Artykuły
III Prudnickie Spotkanie Młodych: Bieg Prymasowski z ojcem Janem Górą
Autor: GRZEGORZ WEIGT.
Publikacja: Środa, 25 - Wrzesień 2013r. , godz.: 03:26
Dominikanin wprawdzie nie biegł z Prudnika na Kozią Górę, ale przez kilka dni pobytu w Prudniku poświęcił do dyspozycji młodzieży i starszych swój czas i siły w iście sprinterskim tempie.
Pierwsze spotkanie miało miejsce wieczorem 19 września w kościele pw. św. Michała Archanioła w Prudniku. Była chwila na rozmowę z młodzieżą i Msza św. koncelebrowana przez ojca Jana Górę z proboszczem Stanisławem Bogaczewiczem oraz księżmi: Andrzejem Flakiem i Radosławem Łackiem.
Nawiązując do Ewangelii o.Góra mówił o kobietach, które odegrały rolę w jego życiu, m.in. o dziewczynach z duszpasterstwa akademickiego w Poznaniu, które modliły się za niego, aby potrafił być dla młodych ojcem a nie kumplem. Ten temat zresztą powracał w wypowiedziach dominikanina bardzo często, rozróżnienie tych postaw i wagi bycia ojcem, także dla księdza było przełomowe dla o.Góry. Jak zawsze też mówił o.Góra o Prudniku starając się wzbudzić w słuchaczach dumę z miejsca, w którym żyją. Dlaczego? Choćby dlatego, że tu łatwiej się z kimś spotkać (w dużym mieście trzeba się specjalnie umawiać), a spotkanie z drugim człowiekiem, rozmowa jest największym skarbem. Oprócz rozmowy ważne jest także dzielenie się, najlepiej chlebem. Aby uczyć tej sztuki młodzież nad Lednicą, o.Góra przywiózł tam ostatnio piec z Dobrodzienia do wypiekania podpłomyków. Zresztą Lednica i gorące zaproszenia dla prudniczan to kolejny stały temat o. Jana Góry. Ale jak nie skorzystać, jeśli zapowiada specjalne traktowanie dla swoich krajanów. Ważnym wątkiem w tym, co starał się przekazać dominikanin młodzieży, to zachęta do czytania. Nawet na studiach zdarzają się ludzie, którzy nie potrafią czytać, opowiadać.
Podczas Mszy śpiewała parafialna schola "Ichtis", której występ dominikanin chwalił. Jak zwykle też starał się zachęcić do śpiewania wszystkich. Zauważył, że młodzi ludzie często są dzisiaj oschli, pokaleczeni, jak "suchary" bez uczuć, bez miłości, której nie poznali, nie kochani, zranieni. Jak ważna jest we właściwym wzrastaniu wspólnota; rodzinna, kościelna, narodowa.
Drugie spotkanie, czy też właściwie spotkania odbyły się w piątek 20 września. Kolejno, w LO nr 1 w Prudniku z młodzieżą szkół średnich (o godz. 9.00), w PG nr 1 w Prudniku z gimnazjalistami (o godz. 11.40) oraz wieczorem z mieszkańcami miasta w ramach promocji książki "Stefan kardynał Wyszyński. Zapiski więzienne. Stacja Prudnik". O tym trzecim spotkaniu piszemy na str. 35. Spotkania z młodymi ludźmi to dla o.Jana Góry największa atrakcja, najbardziej się wówczas "nakręca", odpowiada żywo, z wielkim zaangażowaniem. Rzeczywiście można było odnieść wrażenie, że najwięcej się dzieje podczas takich spotkań. I pytania i odpowiedzi są najgorętsze. Także ukierunkowanie na przyszłość jest bardziej wciągające niż wspominanie przeszłości. Młodzież przygotowała listy do dominikanina z ujętymi w nich pytaniami, były też klasyczne pytania z sali. Zanim doszło do rozmów, przedstawiona została pantomima obrazująca walkę dobra ze złem. Spodobała się dominikaninowi do tego stopnia, że "zamówił" taki prudnicki występ na przyszłoroczną Lednicę.
A tematy poruszone na spotkaniach z młodzieżą dotyczyły wielu spraw, od tego skąd czerpać wiarę, jak nie wstydzić się Jezusa, po seks. O.Góra rozmawiał z młodymi bez kombinowania, starając się zrozumieć ich potrzeby, właśnie nie oszukując ich udając kumpla, ale starając się być ojcem (a ojciec nigdy nie skrzywdzi swojego dziecka, choć ta prawda w dzisiejszym świecie może być dla wielu młodych nieznana). Jedyny sposób mówienia to nie moralizowanie, ale dawanie własnego świadectwa. Idąc tą drogą o.Góra mówił o swoim powołaniu (mówił, że głos Jezusa był delikatniejszy niż piski godowe koleżanek), o swoim doświadczeniu Zmartwychwstałego. Przedstawił to też jako jedyne możliwe przepowiadanie, jakie może odnieść sukces. Oczywiście i w takim przypadku spotyka się z zarzutami, czy też wymaganiami, aby pokazał, gdzie jest Zmartwychwstały Jezus.
Kolejny dzień, sobota 21 września to tradycyjny Rodzinny Bieg Prymasowski. Ekipy biorące udział w biegu, grupy idące pieszo wyruszyły z Prudnika do franciszkańskiego sanktuarium w Prudniku-Lesie. Jak zwykle zebrał się z tego spory tłum. Tutaj zorganizowane zostały występy zespołów i solistów reprezentujących szkoły. Było bardzo dużo jedzenia, od grochówki zaczynając, na przysmakach skończywszy. Jednym słowem duży rodzinny piknik, choć bardziej młodzieżowy. Osób dorosłych nie było za dużo, ale też pogoda była z gatunku tych, co zniechęcają. Chmury wisiały nad głowami, na szczęście nie atakując spodziewaną ulewą. W lasku prezentowane były prace plastyczne młodzieży gimnazjalnej nawiązujące do uwięzienia Prymasa Polski Stefana Wyszyńskiego w Prudniku, do tradycji związanych z jego osobą, jego nauczaniem. Przy grocie lourdzkiej o.Jan Góra jeszcze raz spotkał się na chwilę z młodzieżą, aby zaprosić nad Lednicę, aby dodać ducha, tchnąć optymizm i radość z bycia chrześcijaninem, Polakiem, mieszkańcem Prudnika. To, co zawsze dominikanin powtarza - to tu jest centrum świata, bo tu jest źródło nadziei, prawdziwa studnia głębinowa.
Głównym punktem spotkania w sanktuarium św. Józefa było ślubowanie I-klasistów z prudnickich i zaprzyjaźnionych szkół, których delegacje bardzo licznie stawiły się na tym niezwykłym apelu. Były m.in. przedstawicielstwa ze szkół noszących imię Stefana kardynała Wyszyńskiego z Komprachcic, Zdzieszowic, Kędzierzyna-Koźla, szkół średnich z Prudnika, np. z Liceum Ogólnokształcącego nr 1, Liceum Ogólnokształcącego nr 2, Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego. W ślubowaniu uczestniczyli także: burmistrz Prudnika Franciszek Fejdych, zastępca przewodniczącego Rady Miejskiej Edward Mazur, przewodnicząca gminnej komisji oświaty Zofia Zeprzałka-Krzemień, jako gospodarz klasztoru o. Waldemar Polczyk, poseł na Sejm RP Janina Okrągły, Ryszard Kwiatkowski z "Civitas Christiana", no i oczywiście ojciec Jan Góra.
Burmistrz Prudnika zwrócił uwagę na miejsce, w którym spotkanie miało miejsce. Związane ze św. Franciszkiem, który w swoich czasach był kimś wyjątkowym, który uczył jak kochać, jak żyć oraz z osobą Prymasa Tysiąclecia, który zbudował naród polski. Dwie postacie, które mogą, powinny być przykładem dla prudniczan, także tych młodych.
O.Waldemar Polczyk sięgnął do autentycznych wspomnień Anny Wańkowicz z pierwszego po wojnie początku roku szkolnego w 1945 roku w Warszawie. Uzmysłowił jak wspaniałym darem była dla ówczesnej młodzieży możliwość uczenia się, czym była szkoła po latach wojny, okupacji, powstania. Szczególnie w sytuacji, gdy tak wielu uczniów, uczennic nie mogło już stawić się na tej uroczystości. Piękny apel do młodych pokazujący odpowiednie relacje, właściwe proporcje w tym co się robi w życiu. Możliwość nauki także w dzisiejszym świecie jest darem wcale nie tak oczywistym i dostępnym dla wszystkich.
Ojciec Jan Góra przypomniał znaczenie składanego ślubowania. Dominikanin dziękował bardzo serdecznie za zaproszenie do Prudnika i spotkania z mieszkańcami. Swoimi spostrzeżeniami na temat nauki, patriotyzmu, walorów młodości dzielili się także Edward Mazur z Rady Miejskiej i poseł Janina Okrągły. Co z tego wszystkiego młodzież wyniosła lub wywiozła z Prudnika-Lasu? Czas pokaże. Na razie w ślad za słowami hymnu PG nr 1 w Prudniku "Tylko orły szybują nad granią, Tylko orłom nie straszna jest przepaść" w niebo wzleciały tradycyjnie wypuszczone gołębie. Jak wysoko polecą młodzi prudniczanie?Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze