Artykuły
Spotkanie Sapere Aude: Homo sovieticus tkwi w narodzie
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 8 - Maj 2013r. , godz.: 10:55
Gościem kolejnego, kameralnego spotkania prudnickiego klubu fundacji "Sapere Aude" był starosta Radosław Roszkowski.
Prowadzący spotkanie Paweł Licznar (kierujący prudnickim klubem "saperów") zaczął od tematu komunizmu. Co pozostało nam po minionej epoce?
- Mieliśmy nadzieję na szybki przełom po 89 roku. Kolejne wybory pokazały jednak, że jest inaczej - mówił starosta. - Pojawiła się myśl, że nie po to ktoś przelewał krew, byśmy teraz oddawali władzę komunistom.
Jak się okazuje, homo sovieticus tkwi w narodzie bardzo mocno i ujawnia się choćby poprzez roszczeniowe postawy. Inną pozostałością po minionej epoce jest ujmowanie pracy w określonych ramach czasowych ("zrobię swoje, idę do domu, a potem nic mnie już nie interesuje"), a także oczekiwanie od niej bezpieczeństwa i stabilizacji. Z takimi przymiotami kojarzona jest na ogół praca urzędnika. Paweł Licznar zapytał więc o możliwość przeszczepiania idei wolnego rynku do administracji publicznej.
- Jest to zależne od działu. W niektórych wymaga się innowacyjności, w innych po prostu terminowego i rzetelnego wykonywania swojej pracy - zaznaczał starosta.
Uczestnicy spotkania rozmawiali też o ZUS-ie (padła propozycja rozliczania się w systemie rocznym), szkolnictwie (łączenie tudzież likwidacja niektórych placówek) czy walce z bezrobociem (w jakim stopniu i czy w ogóle potrzebne są urzędy pracy). Jako, że na piątkowe spotkanie przybyło jedynie kilka osób, miało ono charakter luźnej pogawędki przy herbacie.
Piątek to niefortunna pora na spotkania w domu kultury, choć - jak zaznacza Paweł Licznar - to jedyny czas, kiedy można przyciągnąć studentów (ci z większą lub mniejszą regularnością wracają do domu na weekend). Może więc problem leży w zbyt małym nagłaśnianiu spotkań?
Ważny jest także dobór gości. Ci, którzy nie opatrzyli się jeszcze w lokalnych mediach, mogą działać przyciągająco. Biznesmeni, przedstawiciele organizacji pozarządowych itd. Byłby to dobry trop. Nie obędzie się też bez osób z zewnątrz. Gdy gościem był Janusz Korwin-Mikke, frekwencja nie stanowiła najmniejszego problemu. Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze