Artykuły
Targi: Przyjść, zatrzymać się, porozmawiać z wystawcami, ewentualnie kupić
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 18 - Wrzesień 2013r. , godz.: 01:23
Targi trwały od piątkowego do niedzielnego popołudnia. Na początek odśpiewano polski i czeski hymn, z ust samorządowców padło też wiele słów (w dwóch językach) o przedsiębiorczości. Czasy niełatwe, więc i temat niełatwy; wciąż jednak wiele firm i firemek nie poddaje się trudnej sytuacji na rynku - co widać było na załączonym obrazku.
Jeśli chodzi o frekwencję, szału nie było. Po sali przechadzały się wprawdzie grupki i podgrupki, ale mogło być lepiej. Może zawiniła pogoda, może fakt współwystępowania konkurencyjnych wrześniowych imprez, może kryzys gospodarczy (choć ten podobno już się skończył...), może strach potencjalnych wystawców przed Urzędem Kontroli Skarbowej (wizyta przedstawicieli tej instytucji miała miejsce na podobnej imprezie, jeszcze przed wakacjami), a może - po prostu - wpisuje się to w ogólną tendencję Prudnika do wymierania. Oby nie.
Przystanąć na chwilkę
Jednak kto chciał, mógł przyjść i nawiązać bezpośredni kontakt z wystawcami (a o to przede wszystkim chodzi). Tym razem w większości były to firmy. Z bliska i z daleka. Duże i małe.
- Tu szatkujemy, tu obieramy - energiczny wystawca ze Świebodzic pokazywał przyrząd do nietuzinkowego obierania warzyw. - Pomidor, papryka, nie trzeba tego parzyć, od razu obieramy. Sałatka, surówka, cebulka, pomarańcze, kiwi - szybko wymieniał i pokazywał mój rozmówca, wpadając w mimowolny trans.
Dalej spotkałem panią z Oleśnicy, sprzedającą miód. Przystanąłem przy niej na chwilę.
- Jest to pasieka wędrowna, pszczoły wywożone są na pożywki - podkreślała w rozmowie ze mną. -Miód ma wiele właściwości smakowych, leczniczych, w zależności od rodzaju. Lepiej nawet posłodzić miodem niż cukrem.
Pytana o sytuację pszczelarzy (przez wielu określanych jako kiepską), odpowiada:
- Nie jest za wesoło, ale nie jest też tragicznie. Pszczoły trochę chorują, są podtruwane przez chemię.
- Jak my wszyscy - dodałem i wszedłem na halę "Obuwnika", gdzie znajdowała się większość stoisk.
Czeluść
Jak dowiedzieliśmy się od organizatora, wystawców było tym razem około 100, tylko część z nich prezentowała artykuły, związane typowo z domem i ogrodem. Nie zabrakło odkurzaczy na wodę, obieraczek różnego typu, propozycji, jak urządzić kuchnie lub jak udekorować poszczególne pomieszczenia. Były też artykuły budowlane i okołobudowlane.
- Zastosowań jest mnóstwo, ale ja skupiam się na budowlance - wystawca z Rudziczki pokazywał mi swoje urządzenie do pomiarów termowizyjnych. - Czasem nawet okna warto sobie sprawdzić. Już przy brudnej uszczelce może być strata ciepła.
Trzeba jednak przyznać, że pod względem tematycznym, zakres wystawców był szeroki. Obrazy malarskie, medycyna niekonwencjonalna, szkoły językowe, siłownia, a do tego - prudnicki sanepid i urząd pracy; zatem - szeroka paleta, dla każdego coś miłego. Także do zjedzenia.
Rolnicze instytucje proponowały wyżerkę, finansowaną ze środków zewnętrznych. Chodzi o "Piknik Mięsny", pod namiotem. Kto dotarł tam bezpiecznie (nie utonął w błocie) mógł uraczyć się krokiecikiem, pierożkiem, kiełbaską czy kaszaneczką, a wszystko to popić barszczykiem. Kto bał się, że błoto wciągnie go do swoich czeluści, mógł zjeść np. pajdę ze smalcem czy oscypek.
Schody
Były też konkursy, np. na najlepszy produkt. Tu wygrały schody wykonane przez Stolarnię "Korecki" z Wronina, zaś Salon Meblowy"Rustik" Nysa otrzymał tytuł Mistera Targów (najładniejsze stoisko).
Organizatorem targów była Gmina Prudnik, zaś koordynatorem Agencja Promocji i Rozwoju (tejże gminy). Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze