Artykuły
O aborcji w sejmie: Ujawniło się nasze człowieczeństwo
Autor: GRZEGORZE WEIGT.
Publikacja: Środa, 2 - Październik 2013r. , godz.: 11:19
27 września polski parlament głosował nad przyjęciem nowelizacji ustawy aborcyjnej zakazującej aborcji eugenicznej. Sejm zdecydował o nieskierowaniu projektu inicjatywy obywatelskiej pod obrady.
Wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości uznaje, że życie zaczyna się w momencie poczęcia. Aborcja jest więc zabiciem dziecka w łonie matki. Powstają zatem kolejne inicjatywy zmierzające do naprawienia tego olbrzymiego zła, które ma miejsce w Europie. Stąd odnoszący sukcesy projekt "Jeden z nas", w ramach którego sprawa zabijania dzieci i zakazu fundowania przez Unię Europejską badań, w których zabija się dzieci nienarodzone. Stąd też polska inicjatywa zmierzająca do ograniczenia aborcji eugenicznej, podczas której zabija się dzieci z podejrzeniem chorób i wad genetycznych. Ustawa o Rzeczniku Praw Dziecka w art. 2 stwierdza, że dzieckiem jest istota ludzka od poczęcia do 14. roku życia. To prawo nie jest w Polsce respektowane. Czy art. 32 pkt. 1 Ustawy zasadniczej Rzeczypospolitej Polskiej z 1997, który mówi: "Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne" jest prawdą czy nie? A art. 38 precyzuje: "Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia". Jednak nie zapewnia.
W zgłoszonej inicjatywie chodziło więc nie o zaostrzanie ustawy aborcyjnej, czy naruszanie kompromisu społecznego jak głosili niektórzy, ale o dostosowanie porządku prawnego do polskiej konstytucji o porządku moralnym nie wspominając. A to też nie jest bez znaczenia, szczególnie w sytuacji, gdy 75% Polaków (także Polek) uważa, że aborcja jest złem i nigdy nie może być usprawiedliwiona (CBOS z 2011 roku). Komitet Inicjatywy Ustawodawczej "Stop Aborcji" pod projektem ustawy zakazującej zabijania dzieci ze względu na podejrzenie choroby zebrał 450 tys. podpisów (potrzebne jest 100 tys.). Propozycja zmiany ustawy musiała więc trafić do Sejmu RP. Warto zwrócić uwagę, że nagłaśniany projekt zwiększający dostępność aborcji poparło 3 razy mniej ludzi, niż potrzeba, by zgłosić inicjatywę ustawodawczą.
27 września podczas dyskusji w Sejmie, która miała zdecydować o dopuszczeniu projektu obywatelskiego do pracy w komisjach sejmowych projekt prezentowała Kaja Godek, mama dziecka z Zespołem Downa i Pełnomocnik Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej "Stop Aborcji". Mówiła m.in.: - Nowela ustawy antyaborcyjnej ma położyć kres mordowaniu nienarodzonych dzieci, u których badania prenatalne wskazują na podwyższone ryzyko wystąpienia niepełnosprawności. Przypomniała, że w 2011 roku w państwowych szpitalach lekarze zabili 620 dzieci, które były podejrzane o choroby lub wady genetyczne. Podkreśliła, że obowiązująca obecnie przesłanka eugeniczna jest również szeroko interpretowana. Mówiła dalej: - Państwo mówi niepełnosprawnym dzieciom: jesteście gorsi, nie zasługujecie, aby żyć. Zabicie dziecka jest złem, ale zabicie dziecka niepełnosprawnego już nie. Jest to wielka nierówność wobec prawa i dyskryminacja. Na to, jakie dziecko nam się pocznie, nie mamy wpływu, jak nie mamy wpływu na to, czy urodzi nam się chłopiec i dziewczynka. Apeluję o przyjęcie naszej nowelizacji, bo to projekt apolityczny, ponadpartyjny i jest odpowiedzią na głęboką potrzebę społeczeństwa. W głosowaniu ujawni się nasze człowieczeństwo. Aborcja nie zapobiega niepełnosprawności. To zabicie dziecka, które już żyje. Mówiła tak mimo, że znana z prawdomówności podczas działań po katastrofie smoleńskiej marszałek Sejmu Ewa Kopacz próbowała jej założyć cenzurę i zaleciła nie mówić z mównicy sejmowej o zabijaniu i mordowaniu dzieci. Tak jakby na co dzień posłowie wyważali swoje słowa, aby nikogo nie urazić. Kaja Godek musiała zresztą przygotować się na to poselskie chamstwo słuchając wielu złośliwych uwag i okrzyków.
Jan Dziedziczak z PiS apelował, żeby zrobić wszystko, "aby znieść dyskryminację osób niepełnosprawnych": - One też muszą mieć możliwość urodzenia się i bycia wśród nas. Niestety w zachodniej Europie aborcje takich ludzi to jest częsty proceder. Tam dzieci z zespołem Downa się już nie rodzą. Mówi się o ostatecznym rozwiązaniu problemu zespołu Downa. Ale nie musimy tego naśladować. Poseł poruszył ważną i tragiczną rzecz. Co roku 42 mln ludzi jest usuwanych. Według badań z USA od 89 do 97 proc. przypadków zdiagnozowania zespołu Downa jest poddawanych aborcji. Według badań francuskich 27 proc. przypadków dzieci z wadą serca jest usuwanych. To jest prawdziwa skala dramatu, o którą trzeba się w tej izbie dopominać. Pełne dramatyzmu było też wystąpienie posła Johna Godsona: - Czy zabilibyśmy nasze urodzone już dziecko, gdyby okazało się, że jest nieuleczalnie chore? Dlaczego dajemy więcej praw zwierzętom niż dzieciom? Dlaczego oburza nas sprawa małej Madzi, a śmierć 600 usuniętych rocznie upośledzonych dzieci już nie? Tadeusz Woźniak zaś z Solidarnej Polski dodał, że choć można zabić dziecko, to nie można usunąć go z pamięci matki.
Niestety większość posłów uznała, że Sejm nie będzie zajmował się obywatelskim projektem, nie chce go czytać w komisjach, nie chce go w ogóle widzieć. To że musiał głosować nad tym to tylko wymusiło prawo. Za odrzuceniem obywatelskiego projektu ustawy chroniącej życie ludzkie od poczęcia bez dopuszczalności zabijania dzieci chorych zagłosowało 233 posłów. Tak głosowali posłowie z Ruchu Palikota, czterech posłów PSL, SLD, trzech posłów Inicjatywy Dialog (sic!) i jako niezależna Wanda Nowicka (na pewno nie od koncernów aborcyjnych). Było to także 169. posłów Platformy Obywatelskiej, w tej liczbie także poseł Janina Okrągły, nomen omen lekarz. Byli też posłowie PO, którzy nie zagłosowali zgodnie z wolą wodza i przeciw odrzuceniu w pierwszym czytaniu obywatelskiego projektu ustawy chroniącej życie ludzkie zagłosowało 12. posłów Platformy Obywatelskiej. Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze