Artykuły
Dzień dobry, co słychać: Fizyka jest wszędzie! Wszyscy jesteśmy żołnierzami!
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 28 - Sierpień 2013r. , godz.: 12:02
O tym, co dusi i krztusi, o tym, kto ustalał gwiezdny rozkład jazdy, o pożytkach ze służby wojskowej, o problemach okołoschroniskowych... - o tym właśnie (i nie tylko o tym) był wakacyjny program z cyklu "Dzień dobry, co słychać?".
Dzień bez dnia to dzień stracony" - stwierdził pod koniec spotkania Marek Karp (który znów, po niedawnej przerwie, wcielił się w rolę prowadzącego). Za tą grą słów krył się powrót do tradycji tych spotkań, polegającej na wymienieniu różnorakich świeckich świąt. Tym razem dowiedzieliśmy się np. o obchodzonym 8 września Dniu Marzyciela, Dniu Dobrej Wiadomości, a także - świętowanym jeszcze w sierpniu - Dniu Spieczonego Bliźniaka. Cóż kryje się pod tą oryginalną nazwą? Na szczęście nie chodzi o żadną formę represji wobec ciąż mnogich, lecz o coroczną (odbywającą się w Czarnkowie) imprezę kończącą wakacje i przeznaczoną specjalnie dla dwojaczków, trojaczków, czworaczków itd. Spieczonych słońcem.
Uwaga, szeregowi!
Tym razem (109 już) program "Dzień dobry, co słychać?" odbył się w Muzeum Ziemi Prudnickiej (jak podkreśla prowadzący - przy bardzo dużym wsparciu załogi tej instytucji). Czy jest to jednorazowa, wakacyjna przygoda czy może transfer prowadzącego wraz z lokalną atrakcją kulturalno-publicystyczną - zobaczymy. Na razie wiadomo, że następne spotkanie odbędzie się w październiku. Ba, może nawet dwa razy w tym samym miesiącu.
Wraz z Markiem Karpem wróciły też stałe elementy programu, np. wręczanie upominków (książkowych i nie tylko). Aktualna Miss Ziemi Prudnickiej Wiktora Dżugaj była osobą losującą. Szczęśliwcem już po raz trzeci okazał się mjr Tadeusz Płonka, prezes zarządu powiatowego Związku Żołnierzy Wojska Polskiego. On to również zaproszony został na scenę i odpowiadał na pytania prowadzącego.
- Wojska już u nas nie ma, ale wszyscy jesteśmy żołnierzami; choć nie wszyscy mamy tego świadomość - podkreślał Płonka. - Ci, którzy posiadają stopnie szeregowych, do 50. roku życia podlegają poborowi, w razie, jakby się coś działo. Pamiętajmy, że szeregowi to nie tylko ci, którzy odbyli służbę czynną.
Swoją jak najbardziej czynną przygodą z wojskiem nie omieszkał, w związku z tym, pochwalić się Stanisław Derda, stały bywalec programu "Dzień dobry, co słychać?"
- W latach 60. czy 70. mówiło się: "porządek jak w wojsku". Mężczyzna, który wrócił z wojska, to był inny mężczyzna - zaznaczał Derda z żołnierską pewnością w głosie.
Mniej oględne powiedzonko mówi, że "facet, który nie był w wojsku, to d...". Nie padło ono jednak podczas spotkania. Mjr Płonka nawiązał natomiast do innej ważnej rzeczy i symbolu:
- W warunkach bojowych, gdy jednostka traciła sztandar, rozwiązywała się, a dowódcy byli rozstrzeliwani.
Cóż, twarde wojskowe realia. Na szczęście mamy czasy pokoju, przynajmniej w naszej części świata.
Ani w te, ani we wte...
Elementy wojskowo-militarne przewijały się przez całe spotkanie. "Marsz triumfalny" na rozpoczęcie (zamiast sielskiego motywu muzycznego, tradycyjnie zaczynającego program), wspomnienie osób walczących w Bitwie Warszawskiej, scharakteryzowana powyżej rozmowa z Tadeuszem Płonką, zaproszenie do zwiedzania wystawy byłego garnizonu (w łaźni miejskiej), a także - no właśnie - rozmowa z burmistrzem Prudnika Franciszkiem Fejdychem, o byłych koszarach. Prowadzący podjął temat budynków, które bynajmniej nie upiększają naszego miasta.
- Tylko budynek naprzeciw schroniska jest gminny - powiedział burmistrz. - Pozostałe są w rękach prywatnych, sprzedane kilkanaście lat temu, niektóre mają już drugiego, a nawet trzeciego właściciela. Zabezpieczamy to, co do nas należy. Co do pozostałych...
Tu padło tradycyjne stwierdzenie, że prywatnemu właścicielowi nie można nakazać dbałości o estetykę obiektów. Podobny problem pojawiał się już wielokrotnie. I na pewno pojawiać się będzie. Padło też (a propos byłych koszar) pytanie o schronisko młodzieżowe. Dlaczego tak drogo?
- Jak były niskie ceny, mieliśmy na głowie hotelarzy. Że robimy im konkurencję. Teraz kiedy ustaliliśmy, że dla pewnych grup odbiorców cena będzie wyższa, też dostajemy po głowie - uśmiecha się burmistrz, który do podobnych sytuacji (na zasadzie "ani w te, ani we wte") wydaje się być przyzwyczajony. Jak śpiewa Stanisław Soyka, "Czas nas uczy pogody".
Dla dodatkowego złagodzenia obyczajów, przed publiką (liczną, wierną, choć głównie senioralną) stanęły młode skrzypaczki: Michalina Głaz i Justyna Gąska, absolwentki prudnickiej szkoły muzycznej (i kształcące się dalej w tym kierunku). Oprawę muzyczną zapewniał też Grzegorz Kubiak (którego często spotkać można na Wieży Woka), jego szeptane ballady znów miały okazję dotrzeć do słuchaczy.
- Jak nocne pociągi po niebie mkną gwiazdy/ Pan Kepler ustalił ich rozkład jazdy - te słowa piosenki "Kometa" Jaromira Nohavicy mogłyby służyć jako wstęp do jednej z części programu. Chodzi o prezentację Centrum Edukacyjnego "Mały Kopernik". Państwo Danuta i Ireneusz Czajkowscy przedstawiali swoją nowatorską, dojrzewającą w inkubatorze przedsiębiorczości działalność.
- Wspólnie z żoną prowadziliśmy (jako nauczyciele) różne projekty unijne dla młodzieży gimnazjalnej i licealnej, postanowiliśmy pójść z tym dalej - mówił szef firmy Ireneusz Czajkowski. - Trzeba naprawdę dużych pieniędzy, żeby zrobić porządne doświadczenia - żeby młodzież rozumiała fizykę. Wiadomo, częsty jest sposób myślenia: "Nie daj Boże, fizyka!".
Wszędy fizyka
Danuta Czajkowska przedstawiła z kolei prezentację multimedialną. Trochę kadrów z życia nowej firmy. Kopalnia w Dębowcu, tama w Jarnołtówku - to przykładowe cele wycieczek naukowych z dzieciakami. A do tego, ciągła nauka, w dużej mierze poprzez zabawę. Np. dlaczego chmury są białe? Lub z jaką prędkością płynie rzeka Prudnik? Jak wspomniał również pan Ireneusz - fizyka jest wszędzie. Ciekawe, co powiedziałby na to Edward Stachura, który stwierdził przecież, że "wszystko jest poezja". Myślę, że obie strony znalazłyby jednak w rozmowie punkty wspólne.
Z fizyką za pan brat jest również Wiktoria Dżugaj, aktualna Miss Ziemi Prudnickiej. Z matematyką też żyje w przyjaźni (jak widać, dzisiejsza młodzież jednak nie taka straszna). Najbardziej jednak pasjonują ją konie. Myśli nawet o karierze sportowej. Jeśli zaś chodzi o przyszłe studia, wspomniała o architekturze. Na razie chodzi do liceum. Prowadzący wszystkiego się dowiedział.
Zaprezentował też wierszowane przemyślenia Martyny Bury (kl. VI, SP nr 4) - laureatki konkursu poetyckiego.
- To, co dusi, co krztusi, wyrzuć na kartkę - oto jeden z fragmentów. Któż z poetów tego nie doświadczył... Zwłaszcza na początku drogi twórczej.
W ramach tradycyjnej Galerii Jednego Obrazu, swoje wdzięki przed publicznością prezentowała "Kleopatra", podarowana muzeum przez Eugeniusza Gerlacha. Na stołach zaś widniały swojskie bukiety z polnych kwiatów, przygotowane przez Danutę Hejneman i Agatę Lewandowską.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze