Artykuły
Prudnik: Szefowa PCPR-u się pomyliła
Autor: DAMIAN WICHER.
Publikacja: Środa, 11 - Wrzesień 2013r. , godz.: 12:01
Ukarany naganą pracownik Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie odwołał się do sądu pracy. I wygrał ze swoją przełożoną.
- Nie mnie komentować postanowienie sądu - mówi dla "TP" szefowa jednostki Krystyna Wilisowska. - To nie jest moja żadna porażka, bo wydałam dość konkretne i szczegółowe uzasadnienie decyzji o nałożeniu kary porządkowej. Z mojego punktu widzenia pracownik popełnił rażące przewinienie - nienależycie wykonywał swoje obowiązki związane z zakresem czynności. To jest sprawa między mną jako pracodawcą a pracownikiem i uważam, że nie powinna być sprawą publiczną, medialną. W moim przypadku to pierwsza taka sytuacja. Cóż, pracownik skorzystał ze swoich przywilejów, miał takie prawo, pewnie ja będąc na jego miejscu też bym z tej możliwości skorzystała.
Pracownik, o którym mowa, po przemyśleniu sprawy postanowił nie wypowiadać się do gazety. Trudno mu się dziwić, wszak nadal jest zatrudniony w PCPR-ze. Komentarza nie udzielił nam również starosta Radosław Roszkowski. Stwierdził, że bez zgody stron nie ma takiego prawa. O sprawę na ostatniej sesji rady powiatu dopytywał także radny Dariusz Kolbek. W odpowiedzi od radcy prawnego starostwa, Jarosława Janusza usłyszał, że ten nie wie, czy może mu cokolwiek na ten temat powiedzieć.
- A kto ma wiedzieć, jak nie pan, radca? - kontynuował reprezentant PiS-u, domagając się ostatecznie odpowiedzi na piśmie.
Radny Kolbek miał zresztą więcej pytań dotyczących działalności PCPR-u.
- Chcę też wiedzieć ilu pracowników i za co zostało ukaranych, ilu i jak długo przebywało w tym roku na zwolnieniach lekarskich i ilu szykuje się do odejścia z pracy w tej jednostce - wylicza w rozmowie z "TP". - Z moich informacji wynika, że w PCPR-ze dzieją się złe rzeczy, panuje tam fatalna atmosfera. Kierownik Wilisowska chyba spodziewała się pytań pod jej adresem, stąd jej nieobecność na sesji. Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze