Artykuły
Nie tylko zamki czekają na renowację: Młyn, spichlerz, budynek bramny i brak pie
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 2 - Październik 2013r. , godz.: 11:58
Problem niszczejących zabytków jest na Opolszczyźnie znamienny. Także w gminie Lubrza sporo obiektów czeka na zawalenie lub zagospodarowanie. Pierwszy z wymienionych scenariuszy zwykle wydaje się mieć większą siłę przebicia.
Nie dało się pominąć sprawy zabytkowego spichlerza. Obiekt z częścią dzierżawionych pomieszczeń jest własnością gminy i po prostu... grozi zawaleniem. Stwierdzenie, że "coś z tym trzeba zrobić i sprawą się zająć" niewiele załatwia, zwłaszcza, że do tego problemu, a także innych wiejskich kłopotów, komentarz zebranych jest jeden, taki sam i mało optymistyczny: "Mówimy o tym już od wielu lat i do wielu wójtów" - czytamy w relacji Marka Karpa z zebrania wiejskiego w Nowym Browińcu w numerze 11 "Tygodnika Prudnickiego" z dnia 16 marca 2011 roku.
Od tego czasu murowany, folwarczny spichlerz dworski (z XIX stulecia) nie stał się izbą regionalną lub czymś w tym rodzaju. Nie odnowiono go nawet z zewnątrz, jak ma to niekiedy miejsce (choć - skoro mówimy o połowicznej renowacji, również sens takich działań jest połowiczny; widzimy to choćby na przykładzie wieży wodnej w Białej).
Pół muzeum, pół budynek
- Kiedyś to miejsce (zabytkowy spichlerz - przyp. red.) służyło jako samoistny wodociąg. Później pojemnik na wodę osiadł i nie nadaje się już do użytku - mówi Róża Gruna, sołtys Nowego Browińca. - Później ktoś dzierżawił to miejsce jako spichlerz i jakoś zabezpieczał. Byłam tam jeszcze z poprzednim wójtem (oglądać), miejsce było wtedy wysprzątane, konstrukcja solidna.
Powód nieodnawiania budynku jest bardzo prozaiczny - dużo wydatków (przy niewielkim budżecie) każe spychać tego rodzaju przedsięwzięcia na dalszy plan (nawet zakładając, że gmina skorzystałaby z dofinansowania unijnego, a z tym w najbliższym czasie ma być gorzej niż dotąd).
- Takie obiekty niszczeją już od dawna i nagle niektórzy przypominają sobie, że tak się dzieje. Chciałbym mieć milion złotych rocznie na zabytki, wtedy nie byłoby problemu - zaznacza wójt Mariusz Kozaczek.
Nasz rozmówca przywołuje przykład budynku bramnego w Trzebinie. Ten XVII-wieczny obiekt (pełniący najpierw funkcje obronne, potem zaś służący jako spichlerz) wyremontowany został w 2010 roku, jeszcze za kadencji poprzedniego wójta. Przypomnijmy więc, co powiedział o budynku bramnym aktualny wójt (dla "Radia Opole") początkiem kwietnia 2011 roku:
- Nie stać nas na takie wydatki. Przewidziano tam ogrzewanie elektryczne całego budynku. Myśleliśmy, że będzie można ogrzewać obiekt kominkiem, ale badania wykazały, że ciąg kominowy nie spełnia norm, istnieje zagrożenie pożarowe, musieliśmy więc zrezygnować z tego pomysłu. Obiekt jest niefunkcjonalny. To pół muzeum, pół budynek, który można tylko zwiedzić - zdefiniował go zagadkowo Mariusz Kozaczek.
Z motyką na Słońce
Występują tam zawilgocenia, które nie przydają uroku budynkowi. Nie przydają go również gminie, gdyż sytuacja przypomina tę, kiedy to człowiek, kupując drogi samochód, nie dysponuje później środkami na jego odpowiednie utrzymanie.
- Muzeum czynne jest w każdą niedzielę, od 15.00 do 17.00. Mamy tam dyżury, zmieniamy się - mówi w imieniu miejscowego aktywu Józefa Bogusz z rady sołeckiej w Trzebinie. - W tygodniu również można się z nami umówić, trzeba zadzwonić (przypominamy numery: 77 436 03 22, 77 436 60 22, 784 181 951 - przyp. red.).
Wstęp darmowy, można jednak wrzucić, co łaska, do skrzyneczki, na zasadzie "cegiełki". Zbiory musiałyby być jednak bardzo obfite, by spełnić zapotrzebowanie budynku (te bardzo konkretne, grzewcze). Takich budynków jest zresztą więcej i każdy z nich wymagałby osobnego opracowania. Dajmy na to - spichlerz w Jasionie (niedziałający już, rzecz jasna) - galerię zdjęć znajdziemy na www.jasiona.pl/?mlyn-jasiona,43; do tematu zaś powrócimy. Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze