Artykuły
Na mojej ulicy: Nie wykonujcie remontów bieżących
Autor: MAREK KARP.
Publikacja: Środa, 2 - Październik 2013r. , godz.: 11:23
Obietnicą "remontów bieżących" urzędnicy "pocieszają" tych, którzy upominają się o pełny remont dziurawej ulicy. A te bieżące działania, jeżeli w ogóle są realizowane, kompletnie pozbawione są sensu.
Efekty takich prac można podziwiać m.in.na ulicy Paderewskiego. Pomijając już estetykę takiej łaciatej ulicy, to jest ona przykładem jak marnuje się czas, energię i pieniądze. Wybiórcze łatanie jednej dziury, pozostawiając obok drugą i powtarzając ten zabieg na przestrzeni całej ulicy kilkakrotnie, potem jeszcze nakładając nową łatę na starą, w następnym cyklu chlapiąc masą bitumiczną od przypadku do przypadku uzyskuje się efekt drogi nadal dziurawej, wciąż łaciatej, a przede wszystkim WYBOISTEJ - raj dla samochodów, którym dodatkowo z pod kół strzelają pokruszone i stare i nowe łaty.
Piesi mają szczególne atrakcje na chodnikach, bardziej po stronie numerów nieparzystych, ale przede wszystkim na odcinku poprzecznym okrężnej ulicy, wzdłuż sąsiedniego bloku spółdzielczego. Płyty powykrzywiane i pokruszone przez korzenie drzew nie pozwalają przejść bez niebezpiecznego wykręcania nóg ( zwłaszcza osobom starszym i czasem o kulach). Stan tego chodnika został zakwalifikowany do natychmiastowej interwencji (z późniejszym remontem całej ulicy) w czasie osobistej wizyty urzędnika ... 5 lat temu (urzędnik pozostał ten sam i problem niezmienny).
Konieczność omijania chodnika powoduje, że piesi idą ulicą. Jednokierunkowa, zawsze z jednej strony zastawiona rzędem samochodów ulica niewiele pozostawia miejsca do przejścia i minięcia się z jadącym samochodem. Jest niebezpiecznie, zwłaszcza, że ulicą też idzie się po dziurach i krzywiznach. Dodatkowo jeszcze, jesienią na drogę spadają i gniją rozjeżdżane jabłka. Dwie jabłonie rosną na skraju trawnika, który podobnie jak blok należy do spółdzielni mieszkaniowej, a owoce lecą na drogę gminną. Podobnie jest w niedalekim sąsiedztwie na Alei Lipowej, gdzie zgniłe i rozpaćkane owoce zalegają na chodniku przy jednej z posesji. Kto ma je sprzątnąć tam i na mojej ulicy?
Urzędniczych obietnic nikt nie traktuje już poważnie, nikt nie wierzy w kolejne harmonogramy remontu ulic ( zwłaszcza ten ostatni ustalony przez radnych bez konsultacji z burmistrzem), ani w kilkuletnie "starania" pana radnego, a ostatnio zawzięte, uporczywe ( i równie bezskuteczne), interpelacje, interwencje i wielokrotne upominanie się pani radnej. Apele i wezwania do interwencji "z góry" - do patrona ulicy, żeby swoim autorytetem zawstydził, też nie podziałały.
Zamiatarce zdarza się czasem przejechać ulicą Paderewskiego ( najczęściej o godz.22), ale w jakich terminach i z jaką częstotliwością, trudno się zorientować. Trzeba przyznać, że sprzątanie tej ulicy o tak skruszonej nawierzchni i przy ciasnej, jednokierunkowej i jeszcze zastawionej samochodami drogi nie jest łatwe, ale zgodnie z istniejącym w Urzędzie Miasta harmonogramem sprzątanie powinno się odbywać (mechanicznie lub ręcznie) dwa razy w tygodniu - w poniedziałki i piątki. A to z rzeczywistością nie ma nic wspólnego.
Spacerowy charakter ulicy prowadzącej też na poligonowy wybieg i na działki powoduje bardzo częste przejścia psów, które przy pełnej akceptacji właścicieli obs...ają posesje, trawniki i samą ulicę. Wiadomo, że to problem wszystkich ulic i całego miasta, a bezradność służb porządkowych (straży miejskiej) opiera się na argumencie: " Przecież nie będziemy chodzić za psem i czekać, aż ewentualnie zrobi kupę". Racja - nierealne, ale są przykłady w innych środowiskach sposobu karania, a przynajmniej na początek zawstydzania właścicieli. To uprzejme pytanie: " Czy ma pan/pani/ przy sobie łopatkę i woreczek? Nie, oj to nieładnie. Następnym razem proszę nie zapomnieć ...". Może strażnika, paniusia nie potraktuje z oburzeniem, jak zwracającego uwagę lokatora "ozdabianej" posesji.
Bardzo często, również w "Tygodniku" różne ulice "chwalą się" swoimi dziurami, licytując argumenty na rzecz remontu. Dużo jest tych ulic i trudno porównywać i oceniać ważność potrzeb. Trudno też zazdrościć ulicy wyremontowanej i pytać:, "dlaczego ta?". Ale jeden przykład jest zastanawiający. Jest taki okrężny, krótki łącznik między końcówką ulicy Lipowej i ulicą Dąbrowskiego. Ta droga - szeroka, elegancka, pięknie wyłożona chodnikową kostką, na użytek właścicieli 4 domków wybudowanych kilkanaście lat temu, powstała 2-3 lata temu (ulica Paderewskiego wraz z 12 domkami ma już ponad 30 lat). Poza mieszkańcami wspomnianej uliczki, niewiele osób tędy przechodzi i niewiele przejeżdża samochodów. Jakie względy zdecydowały o takim priorytetowym potraktowaniu tego miejsca?
Po 5 latach doświadczeń, nie wierzymy na ulicy Paderewskiego w poważne potraktowanie pism i próśb, ani nawet "konkretne" harmonogramy uwzględniające remont w określonej perspektywie (jak się okaże, że nie mieliśmy racji chętnie "odszczekamy" nasz brak wiary), ale pozostaje jedna tylko, ale ważna prośba do właścicieli drogi: nie wykonujcie bieżących remontów w taki sposób jak dotychczas, bo stan nawierzchni tylko to pogarsza, a wykonawcy marnują pieniądze i ośmieszają tych, którzy takie roboty zlecają.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze