholu. No a że nie wiedział co z tym fantem zrobić, przypuszczam, to rzucił problem sądowi. Ja bym nigdy nie napisał, że za picie denaturatu... Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Sądy, prokuratura, wyroki
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze