Artykuły
Polityka: Burmistrz się "poddał" i będzie płacił
Publikacja: Czwartek, 30 - Maj 2013r. , godz.: 05:43
Dobiegł końca spór Gminy Prudnik z Sojuszem Lewicy Demokratycznej, który po usilnych namowach wyraził zgodę na zawarcie sądowej ugody w sprawie zwrotu - przez Gminę Prudnik, kosztów poniesionych przez SLD na adaptację pomieszczeń przy Placu Wolności 4/1 na biura: Zarządu Powiatowego SLD w Prudniku, biura poselskiego Posła na Sejm RP Tomasza Garbowskiego oraz punktu konsultacyjnego posłanki do Parlamentu Europejskiego Lidii Geringer de Oedenberg.
Gmina ma zapłacić 24. 000 zł oraz 5.581zł z tytułu kosztów procesu, płatne w 4 miesięcznych ratach.
Kiedy w styczniu 2010 roku Przewodniczący Rady Powiatowej SLD rozmawiał z Dyrektorem ZBK w sprawie rozpatrzenia przez Gminę możliwości zmiany zasad użytkowania lokalu SLD przy placu Wolności 4/1 ze względu na bardzo wysoki czynsz (ponad 1000 zł miesięcznie) i za duży metraż lokalu, który przekraczał aktualne i bieżące potrzeby organizacyjne SLD, to okazało się, że w ciągu 2 tygodni Gmina wypowiedziała umowę najmu (było to zgodne z prawem, ale takie jakieś małe i niehonorowe).
Nie wzięto pod uwagę propozycji zamiany lokalu na mniejszy lub przekazanie części pomieszczeń w użytkowanie innej organizacji. W sposób bezwzględny działacze Platformy Obywatelskiej "załatwili" konkurenta politycznego, pozbawiając SLD biura, które od zawsze budziło zazdrość i zawiść prudnickiej prawicy.
To w biurze SLD przez wiele lat działało bezpłatne studenckie biuro porad prawnych w którym studenci prawa pomagali ludziom w prawnych zmaganiach z bezdusznymi urzędnikami i rozwiązywaniu skomplikowanych prawnie spraw osobistych. Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Zoll docenił pracę studentów i biura wręczając im dyplom uznania.
To dzięki temu, że w tym biurze dyżurowali współpracownicy europoseł Lidii Geringer de Oedenberg udało się zorganizować kilka konkursów wiedzy o Unii Europejskiej, a finaliści tych konkursów - prudnicka młodzież, mogła w nagrodę zwiedzać Parlament Europejski w Brukseli i instytucje unijne w Strasburgu.
To w biurze SLD odbywały się spotkania wspólnot mieszkaniowych i różnych stowarzyszeń. Aby mogło powstać takie biuro, trzeba było na samym początku zaadoptować stare zniszczone dwa mieszkania na potrzeby biurowe. Wyburzono ścianę, podwieszono sufity, położono kafelki i wyremontowano toalety. Dzięki dużemu wkładowi pracy własnej członków i sympatyków SLD oraz funduszom pozyskanym z celowej zbiórki udało się zorganizować jedno z najładniejszych i funkcjonalnych biur terenowych.
Kiedy Burmistrz Kowalczyk wyraził wreszcie zgodę na sprzedaż tego lokalu i gmina przyjęła zaliczkę, to grupa radnych pod wodzą Pana Fejdycha (wtedy lidera opozycji) zablokowała tę zgodę i nie dopuściła do kupna tego lokalu przez SLD. Łatwo jest niszczyć, zabraniać i szkodzić, niż budować, tworzyć coś nowego i być otwartym na innych.
Po otrzymaniu wypowiedzenia umowy najmu lokalu i terminu na opuszczenie pomieszczeń SLD, przestało opłacać ten horrendalny czynsz, gdyż od razu założono sprawę sądową o zwrot poniesionych kosztów i było z góry wiadomo, że sprawa będzie przez Gminę Prudnik przegrana, gdyż SLD posiadało wszystkie niezbędne dokumenty, zaświadczenia i zezwolenia potrzebne na przeprowadzenie remontu i adaptację pomieszczeń. Rzeczoznawca opłacony przez SLD wyliczył, że można domagać się od Gminy zwrotu ponad 30.000 zł. Gmina powołała więc swojego rzeczoznawcę, który jak na ironię tę sumę jeszcze podwyższył.
Dobra wola wykazana przez SLD pozwoliła zawrzeć ugodę sądową i nie ciągnąć tej sprawy jeszcze dłużej, być może - a raczej na pewno, niezawisły Sąd zasądziłby zwrot wyższej kwoty z tytułu poniesionych kosztów - niż kwota ustalona w ugodzie, ale w sumie nie chodziło w tej sprawie o pieniądze, ale o fakt, że władza musi się liczyć ze skutkami podejmowanych decyzji i nie zawsze ma rację.
Andrzej Mićka
Przewodniczący Rady
Powiatowej SLD w PrudnikuPolecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Listy do redakcji
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze