Artykuły
Sensacyjne odkrycie: W Racławicach pod ziemią leżał skarb - niemiecki samolot
Autor: STANISŁAW STADNICKI.
Publikacja: Środa, 18 - Wrzesień 2013r. , godz.: 01:20
Niemiecki samolot z czasów II wojny światowej wykopano na jednym z pól w Racławicach Śląskich. Nie obyło się bez incydentów i interwencji policji.
O tym, że gdzieś w Racławicach Śląskich pod ziemią może leżeć samolot z czasów II wojny światowej mówiło się od dawna. Wiele osób jednak brało opowieści o tym historycznym skarbie za żarty twierdząc, że wszystko, co związane z wojną jest już dawno wykopane.
Poszukiwacze na tropie
Pogłoska o niemieckim samolocie dotarła do poszukiwaczy skarbów. Udało im się zorientować kto jest właścicielem pola, na którym mógł być zakopany jest myśliwiec. Chcieli oni od gospodarza uzyskać zgodę na przekopanie ziemi i poszukiwania. Trafili jednak na osobę znającą prawo i zasady dotyczące wykopalisk. Mieszkaniec Racławic wiedział, że ekipa "pasjonatów amatorów" nie ma odpowiednich zezwoleń i odmówił.
O samolocie dowiedziało się również jedno ze stowarzyszeń. Rozpoczęli oni żmudne starania i uzyskali wszystkie potrzebne zaświadczenia. Z teczką dokumentów zjawili się u racławickiego właściciela ziemi, Marcina Tomali i jego ojca Ewalda, ustalając termin wspólnych prac poszukiwawczych.
Tymczasem wcześniej wspomniany amatorzy postanowili wykopać samolot bez wiedzy gospodarza i na własną rękę rozpoczęli ekspresowe prace wydobywcze. Los chciał, że dokładnie tego samego dnia na polu ukrywającym skarb z przeszłości zjawili się przedstawiciele stowarzyszenia z dokumentami oraz właściciel pola. Było to w środę 11 września.
- Kiedy rano przyjechaliśmy na pole, by wykopać samolot, nie wierzyliśmy własnym oczom - mówili nam wspólnie właściciele ziemi oraz legalnie działający przedstawiciele grupy poszukiwawczej. - Tamci prawie skończyli robotę, mieli już części samolotu załadowane na swój samochód. - Podejrzewamy, że mogli trochę zniszczyć konstrukcję myśliwca, a jeśli przyjechalibyśmy później, to zobaczylibyśmy pewnie tylko rozkopaną ziemię.
Policja w akcji
Na miejsce zdarzenia wezwano policję. Mundurowi szybko sprawdzili kto może, a kto nie może prowadzić pracę przy historycznym samolocie.
- Na miejscu policjanci zastali oraz wylegitymowali dwóch mieszkańców Prudnika - wyjaśnia Andrzej Spyrka z prudnickiej policji. - Obecnie trwają czynności mające na celu wyjaśnić, czy zostało naruszone prawo o ochronie zabytków, po ich ukończeniu będziemy mogli określić odpowiedzialność karną tych mężczyzn.
Artykuł 111 Ustawy o Ochronie Zabytków mówi jasno, że w naszym kraju bez zezwolenia nie można poszukiwać ukrytych lub porzuconych skarbów. Przyłapanym mieszkańcom Prudnika może grozić kara aresztu, ograniczenia wolności lub kara grzywny.
Po wyjaśnieniu sprawy przystąpiono do wykopywania resztek części samolotu. Praca była trudna z uwagi na zawilgoconą ziemię.
- Tutaj jest fotel, a tutaj mogą być części działka - cieszyli się podekscytowani miłośnicy historii. - To na pewno niemiecki samolot.
Nie udało się znaleźć szczątków pilota. Prawdopodobnie katapultował się i mógł przeżyć zdarzenie. Nie wiadomo też kiedy i w jakich okolicznościach samolot uderzył w ziemię.
- Niestety nikt z rodziny nie zna okoliczności wypadku, przypuszczaliśmy tylko, że pod ziemią może być jakaś pozostałość z czasów II wojny światowej - głowił się Marcin Tomala, właściciel pola, na którym prowadzono prace.
Dokopali się do silnika
W poniedziałek 16 września, po trwających prawie cały dzień pracach, udało się wykopać silnik samolotu. Leżał na głębokości około 8 metrów. Nie obyło się bez pomocy koparki. Widok był niecodzienny, a kiedy (nie bez trudów) udało się napęd myśliwca wydobyć na ziemię, wszyscy bili brawa. Historia mająca prawie 70 lat, zakończyła się szczęśliwym finałem.
W dniach 17-18 marca 1945 roku front dotarł do Racławic Śląskich. Nad tą okolicą samoloty przelatywały już wcześniej. Ostrzelano między innymi jeden z pociągów relacji Racibórz-Racławice Śląskie. Samolot wykopany w Racławicach leżał blisko linii kolejowej.
Być może zadaniem pilotującego go Niemca była ochrona traktu kolejowego? Cofający się Niemcy utracili dostęp do autostrady i wiele węzłów kolejowych na Śląsku. W połowie marca naszą linią kolejową oraz szlakiem kolejowym z Krnova do Głuchołaz transportowano jeszcze węgiel oraz wojsko. Obrona linii była jednym z priorytetowych zadań niemieckiego wojska.
Wykopany samolot składa się z setek małych części. Historycy przypuszczają, że może to być myśliwiec z serii Messerschmitt. Na razie nie wiemy jakiego typu. O dalszych losach historycznego skarbu jeszcze napiszemy.
Warto pochwalić właściciela pola i jego rodzinę. Ich zachowanie sprawiło, że skarb z minionych lat nie przepadł, nie dostał się w niepowołane ręce i nie został rozproszony. Skarb został wydobyty zgodnie z prawem i być może w przyszłości stanie się eksponatem muzealnym. Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze