Artykuły
Tarcia w Krobuszu: Kto zapewni prąd na zabawę dla dzieci
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 7 - Sierpień 2013r. , godz.: 10:42
Jacek Niedorozow, sołtys Krobusza:
Jeśli (Wojciech Kaliciński - przyp. red.) ma coś do mnie, powinien załatwić to ze mną, a nie utrudniać organizację imprezy dla dzieci. Nie wiem, jak on później może spojrzeć w oczy mieszkańcom wsi? Dla mnie to człowiek bez honoru. Festyn dla dzieci odbył się tak czy inaczej, ale musiałem prosić właściciela świniarni, która znajduje się 100 metrów dalej, o użyczenie prądu. W przyszłości być może kupimy sobie agregat.
Mój konflikt z panem prezesem Kalicińskim zaczął się, kiedy otrzymałem materiał na łatanie drogi gminnej. Prezes poprosił, żebym część tego materiału użyczył na łatanie drogi powiatowej (do Żabnika), jeśli coś zostanie. W każdym bądź razie odmówiłem mu i wykorzystałem wszystko. No i później pan prezes nie chciał użyczyć źródła prądu. Ja nawet nie chciałem, żeby on za ten prąd płacił. Rozliczylibyśmy się z tego.
Pan Kaliciński nie przychodzi nawet na zebrania wiejskie. Nieraz słyszałem, że jest osobą, która zawsze musi postawić na swoim, ale ostatnio przekonałem się o tym na własnej skórze.
Wojciech Kaliciński, prezes RSP w Krobuszu:
- Współpraca z sołtysem zakończyła się na jego własne życzenie. Czy ja tak naprawdę muszę mu pomagać? Spółdzielnia przekazała wcześniej boisko, plac koło kościoła; stwierdziłem wtedy, że mieszkam w tej miejscowości i powinniśmy sobie pomagać. Ale czy ja mam cięgi zbierać i mówić dziękuję?
W wiosce było łatanie dróg gminnych. Poprosiłem: dajcie mi znać, jeśli coś zostanie z materiałów, ja to zagospodaruję na drogę powiatową. Sołtys powiedział, że on chce to sobie wziąć. Jego sprawa. Stwierdził, że on tej resztki na drogę powiatową (do Żabnika) nie ma. Czy tą drogą ludzie nie jeżdżą? On zacietrzewił się, że nie będzie jej łatał. Załatał sobie inną dziurę. Powiedziałem, że ja więcej nie będę mu pomagał.
Chciałem mu dać prąd za darmo. Jak coś trzeba pomóc, to jest spółdzielnia (np. akcja polne drogi; są rozwalone totalnie). Gdyby sołtys pomyślał, to by wiercił dziurę w starostwie w sprawie drogi powiatowej. A teraz jest takie gadanie, że ja nie chcę dzieciom pomóc...Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze