Autor: DAMIAN WICHER.
Publikacja: Czwartek, 23 - Maj 2013r. , godz.: 09:10
KOMENTARZ
To świadczy o winie starosty
[[autor]]DARIUSZ KOLBEK[[/autor]]
Od kiedy i na jakiej podstawie oskarżany starosta dzwoni do skarżącego na drugi dzień po skierowaniu skargi? Czy to jest normalny tryb załatwiania takich spraw? Czy jeśli ktoś niczego się nie obawia, to dzwoni? Po co? Starosta przyznał się, że dzwonił, bo nie miał innego wyjścia. Rozmowę prowadził ze służbowego telefonu, sprawdzenie tego jest bardzo proste. Okazuje się, że takie sprawy w starostwie załatwia się przez telefon. Dla mnie jest to niedopuszczalne i świadczy o winie starosty, któremu puściły nerwy i zadzwonił mając obawy o dalszy ciąg tej sprawy. Zresztą na sesji marcowej jednym z powodów nieodczytania skargi było, jak to powiedział starosta, szkalowanie jego dobrego imienia w tym piśmie. Nie będę przytaczał wypowiedzi starosty na komisji i sesji, ale powoływanie się na krzyż, czy inne świętości, uważam też za mocno naciągane i niestosowne. Komisja uznała również, że skarżący nie odniósł się do słów starosty w czasie posiedzenia Komisji Rewizyjnej, na której był obecny. Tylko akurat ten skarżący pierwszy zabierał głos i podtrzymał swoje stanowisko, widać uważał za wystarczające to, co przewodniczący komisji uznał na jego niekorzyść.