Artykuły
Działo się to w zeszłą niedzielę: Solec na rycersko
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Czwartek, 27 - Czerwiec 2013r. , godz.: 01:12
- Łuki strzelają, miecze walczą! Do tego rąbanie jabłka toporem i walka na utrzymanie równowagi - tak wyraził dynamizm piątego już festynu rycerskiego Józef Müller, komtur soleckiego bractwa. Zabrzmiało groźnie, ale bez obaw. Na miejscu stacjonowali też specjaliści od pierwszej pomocy.
Uczymy, jak uratować drugiego człowieka. Od pierwszych 4 minut zależy często życie poszkodowanego - mówiła dla "TP" Lucyna Raszek z nyskiego oddziału fundacji Maltańska Służba Medyczna, który szkolił chętne osoby w zakresie pierwszej pomocy. - Świadomość społeczeństwa jest wciąż bardzo niska. Największą wiedzę mają tak naprawdę dzieci, bo już w przedszkolu pokazuje się im, co i jak. Najgorzej wygląda to wśród ludzi starszych, oni często mają przekonanie, że i tak nie pomogą. Niesłusznie! Pamiętajmy przy okazji, że wezwanie karetki (z określeniem miejsca zdarzenia) już jest udzieleniem pomocy - apeluje nasza rozmówczyni.
- Łączymy się ze Szczecinem, Koszalinem, Gdańskiem, Białymstokiem - wymieniał z kolei jednym tchem pan Ryszard (SQ6KMC) ze Stowarzyszenia Krótkofalowców Pogórza Opawskiego (Głubczyce), które podczas festynu promowało w eterze "Szlak joannitów". Już po raz drugi gościło na festynie, z radiostacją.
Atrakcji było zresztą więcej, i to tych, związanych stricte z życiem rycerskim.
- Gości u nas Společenství Severských Pánů z Krnova. To rycerze z długim stażem. Pasowali mnie na przedniego rycerza, jestem teraz ich konfratrem - pochwalił się Józef Müller, komtur bractwa "Maltus" w Solcu, główny organizator imprezy. - Jestem teraz "rycerzem z papierami", a nie powsinogą czy wszędołazem - mówił z uśmiechem.
W przygotowanie tej corocznej imprezy zaangażowane były również: rada sołecka, odnowa wsi, sołtys i sponsorzy. Choć deszcz trochę postraszył uczestników, atrakcji nie brakowało. Informujemy przy tym, że żaden dzik nie ucierpiał w wyniku rzutu toporem. Podobnież strzały z łuku trafiały jedynie do tarczy. Mimo to, rycerze mogli wzbudzać respekt, zwłaszcza podczas niezwykle realistycznych, acz zainscenizowanych walk na miecze (i nie tylko - w ruch poszły także pochodnie czy korbacze).
- To impreza inna niż zwykle, właśnie ze względu na rekonstrukcję elementów związanych z rycerstwem oraz kontynuację pewnych tradycji - skomentowała Magdalena Janota z Ozimka, bawiąca się na festynie. Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze