Artykuły
Służba zdrowia: Kontrowersyjny lekarz w prudnickim szpitalu
Autor: DAMIAN WICHER.
Publikacja: Środa, 2 - Październik 2013r. , godz.: 11:17
W najbliższy poniedziałek w Prudnickim Centrum Medycznym ma rozpocząć pracę były ordynator oddziału patologii ciąży Samodzielnego Specjalistycznego Zespołu Opieki nad Matką i Dzieckiem w Opolu, uwikłany w głośną sprawę córki sztangisty Bartłomieja Bonka.
- Zatrudniamy tego lekarza tylko po to, żeby przygotować następstwo przez najbliższe dwa lata - mówi dla "TP" prezes PCM-u dr Anatol Majcher. - Na ginekologię i położnictwo w październiku dojdzie kolejnych dwóch laparoskopistów, tak aby było komu pracować na sprzęcie, który kupimy jeszcze w tym roku.
O kontrowersyjny wybór pytał podczas ostatniej sesji Rady Powiatu dociekliwy Dariusz Kolbek. Prezes spółki podkreślił, że dr Bronisław Ł., bez względu na to, co się stało, nadal jest lekarzem o dużych kwalifikacjach. Dodał, że wiosną tego roku podobne zdarzenie jak to w Opolu z udziałem małej Julii, miało miejsce w Prudnickim Centrum Medycznym.
- Nie zostało ono nagłośnione, bo nie dotyczyło znanego sportowca, tylko zwykłego mieszkańca - puentował dr Majcher, dając do zrozumienia, że błędy zdarzają się wszędzie.
Jak doniosła wczoraj "NTO" starosta Radosław Roszkowski w rozmowie z prezesem Majcherem wyraził swoje niezadowolenie z powodu nowej obsady.
- Bliska mi osoba również miała kontakt z tym lekarzem i nie wspomina go dobrze, a to jeszcze bardziej potęguje moje wątpliwości - powiedział gazecie szef powiatu.
Mieszane uczucia w tej sprawie - jak pisze ten sam dziennik - ma też posłanka Janina Okrągły, prywatnie żona wiceprezesa PCM-u, Jarosława Okrągłego.
Bronisław Ł. stracił stanowisko ordynatora oddziału patologii ciąży Samodzielnego Specjalistycznego Zespołu Opieki nad Matką i Dzieckiem w Opolu w listopadzie zeszłego roku po tym, jak na skutek błędów medyków jedna z bliźniaczek państwa Bonków przyszła na świat z niedotlenieniem mózgu. Powołana przez szpital komisja ustaliła, że w trakcie porodu żony olimpijczyka doszło do szeregu nieprawidłowości. Zdaniem ekspertów rozwiązanie powinno nastąpić poprzez cesarskie cięcie. Takie było zresztą zalecenie lekarza prowadzącego ciążę pani Barbary. O to samo prosiła pacjentka. Na "cesarkę" wskazywał też zapis stanu drugiej z dziewczynek w urządzeniu KTG po przyjściu na świat jej starszej siostry - Mai. Szefostwo oddziału zdecydowało jednak inaczej. W czasie porodu Julii dwa razy owinęła się wokół szyi pępowina. Niepełnosprawna dziewczynka wiele miesięcy leżała w szpitalach. Teraz jest już w domu, ale wymaga ciągłej opieki. Jej rodzice oprócz renty domagają się od placówki 2 mln zł odszkodowania. Proces z powództwa cywilnego przed opolskim Sądem Okręgowym ruszył w lipcu i jeszcze się nie zakończył. Śledztwo w sprawie nadal prowadzi prokuratura.
Ginekolog nie czuje się winny. W jednym z wywiadów stwierdził, że w trakcie porodu postępował zgodnie z procedurami i rekomendacjami, a ojciec małej Julii się go czepia. Gdy o dramacie rodziny Bonków zrobiło się głośno, dr Ł. poszedł na zwolnienie lekarskie. Na L4 przebywał ponad kwartał. W marcu tego roku przeszedł na emeryturę. Nadal jednak leczy, przyjmując pacjentki w swoim prywatnym gabinecie. Teraz jego nowym miejscem pracy ma być Prudnickie Centrum Medyczne. Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Prudnickie Centrum Medyczne
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze