Artykuły
Wynagrodzenie sołtysów: Biznesu się na tym nie zrobi
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Czwartek, 23 - Maj 2013r. , godz.: 09:24
Z podniesienia "gaży" sołtysom i przewodniczącym rad sołeckich na razie nici. - Skoro wójt i radni dostali podwyżkę, to czemu nie my? - pyta sołtys Olszynki Stefan Alert. - Na razie poczekamy, jak duże wpływy będą mieli sołtysi z tytułu inkaso za śmieci - odpowiada wójt Lubrzy Mariusz Kozaczek.
Wniosek o podwyżki dla sołtysów i przewodniczących rad sołeckich złożył na jednej z tegorocznych sesji Stefan Alert, sołtys Olszynki.
Wzrost prowizji za śmieci
Temat podwyżek został poruszony wówczas, gdy rada uchwaliła zwiększenie wynagrodzenia dla wójta oraz podniesienie diet dla radnych (na dodatkowe pieniądze nie zgodzili się wówczas jedynie przewodnicząca rady Elżbieta Szwadowska oraz jej zastępca Krzysztof Sobstyl).
"W budżecie na 2013 rok nie zostały ujęte podwyżki dla sołtysów i przewodniczących rad" - padła pisemna odpowiedź.
Dodatkowo wójt przypomniał, że od lipca sołtys będzie otrzymywał 3,5% z tytułu zbierania opłat za śmieci.
- Zobaczymy, jak duże będą, w związku z tym, wpływy dla sołtysów i wówczas zastanowimy się nad ewentualną podwyżką - zapowiada Mariusz Kozaczek.
Sołtysi pobierają od swoich podopiecznych pieniądze z tytułu podatku rolnego i od nieruchomości, a także opłat za wodę i śmieci.
- Od dwóch pierwszych mamy 3%, od dwóch kolejnych, jak dotąd, 2%. Teraz jednak odsetek za śmieci wzrośnie do 3,5%, w związku z przejęciem tego zadania przez gminę - mówi Stefan Alert. - W każdym bądź razie kokosów z tego nie ma. Dla przykładu w zeszłym roku z podatku rolnego i od nieruchomości zyskałem 700 zł na czysto, zaś za wodę i śmieci - 256 zł.
Wieś Olszynka liczy ponad 200 mieszkańców. Spora część z nich płaci podatki przez internet. Sołtys jako inkasent ma więc coraz mniej do roboty. Jak wiadomo, pełni on także - a nawet przede wszystkim - funkcję przedstawiciela interesów wsi oraz animatora życia kulturalnego.
Nasze zaangażowanie jest niewymierne
- Prawda jest taka, że pieniądze, które otrzymujemy co miesiąc i tak zostają we wsi - podkreśla Marian Gul, sołtys Krzyżkowic. - Albo poprzez dokładanie się do organizacji imprez, albo nawet poprzez koszty przejazdów czy telefonów. Nasze zaangażowanie jest tak naprawdę niewymierne.
Na chwilę obecną sołtysi z gminy Lubrza otrzymują miesięczną dietę w wysokości 7% minimalnej płacy w Polsce (w tym roku dostają więc 112 zł). Tak uchwaliła rada gminy w pierwszym kwartale ubiegłego roku. Wcześniej mieli oni płacone 83 zł od każdej sesji rady gminy, a ta wypada zwykle rzadziej niż raz w miesiącu.
Jeśli zaś chodzi o przewodniczących rad sołeckich przysługuje im dieta w wysokości 6% minimalnego wynagrodzenia za pracę (jednak w zależności od udziału w sesji rady gminy). W roku bieżącym jest to 96 zł. Na razie kwoty te nie ulegną zmianie.
- Biznesu się na tym nie zrobi - podsumowuje Marian Gul.
Sam sołtys nic nie zrobi
Z funkcją sołtysa wiąże się kilka istotnych problemów. Jeden z nich to fakt braku ubezpieczenia od ewentualnej kradzieży. Sołtys, jak wcześniej wspomniano, pobiera pieniądze z tytułu podatków, odpowiada za nie osobiście. Rok temu podejmowano ten temat podczas sesji (wtedy, kiedy to zmieniano sposób wynagradzania dla sołtysów), na ubezpieczenie jednak nie ma na razie co liczyć.
Drugi problem to obciążanie sołtysów dodatkowymi obowiązkami, chodzi np. o roznoszenie nakazów płatniczych. Jeśli chodzi o te pierwsze, nie tak dawno sołtysi gminy Lubrza odmówili ich roznoszenia. Bunt przeciwko wyręczaniu urzędników zapoczątkowała wówczas Jolanta Dumańska, sołtys wsi Dytmarów.
Kolejna sprawa - oczekiwania mieszkańców. Sołtys nie jest urzędnikiem czy radnym, nie sprawuje też realnej władzy, jednak to on często robi za przysłowiowy piorunochron, gdy we wsi coś dzieje się nie tak, np. wysiada lampa lub też śmieci nie zostaną wywiezione na czas. Do tego dochodzi wciąż tkwiąca w naszym narodzie postawa roszczeniowa.
- Sam sołtys nic nie zrobi. Współpracuję m.in. z KGW, OSP, Odnową Wsi. To praca wspólnie z mieszkańcami, którzy chcą pomagać przy różnych czynnościach, angażować się w poszczególne zadania - mówiła Jolanta Dumańska w wywiadzie udzielonym dla naszej gazety ("TP" 10/2013).
Z zaangażowaniem natomiast różnie bywa. Wystarczy porozmawiać z sołtysami poszczególnych wsi, by dowiedzieć się, że aktyw poszczególnych miejscowości tworzą na ogół osoby z pokolenia 50 plus. Lokalni działacze obawiają się, czy będą mieli następców. Oby ten niepokój okazał się być na wyrost.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze