Artykuły
Wspomnienie o Stanisławie Szoździe: Mieliśmy to szczęście
Autor: GRAŻYNA KUNKA.
Publikacja: Środa, 9 - Październik 2013r. , godz.: 12:31
"Dobre drzewo dobrym się owocem okrywa, dobry człek z dobrych czynów poznawany bywa" (Wacław Potocki, XVII w.).
Jestem rodowitą prudniczanką i bardzo chciałam, by nasi uczniowie z Publicznej Szkoły Podstawowej nr 3 w Prudniku osobiście poznali pana Stanisława, zasłużonego mistrza sportu, legendę polskiego kolarstwa, postać, z którą mijaliśmy się na co dzień, a która w latach 70. dostarczyła nam i naszym rodzinom tyle niesamowitych wrażeń i emocji połączonych ze łzami radości podczas telewizyjnych transmisji z Wyścigu Pokoju. Gdy Stanisław Szozda wchodził na podium i zdobywał medal za medalem, my słuchaliśmy z dumą Mazurka Dąbrowskiego. Dla niego nie było rzeczy niemożliwych, ambitnie i z uporem zawsze dojeżdżał do celu, rozsławiając nasz Prudnik w Polsce i poza granicami kraju.
Każdego roku, w pierwszym tygodniu czerwca na terenie całej Polski liderzy i koordynatorzy Fundacji ABC XXI CPCD są zobowiązani do zorganizowania i przeprowadzenia Wielkiego Maratonu czytania dzieciom, do którego zapraszają znane osobistości, dziennikarzy, aktorów, sportowców, wokalistów, włodarzy miasta, ludzi kultury, po to, by pokazać, że książkę mogą czytać nie tylko rodzice, dziadkowie, panie w szkole czy w przedszkolu, ale również burmistrz, starosta, prezes banku czy seniorzy. Maraton, jak sama nazwa mówi, polega na czytaniu jednej książki przez cały tydzień ale 20 minut dziennie, codziennie.
Od 3 lat do tego wielkiego maratonu zapraszam i włączam prudnickie instytucje, które inaugurują w ten sposób Ogólnopolski Tydzień Czytania. Prudniczanie bardzo chętnie angażują się w tę ogólnopolską kampanię, która służy przede wszystkim edukacji przyszłego pokolenia. Oprócz spotkań z książką, uczniowie mają okazję poznać się bliżej, dowiedzieć się ciekawych informacji o miejscu pracy, zawodzie czy hobby osoby czytającej.
W maju 2012 r. udało mi się namówić do czytania dzieciom właśnie pana Stanisława Szozdę. Do spotkania z nim wybrałam najodpowiedniejsze miejsce - Ośrodek Sportu i Rekreacji w Prudniku. Ten XI OTCD, który trwał od 1 do 8 czerwca 2012 roku uczniom z klasy integracyjnej IVc (obecna VIc) z pewnością zostanie w pamięci na zawsze. Tydzień przed spotkaniem, gdy otrzymałam potwierdzenie, że na pewno przyjdzie, uczniowie z wychowawcą i jednocześnie polonistką Beatą Maryniak rozpoczęli dokładnie analizować biografię naszego kolarza. W bibliotece szkolnej uczniowie przeglądali encyklopedie i roczniki sportowe, leksykony. Osobiście wypożyczyłam z "Tygodnika Prudnickiego" od redaktora naczelnego Andrzeja Derenia archiwalne trzy roczniki (1971, 1972, 1973) gazety "Głos Włókniarza", które przyniosłam do szkoły. Tu przeglądaliśmy te pożółkłe strony dawnej gazety prudnickiej, oglądaliśmy czarnobiałe zdjęcia w poszukiwaniu informacji o Wyścigach Pokoju i sukcesach naszego prudniczanina - pana Staszka.
Nadszedł dzień, w którym każda klasa z wychowawcą podążała do wybranej przez siebie instytucji. Pan Staszek 1 czerwca 2012r. (piątek), o godz.10 30 w pierwszej kolejności dotarł na spotkanie do Domu Kultury, gdzie czytał przedszkolakom ,,Martynkę", a po 11.00 trafił do nas z małą reklamówką, w której przyniósł swoje trofea. Po przywitaniu piosenką, wstępną pogadanką, rozpoczął czytanie książki z serii "Detektyw Kwiatkowski na tropie", czyli "Awantura w cyrku Campano". Podczas czytania było wesoło, bo główny bohater dowoził pizzę właśnie na rowerze. Po 20-minutowym czytaniu uczniowie zaczęli prezentować swoją zdobytą wiedzę o Gościu. To było niesamowite. Pan Staszek kilkakrotnie ocierał łzy ze wzruszenia, a dzieci prezentowały dalej. Zaznaczone fragmenty w prudnickiej prasie czytała wszystkim pani Beata. W pewnym momencie Mistrz powiedział: "Jak wy dużo o mnie wiecie!". Wyciągnął z reklamówki garść medali i zaczął opowiadać historię każdego z nich. Każdy uczestnik spotkania mógł osobiście zobaczyć i dotknąć przyniesione medale, które pan Staszek zdobył ciężką pracą. Mówił: - Ja nie miałem takich warunków jak wy. Po szkole musiałem ciężko pracować na budowie, bo ojciec budował dom. Po pracy, jak mi pozwolił iść na rower, to wtedy trenowałem do bólu. Na pośladkach miałem pęcherze, ale ćwiczyłem dalej. Jeżeli chcesz coś osiągnąć mówił uczniom, to nie możesz się poddawać, musisz walczyć do końca.
Jego słowa z pewnością każdy odebrał na swój sposób, nam dorosłym również pojawiły się łzy w oczach. Potem były zdjęcia, autografy no i oczywiście piosenka na pożegnanie tego wzruszającego spotkania.
Po raz kolejny gościliśmy pana Staszka już w naszej szkole po trzech tygodniach, na uroczystym apelu, gdzie wręczane były Dyplomy Uznania od Fundacji CPCD z Warszawy wszystkim sponsorom i sprzymierzeńcom kampanii. Właśnie dla nich nasi uczniowie przedstawiali wiersze, tańce i piosenki w podziękowaniu za czas spędzony z książką, dobroć i życzliwość. Gdy po apelu, zaproszeni goście udali się na słodki poczęstunek, zauroczeni występami naszych podopiecznych, pamiętam, jak pan Staszek wstał, i zwrócił się do dyrektor Władysławy Wróblewskiej i powiedział: - Wielki ukłon i szacunek dla nauczycieli.
O tym spotkaniu pisał również Marek Karp na łamach "Tygodnika Prudnickiego" (nr 28/2012): "(...).sam S. Szozda ładnie mówił m.in. o tym, że w codziennym zagubieniu i zapatrzeniu w przyziemne problemy, czasem warto podnieść głowę, spojrzeć na otaczający świat i uświadomić sobie ilu wartości się nie zauważa."
Do kolejnego spotkania z panem Stanisławem doszło we wrześniu, w jego miejscu pracy, w kantorze. Oczywiście, była to niespodzianka urodzinowa. W porozumieniu z panią z kasy i otrzymaniu zgody odwiedziliśmy Mistrza w pracy, ale z laurką wykonaną przez moje uczennice z zespołu PROMYKI. Na miejscu podłączyłam magnetofon i zaczęliśmy Mu śpiewać, a On usiadł na krześle, przeczytał życzenia i śpiewał z nami. Te piosenki dla Niego, właśnie 25 września 2012 r. w dniu jego 62 urodzin były podziękowaniem za to, że znalazł czas dla nas, przyszedł, poczytał, opowiedział o sukcesach, porozmawiał i doradzał szczególnie chłopcom, że zawsze trzeba mieć cel i do niego dążyć z uporem. To fakt, że w tym dniu o godzinie 14. 15 wstrzymaliśmy ruch w kantorze na 10 minut, ale warto było, bo mieliśmy to szczęście, by Mu osobiście podziękować.
Panie Stanisławie, już Safona w VI w. p.n.e. pisała "Dobrych ludzi nikt nie zapomina", my na pewno Pana nie zapomnimy. Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze