Artykuły
Moc atrakcji w niedzielne popołudnie: Nie dość, że uczta, to jeszcze głogówecka!
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 18 - Wrzesień 2013r. , godz.: 01:25
"Uczta Głogówecka" tym razem odbyła się w rynku. Nie pod domem kultury, jak w zeszłym roku. Zmiana to zaiste na korzyść. Dla Gminy zaś podstawowa rada: niech nie wypuszcza "Sorontara" z rąk!
Zwyciężył Kazimierz. To właśnie potrawy przygotowane przez tamtejsze gospodynie najbardziej zadowoliły królewskie podniebienie. Nieco mniejsze wrażenie (acz też duże) wywarł Leśnik (drugie miejsce), zaś trzecie zajął Mionów (czy, jak kto woli, Moniów - tak brzmiało wdzięczne przejęzyczenie poseł Janiny Okrągły, która - wraz z burmistrzem - towarzyszyła królewskiej parze).
Jeszcze na godzinę przed werdyktem - tak jakbym czuł, że wygra Kazimierz - spytałem tamtejszych gospodyń, co przyszykowały.
- Pierś nadziewana w cieście francuskim, ziemniaczki gotowane w mundurach, okraszone boczkiem smażonym z cebulką, a do tego: surówki, buraczki, kompocik z aronii, jabłek - wymieniła jednym tchem uśmiechnięta gospodyni Urszula Troczyńska.
Spytałem również, czy fundusz sołecki przewiduje wypłatę odszkodowań, gdyby ktoś zwyczajnie pękł. W odpowiedzi usłyszałem, że przecież chodzi tutaj o degustację (a więc - w domyśle - o nieprzejadanie się). Poczułem się zawstydzony.
Żarty żartami, jednak - jeśli ktoś przeszedł się od stoiska do stoiska i z każdego uszczknął co nieco, miał prawo czuć się pełny. Oraz w pełni zaspokojony pod względem kulinarnym.
Po jedzeniu - dla lepszego spalania - zebrani mieli okazję spróbować swoich sił w dawnych tańcach, powalczyć na tępe miecze (stojąc na ruszającej się drewnianej belce) czy choćby puszczać duże bańki (stojąc w powiększającej się kałuży piany).
Organizatorem była Gmina Głogówek. Główne atrakcje zapewniało z kolei Bractwo "Sorontar". To oni byli wodzirejami oraz scenografami. Prowadzący także rekrutował się z ich szeregów. W jego rolę wcielił się niestrudzony Bartosz Michalczyk.
- Współpracujemy z grupą "Jantar" z Poznania (jej członkowie przygotowali kapitalną scenę walki). Jeśli chodzi o nasze atrakcje, jedną z nich jest zabawa w poszukiwanie skarbu Oppersdorffów. Jej uczestnicy otrzymali mapę, każdy z nich przemieszcza się od jednego etapu do drugiego, a tam czekają nasi animatorzy, którzy mówią, co dalej - relacjonował dla "TP" Dastin Wawrzyniak, jeden z czołowych sorontarowców. Podobno to on przebrał się za króla Jana Kazimierza. Ot, plotka...
Imprezie towarzyszyły liczne stoiska. Figurki z drewna, wyroby szydełkowe, imitacje mieczy i wiele innych atrakcji. Na sąsiedniej ulicy Zamkowej odbywał się z kolei jarmark staroci. Szerzej na ten temat już za tydzień. Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze