Artykuły
Ul. Tuwima - burmistrz: Radni zadecydowali; radni: Burmistrz zmienił decyzję
Autor: DAMIAN WICHER.
Publikacja: Środa, 17 - Lipiec 2013r. , godz.: 11:01
Skoro burmistrz tak podchodzi do sprawy i nas lekceważy, to my też nad nim nie będziemy mieli litości. Żarty się skończyły! - grzmią mieszkańcy ulicy Tuwima w Prudniku. - Niech się spodziewa rachunków za naprawę naszych samochodów. Tutaj dziury w jezdni są nie do przejechania. Resory wysiadają. A podczas opadów deszczu, to i przejść nie sposób.
Członkowie tamtejszych wspólnot twierdzą, że zostali oszukani przez Franciszka Fejdycha.
- Przyobiecywał nam przed ostatnimi wyborami, że jak na niego zagłosujemy i wygra, to nasze podwórko zaraz będzie zrobione. Pan Stępień z urzędu rozrysował nawet koncepcję, a myśmy się zobowiązali, że będziemy wykonywać prace pielęgnacyjne, takie jak przycinanie żywopłotu czy koszenie trawy.
O remont Tuwima od 2007 roku usilnie zabiega również radna Alicja Drożdżyńska, która w sąsiedztwie prowadzi działalność gospodarczą.
- Na spotkaniu w POK-u z mieszkańcami burmistrz ogłosił zasady dotyczące realizacji prac na podwórkach. Była m.in. mowa o konieczności podjęcia stosownych uchwał przez wspólnoty. Te z Tuwima podjęły takie uchwały jako trzecie w mieście, po Grunwaldzkiej i Zamkowej. Pytanie, po co? Pomimo upływu tylu lat nic tutaj nie zrobiono, ciągle ważniejsze są jakieś inne ulice, które wcześniej nie były nawet na liście do remontu. W 2011 roku Tuwima znajdowała się na pierwszym miejscu, ale burmistrz zmienił decyzję i teraz spadła na sam koniec.
- To już któryś raz, że mieszkańcy idą do mediów i mówią, że mieli obietnice wykonania czegoś i w związku z tym uważają, że ich oszukałem - komentuje ze stoickim spokojem burmistrz Franciszek Fejdych. - A prawda jest taka, że ja niczego w sprawie Tuwima nie obiecywałem, powiedziałem, że będę się starał i szukał możliwości. I tak jest, ale my niestety nie mamy worka pieniędzy. Jeżeli nie robiono podwórek przez 50 lat, to nie da się w 4 czy 5 lat nadrobić zaległości. Nie wiem, kiedy znajdą się środki na ten cel, wszystko zależy od wpływów do budżetu m.in. z CIT-u i sprzedaży nieruchomości. Póki co uzupełnimy ubytki w jezdni. Z wszystkich zgłaszanych potrzeb musimy wybierać te najpilniejsze i najważniejsze dla miasta. Przypomnę, że w ostatnich latach w ramach "schetynówek" za ogromne pieniądze zrobiliśmy ul. Reja, Sienkiewicza i Lipową oraz drogę obwodową osiedla Jasionowe Wzgórze. Za chwilę oddamy duży kwartał podwórka na Pl. Wolności. Co do Tuwima, to nie ja, tylko radni zdecydowali, że nie będzie na pierwszym miejscu do wykonania w tym roku. Ostateczna wersja harmonogramu budowy dróg, na którą czekałem kilka miesięcy, nie była nawet ze mną uzgadniana, ale szanuję decyzję radnych.
- Osobiście optowałem za tym, żeby Tuwima umieścić na samym szczycie listy, jednak większość członków komisji przegłosowała inny plan. Normalna demokracja i ja to respektuję. Przyjęliśmy nowy harmonogram, bo z poprzedniego wiele zadań zostało już zrealizowanych - mówi przewodniczący Komisji Gospodarki Komunalnej, Mieszkaniowej i Budownictwa Rady Miejskiej Zbigniew Kosiński. - W tym roku planujemy wykonanie projektu ulicy Tuwima, pod warunkiem oczywiście, że znajdą się na to pieniądze. Remont całościowy, razem z podwórkiem, to koszt rzędu 300-400 tys. zł. Zobaczymy, może uda się pozyskać na ten cel np. tzw. środki powodziowe, bo jest to teren zagrożony.
Radna Drożdzyńska zastanawia się, czy przypadkiem to nie jej osoba stoi na przeszkodzie do realizacji długo wyczekiwanego zadania.
- Śmiem twierdzić, że pan burmistrz mnie tak lubi, że celowo to robi. Nie widzę innych argumentów. Im bardziej się staram, to tym bardziej jestem odsuwana. Deklaruję, że jeżeli ja jestem tą przeszkodą, to z miłą chęcią oddam mandat radnej.
- Pani Drożdżyńska jest jedną z nielicznych radnych, którzy są aktywni, ale też bardzo ambicjonalnie podchodzi do pewnych rzeczy. Przypomnę, że zaczynała jako radna Platformy, następnie w geście jakiegoś protestu wystąpiła z PO, po czym przyszła do mnie, przeprosiła i chciała dalej współpracować, teraz znowu uważa, że ja coś do niej mam. I tak na okrągło. Radny Julian Serafin ma podobne "przypływy" i "odpływy"; jak mu robię to, co on chce, to znaczy, że go kocham, ale jak nie robię tego, co on chce, to znaczy, że go nie lubię. Panią Drożdżyńską traktuję jak każdego innego radnego, ale nie jestem w stanie spełnić wszystkich marzeń całej 21 - odpowiada gospodarz gminy.
- Ostatnio, jak utworzyły się rozlewiska, burmistrz wysłał do nas człowieka - sam się nie pofatygował - który pooglądał, porobił zdjęcia i powiedział: Nie ma problemu, straż przyjedzie i wypompują wodę - denerwują się mieszkańcy. - Remont nie musi być zrobiony w ciągu jednego roku, może być rozłożony w czasie, ale żeby w końcu zaczęli realizować to, co kilka lat temu nam obiecywano - dodają.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze