Artykuły
Zmiana statutu gminy Lubrza: Szybsze rozpatrywanie skarg i inne "bonusy"
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Czwartek, 12 - Wrzesień 2013r. , godz.: 10:12
Zmiany na szczeblu ustawowym pociągają za sobą konieczność modyfikacji na poziomie prawa lokalnego. Już na najbliższej, wrześniowej sesji lubrzańscy radni zagłosują nad zmianą "gminnej konstytucji", a więc statutu gminy Lubrza. Najważniejsze ulepszenie (z punktu widzenia obywatela), dotyczyć będzie skrócenia czasu rozpatrywania skarg.
Ostatni statut uchwalony został w 2003 roku. Od tego czasu w prawie wydarzyło się bardzo wiele - wyjaśnia Krzysztof Barwieniec, zastępca wójta gminy Lubrza.
Ile sądów, tyle orzeczeń
- Już kilka razy zmieniła się ustawa o samorządzie gminnym; poza tym nie mamy już ustawy o wyborach do rad gminy, rad powiatu czy sejmików wojewódzkich, ale jeden kodeks wyborczy. Warto w ogóle wspomnieć, że kiedyś wójtowie byli inaczej wybierani. Od ponad 10 lat wójt jest wybierany bezpośrednio (wcześniej zaś - w podobny sposób jak dzisiaj starosta) - kontynuuje Krzysztof Barwieniec. - Od czasu uchwalenia naszego ostatniego statutu, sądy wydawały różne orzeczenia czy wyroki w sprawach, dotyczących właśnie samorządów, odnośnie kompetencji i tym podobnych rzeczy. Przychodzi czas, że trzeba zaktualizować nasz statut, dostosować go do obowiązujących norm prawnych - dodaje na koniec.
Chodzi o to, by możliwie wyeliminować wszystkie sprzeczności między zapisami dawnego statutu, a doktrynami i wykładniami prawa. Nasz rozmówca ubolewa wprawdzie, że orzecznictwa wojewódzkich sądów administracyjnych są częstokroć wzajemnie ze sobą sprzeczne, jednak póki co nie przeszkadza to, by były one obowiązującymi źródłami prawa.
Co nie nasze - nie ruszamy
W skład komisji statutowej opracowującej potrzebne zmiany, weszli radni: Stanisław Aleksandrowicz, Czesława Antoszczyszyn, Leopold Saska, Michał Iżyk oraz Anna Kiebzak. Ostatnia z wymienionych została wybrana na przewodniczącą komisji. Wraz z nimi debatowali również: wójt Mariusz Kozaczek, jego zastępca Krzysztof Barwieniec oraz sekretarz Wioletta Astramowicz-Ceglarz.
"Statut gminy jest zasadniczym aktem prawa miejscowego, uchwalanym przez radę gminy" - dowiadujemy się już na początku protokołu z pierwszego posiedzenia komisji statutowej (sporządzonego przez Alinę Woehl, inspektora ds. obsługi organów gminy.
Zdecydowano zmienić kilka drobiazgów. Dla przykładu, skreślono regulacje, dotyczące organizowania wspólnych sesji oraz wspólnych posiedzeń komisji z radami innych gmin. Rzecz to skądinąd ciekawa, gdyż na co dzień nie obserwuje się tego rodzaju kombinacji. Spytaliśmy więc zastępcę wójta, jak to wygląda w praktyce. Otóż okazuje się, że taki przypadek miał miejsce. Kiedy? W 2000 roku. Wówczas zebrała się rada polska i rada czeska. Realizowano projekt i należało podpisać partnerstwo z inną gminą, zza południowej granicy. Nie wykluczone, że taka sytuacja jeszcze kiedyś się powtórzy; na razie dowiadujemy się jednak, że "regulacje statutowe nie mogą normować trybu pracy organów nie będących organami tej gminy, a w szczególności organów innych gmin" (komisja statutowa powołuje się tutaj na jeden z wyroków WSA w Opolu). Ustawa o samorządzie gminnym mówi natomiast, iż statut może regulować tylko i wyłącznie sprawy wewnątrzgminne. Gdyby przeanalizować wszystkie wprowadzone przez komisję zmiany, to większość z nich dotyczy właśnie tego - dotąd statut niepotrzebnie mówił o sprawach, którymi "zajmują się" akty prawne wyższego rzędu.
Duety do mety
Radny nie będzie już musiał usprawiedliwiać swojej nieobecności na sesji w ciągu 7 dni od daty jej odbycia. Taki zapis statutowy funkcjonował wcześniej. Ten element ucisku nie ma jednak swojego uzasadnienia w ustawie o samorządzie gminnym. Owszem, napisane jest, że radny powinien uczestniczyć w sesjach (w końcu po to został wybrany, by publicznie reprezentować obywateli; no i głosować, rzecz jasna), ale nie ma przepisu, który pozwalałby rozliczać go w wyżej wymieniony sposób. Tu z kolei komisja statutowa powołuje się na rozstrzygnięcie nadzorcze (z województwa podlaskiego).
Kolejna sprawa to kluby radnych, a konkretnie - regulaminy tychże. Ich uchwalenie jest wewnętrzną sprawą danego klubu (tu kłania się wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 1997 roku).
"(...) Warunek przedłożenia regulaminów przewodniczącemu rady nie znajduje uzasadnienia prawnego. (...) Ma on charakter pozaustawowego utrudnienia działalności klubu" - czytamy w protokole z posiedzenia komisji statutowej.
Co do klubów - jest jeszcze jedna zmiana. Wystarczy oświadczenie woli co najmniej dwóch radnych, by takową komórkę stworzyć. Duety wchodzą więc w grę, choć - socjologicznie rzecz biorąc - dopiero w trójkątach jest ciekawie. Nie chodzi tu o nic zdrożnego, a po prostu o fakt, że dopiero tam gdzie są trzy osoby, mogą występować takie rzeczy, jak: sojusz, mediacja czy zasada "dziel i rządź". No, ale minimum to minimum.
Gdzie wójt, tam niekoniecznie radni
Nie wszystkie jednak zmiany idą radnym na rękę. W innym punkcie uzasadnienia do zmienionego statutu czytamy, że "rada gminy nie jest upoważniona do podjęcia uchwały, dotyczącej dokonania określonego wydatku z budżetu gminy. Taki zapis ingeruje w ustawowo określone kompetencje wójta". A jest tak dlatego, bo "kompetencje rady gminy w zakresie gospodarki finansowej obejmują uchwalenie budżetu, nie zaś dysponowanie wydzielonymi w nim środkami" (wyrok Sądu Administracyjnego we Wrocławiu).
Po co dwa razy, jak można raz
No i najważniejsza sprawa - przynajmniej z punktu widzenia obywatela - to uproszczenie (a co za tym idzie - przyspieszenie) w zakresie składania skarg - na wójta (zazwyczaj) czy też pracowników jednostek organizacyjnych. Na początku trzeba oczywiście zauważyć, że rzadko kiedy taka skarga rozpatrywana jest na korzyść skarżącego. No, ale możliwość istnieje i dotąd cała procedura trwała dosyć długo. Zgodnie z przepisami, zarówno skargi jak i wnioski winny być rozpatrzone niezwłocznie, przy czym nie później niż w ciągu miesiąca od daty otrzymania.
"Praktycznie nie ma możliwości załatwienia skargi w okresie 1 miesiąca od jej wniesienia. (...) Czasami rozpatrzenie skargi trwa ok. 2-3 miesiące" - czytamy w protokole.
Jak widać coś nie gra. A to dlatego, że jak dotąd potrzeba było dwóch sesji, żeby sprawę załatwić. Na pierwszej głosowano nad przekazaniem skargi na ręce komisji rewizyjnej, do rozpoznania. Na drugiej natomiast głosowano nad uznaniem jej za zasadną bądź niezasadną. A jako że sesje nie zawsze odbywają się raz w miesiącu, sprawa się przedłużała. Po zmianach statutowych skarga zostanie przekazana (przez przewodniczącego rady) na ręce komisji rewizyjnej, bez konieczności głosowania. Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze