Artykuły
Scheda po Eryku Murlowskim: Pan Eryk życzyłby sobie właśnie tego
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 21 - Sierpień 2013r. , godz.: 01:04
Trwają wyjazdy na międzynarodowe seminaria sztuk walki, monocykliści szykują się do kolejnego pokazu, zaś na dysku twardym czekają terabajty materiałów o ziemi chrzelickiej. Rozmawiamy z Robertem Boberem, nowym prezesem Kobudo Kenkyukai w Chrzelicach. Stowarzyszenie sprawuje pieczę nad wszystkimi trzema dziedzinami, którymi wcześniej zajmował się Eryk Murlowski.
- Jak wygląda scheda po panu Eryku na chwilę obecną? Na początek spytam może o sztuki walki.
- Działamy, jak najbardziej. Dalej się szkolimy, dalej jeździmy na seminaria międzynarodowe, nadal prowadzimy szkolenia służb mundurowych. Jestem teraz prezesem Kobudo, zgodnie z wolą pana Eryka. Dyrektorem technicznym jest teraz pan Waldemar Przemus, dyrektor oddziału w Niemczech, na Bawarii. Treningi są teraz dwa razy w tygodniu.
- Pan Eryk zostawił coś w rodzaju ostatniej woli?
- Było po prostu jasno powiedziane, kto za co ma być odpowiedzialny. Myślę więc, że nie ma tutaj niedomówień.
- Pan Eryk podczas choroby spodziewał się na pewno, że może być różnie...
- Czy się spodziewał? Wie pan, w ostatnim tygodniu wszystko poszło bardzo szybko, w zasadzie ekspresowo. Myślę, że pan Eryk nie spodziewał się, że tak szybko odejdzie z tego świata. W niedzielę jeszcze rozmawialiśmy, ustaliliśmy parę spraw, we wtorek pan Eryk trafił do szpitala, a w piątek było już po wszystkim.
- Tak, pamiętam, że był to właśnie ten dzień tygodnia... A jak potoczyły się losy sekcji monocyklistów. Kto prowadzi ją w dniu dzisiejszym?
- Opiekunem jest pani Katarzyna Murlowska (żona zmarłego - przyp. red.). Drugi opiekun to pan Adam Wojakowski, człowiek, który przez wiele lat wspomagał pana Eryka w zakresie serwisowania sprzętu i w wielu innych sprawach. Staramy się działać nadal, załatwiam właśnie pokaz w Oświęcimiu, na wrzesień; monocykliści wystąpią tam w ramach większej imprezy. We wrześniu planowany jest też pokaz w gminie Murów. Teraz jest przestój. Wiadomo, wakacje...
- Pan również jeździ?
- Nie, ja akurat nie. Nie można robić wszystkiego. Wspomagam ich organizacyjnie.
- Przejdźmy więc do trzeciej pasji pana Eryka. Chodzi o badania historyczne. A właściwie o dalsze losy komisji historycznej, działającej w Chrzelicach. Końcem zeszłego roku byliście panowie w Brnie i sporo przywieźliście stamtąd materiałów?
- Tak, razem skanowaliśmy dokumenty, robiliśmy zdjęcia. Powiem panu tak: zostało mi kilka dysków twardych, łącznie koło 20 terabajtów danych po panu Eryku.
- Wow!
- Muszę to przejrzeć i posortować. Pan Eryk nie miał tam bałaganu, miał jednak swój własny porządek. Muszę odnaleźć pewne rzeczy. Dla pana Eryka znalezienie czy opracowanie czegoś to była chwila. Ja potrzebuję na to więcej czasu.
- Co z książką, którą miał zamiar pisać pan Eryk? Rozmawiałem z nim na ten temat jesienią zeszłego roku, niedługo po tym, gdy wrócił z Brna.
- Z tego, co mi wiadomo, książka została w większości napisana, muszę odnaleźć ją na dysku twardym.
- Pan Eryk pisał ją w ostatnich miesiącach życia?
- Tak. To będzie niejako rozwinięcie lub uzupełnienie pierwszej książki, którą wydał, także na temat Chrzelic. Zobaczymy, jak to wyjdzie. Wie pan, od strony technicznej jestem w stanie dużo pomóc, ale od strony historycznej - chciałbym to oddać fachowcom.
- No tak, zajmujecie się tym panowie w sposób amatorski. Nie mówię tego w sensie pejoratywnym. Po prostu nie jesteście zawodowymi historykami.
- Jest to również duży plus. Jakoś nikomu z opolskich historyków nie chciało się jechać do Brna. Nawiasem mówiąc, podziękowania należą się miejscowej pani dyrektor. Naprawdę, o takich warunkach, jakie nam zapewniła, gdy tam byliśmy, można w Polsce tylko pomarzyć. A tak już wracając do tego, o czym mówiliśmy wcześniej - zawodowy historyk jest często bardziej szablonowy lub po prostu zrobi to, co musi i tyle. A pasjonat będzie tak długo drążył, aż znajdzie.
- Kiedy jest szansa na ukazanie się książki w druku?
- Na razie trudno powiedzieć. Wolę wydać tę książkę później, ale dokładnie, aniżeli szybko i byle jak. Chcę zrobić to porządnie. Myślę, że pan Eryk właśnie tego by sobie życzył. Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Rozmowy TP
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze