Artykuły
Problemy grunto(w)ne: Którędy na pole?
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 3 - Lipiec 2013r. , godz.: 12:40
- Chcemy przede wszystkim, żeby burmistrz nam pokazał, którędy mamy dojechać na nasze pola - zaznacza pan Oswald, mieszkaniec wsi Brzeźnica w gminie Biała.
Jak dotąd część brzeźnickich rolników dojeżdżała na pole drogą umowną, prowadzącą przez pas ziemi sąsiada. I robią to nadal. Lecz pewnego dnia właściciel może się zbuntować. Co wtedy? Pozostaje korzystanie ze znajdującej się obok drogi - jak twierdzi burmistrz - publicznej (nieutwardzonej). Ta nie prowadzi jednak bezpośrednio na ich pola. Zostaje więc przemierzyć zagajnik, gęsty, podmokły, zasadzony nie wiadomo kiedy i przez nie wiadomo kogo. Ziemia, na której rośnie, należy jednak (kawałek po kawałku) do właścicieli, którzy zgłaszają problem z dotarciem na swoje pola. Gdyby przyszło do wycinki drzew, w czyjej gestii leżałaby ta czynność?
- Jeśli ktoś chce oczyścić swoje pole, nie utrudniamy mu tego. Sprawa dotyczy obiektu publicznego, więc nie pobieramy opłat za usunięcie drzew i krzewów - twierdzi burmistrz Białej Arnold Hindera.
Niedawno z takim właśnie wnioskiem zgłosił się jeden z mieszkańców, właśnie tam, w pobliżu.
- 17 grudnia pan Krupa wystąpił o zgodę na wycięcie 10 drzew (topoli i samosiewów w ciągu drogi gminnej), aby udrożnić przejazd do swojego pola. Nie możemy sami wydawać decyzji, więc wystąpiliśmy do starostwa o zgodę na wycięcie drzew i krzewów. 18 stycznia otrzymaliśmy decyzję - zezwolenie dla gminy Biała na ich usunięcie. 28 stycznia przedstawiliśmy pismo panu Krupie. Pozytywnie rozpatrzył wniosek i wydaliśmy zgodę na wycięcie - informuje Hindera.
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze problem własności. Część mieszkańców Brzeźnicy twierdzi, że owa - jak zaznaczył burmistrz - droga gminna (nieutwardzona), którą powinni dojeżdżać, nie należy tak naprawdę do gminy, lecz do nich (każdy posiada inny jej odcinek). Powołują się na kamienie graniczne.
- To są nasze działki, gmina powinna je wykupić. Turaj przebiega granica - pan Oswald (mieszkaniec wsi Brzeźnica w gminie Biała) pokazuje jeden z wyżej wspomnianych kamieni.
- Takie oznaczenia niekoniecznie mają odzwierciedlenie w planach i w mapach. Ten problem dotyczy nie tylko Brzeźnicy, chodzi o zaszłości historyczne, pokoleniowe. Nieraz na indywidualne wnioski mieszkańców porządkujemy sprawy podziału działek - mówi Arnold Hindera.
- Chcemy przede wszystkim, żeby burmistrz nam pokazał, którędy mamy dojechać na nasze pola - zaznacza pan Oswald.
Na razie tak jak zwykle, a później - pozostaje droga gminna-niegminna plus wycinka drzew. Na szczęście nie na koszt mieszkańców.
W sprawie podziału działek pomóc może jedynie geodeta, a w ostateczności sąd.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze