Artykuły
Na niwie samorządu: Gdzie pan jest, panie radco? [KOMENTARZ]
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 3 - Lipiec 2013r. , godz.: 12:22
Radca prawny gminy Głogówek Leszek Dulęba rzadko bywa na sesjach rady miejskiej w tamtejszym urzędzie. Zwrócili na to uwagę sami radni, którzy niejednokrotnie - nie będąc specjalistami w zakresie prawa - potrzebują zadać pytanie, związane z meandrami przepisów. Na razie jednak wszystko zostało po staremu.
Podczas sesji radca prawny znajduje się na terenie urzędu, wykonuje swoje obowiązki. W razie potrzeby jest na sesji obecny - otrzymaliśmy zdawkową odpowiedź poprzez rzecznika Urzędu Miejskiego w Głogówku Małgorzatę Wójcicką-Rosińską.
Komentarz
Może być "lotny", byle był skuteczny
[[autor]]BARTOSZ SADLIŃSKI[[/autor]]
Radni zajmują się zawodowo rolnictwem, działalnością gospodarczą, usługami z zakresu telekomunikacji, pożarnictwem i innymi dziedzinami, angażującymi jedynie pewien wycinek zagadnień prawnych (przepisy są wszędzie). Niekiedy radny wykonuje zawód urzędnika, co daje mu praktyczne obycie ze stosowaniem procedur.
Powyższe stwierdzenia nie są wartościujące. Prawo nie reguluje, jakie wykształcenie ma posiadać radny. To w gruncie rzeczy reprezentant społeczeństwa, który (zaryzykuję tezę) lepiej, żeby złożył nierealistyczny pod względem prawnym wniosek (takie się zdarzały i pisaliśmy o nich), niż nie złożył go wcale. Podobnież w przypadku projektów uchwał. Dobrze by było, aby radni je składali. Jak wykazał na swoim blogu Piotr Bujak - nie robią tego. Dlaczego? Temat wymaga osobnego potraktowania.
Radca prawny, jak sama nazwa wskazuje, ma radzić, interpretować, wyjaśniać, objaśniać prawo osobom, które pewnych rzeczy mogą nie wiedzieć; dotyczy to nie tylko radnych, lecz również urzędników (także tych wyższych), sołtysów czy wreszcie - obywateli, którzy też na sesji mają prawo być i składać wnioski.
Głogówecki radca, wpisując się we współczesny, zabiegany świat, jest "bramkarzem lotnym". Można i tak. Jeśli tylko jest skuteczny, wówczas mniej ważne staje się, czy zagląda na chwilę na salę obrad czy też siedzi przez całą sesję u boku burmistrza. Zwłaszcza, że całe tego rodzaju spotkanie nie składa się wyłącznie z ciekawostek i elektryzujących tematów. To także nudne sprawozdania oraz głosowanie nad regulaminami, które i tak trzeba zatwierdzić.
Urzędnicy, piastujący kierownicze stanowiska, niejednokrotnie wyglądają na znudzonych, siedząc na sesjach i przyglądając się obradom, czasem tylko będąc wzywanymi "do tablicy" przez jakiegoś radnego, gdy np. trzeba dopytać w sprawie stawek za wodę, wyrazić niedosyt w kwestii działań Ośrodka Pomocy Społecznej czy wymienić poglądy związane z mglistym pomysłem organizacji jarmarku dominikańskiego.
Faktycznie, radca prawny nieraz jest wzywany. Gdyby przytoczyć sprawy, w których proszono go o pomoc, byłyby to na pewno: konflikt między gminą a właścicielem zamku, perturbacje burmistrza Kałamarza ze Związkiem Międzygminnym "Czysty Region", ustalenie, która z uchwał traci moc w związku ze zmianą wynagrodzenia burmistrza czy też dowiadywanie się, co można, a czego nie można wprowadzić (na gorąco) do porządku obrad (a jeśli już, to w jakim trybie).Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze