Artykuły
Google Street View: Komputerowa jazda po powiecie prudnickim
Autor: ANDRZEJ DEREŃ.
Publikacja: Czwartek, 2 - Maj 2013r. , godz.: 11:21
Google Street View (GSV) to potężna usługa, która nie sprowadza się wyłącznie do wirtualnego spaceru dla przyjemności.
Wybieramy się na przykład nad morze. W gazecie znaleźliśmy tanią ofertę pensjonatu, którego właściciele zachwalają go pod niebiosa. Na zdjęciach wszystko wydaje się piękne, czyste i atrakcyjne. Tylko, że same warunki w pensjonacie to jeszcze nie wszystko, bo ważne jest otoczenie. I tu wkracza Google Street View. Dzięki bezpłatnej usłudze możemy obejrzeć okolicę pensjonatu, sprawdzić co jest wokół, a nawet sam ośrodek (z zewnątrz), taki jaki jest w rzeczywistości, bez upiększania z reklamy. To tylko jeden z przykładów wykorzystania GSV.
Najważniejsze jest to, że w końcu Google podjęło decyzję o objęciu usługą całego obszaru Polski. Ogólnie, bo w szczegółach już tak idealnie nie jest. Przykładem na to, jest powiat prudnicki.
Street View powstaje dzięki specjalnym urządzeniom umieszczonym na samochodach, rowerach, a nawet na plecach zwykłych śmiertelników, których zadaniem jest fotografowanie całego otoczenia (15 obiektywów). Dzięki temu, po wyznaczonych liniach, można oglądać wszystko to, co nas otacza, nie ruszając się sprzed komputera. Można spojrzeć "pod nogi", w górę, a nawet zrobić zbliżenie na wybrany szczegół otoczenia.
Teren powiatu prudnickiego sfotografowany został przez urządzenie na samochodzie, dlatego też usługa nie obejmuje terenów poza drogami utwardzonymi. Ale i tu jest spory niedosyt. Wysłannicy Google objechali stosunkowo dokładnie wszystkie ulice tylko większych miasteczek, w mniejszych ograniczając się do dróg przelotowych. Nie było to jednak kryterium ważności administracyjnej, a raczej liczby mieszkańców miejscowości. Dzięki temu na pełną formę GSV w powiecie prudnickim załapała się wyłącznie stolica regionu. Wszystkie ulice są też w Głuchołazach, choć nie jest to miasto powiatowe. Niestety przez Głogówek można przejechać tylko po głównych ulicach, wychodzących w kierunku Głubczyc, Kędzierzyna-Koźla, Rozkochowa, Krapkowic i Prudnika. Podobnie jest w przypadku Białej, ale dzięki temu, że do szosy w kierunku Śmicza można dojechać przez Rynek, również ta część miasta znalazła się w GSV.
Street View ma też dziury. Samochód Google nie przejechał na przykład drogą z Białej przez Prężynę i Prężynkę do Prudnika. Nie był w Słokowie ani Olbrachcicach, choć zawitał do sąsiedniego, izolowanego komunikacyjnie Józefowa. W samym Prudniku nie ma ulic: Reja, Żołnierskiej, Słowiańskiej, Ratuszowej (ze względu na jej remont), Jesionkowej, Sadowej, czy Soboty. Z drugiej strony nie wszędzie chciałoby się, żeby auto dojechało.
Największym mankamentem google’owej penetracji naszych okolic jest to, że auto nie przejechało atrakcyjnymi krajoznawczo drogami w Górach Opawskich: przez Dębowiec, Pokrzywną i Jarnołtówek. W przypadku szosy z Prudnika do Pokrzywnej przez Wieszczynę samochód dojechał do skrzyżowania w Chocimiu po czym... zawrócił. W GSV nie ma też Moszczanki, bo kierowca w tym rejonie przejechał jedynie drogę krajową nr 40 przez Łąkę (Prudnik - Głuchołazy).
Ziemia prudnicka na zdjęciach Google jest krainą lata i słońca. To nie przypadek. Amerykańska firma nie tworzy swojego dzieła w oparciu o zdjęcia robione w zimie lub w czasie deszczu. Ma być ładnie, zielono i ciepło. Fotografowaniem Polski zajmowali się w ubiegłym roku kierowcy około dziesięciu samochodów.
Co jeśli ktoś nie życzy sobie, żeby jego zdjęcie znalazło się w Street View? Fotografie przed publikacją w Internecie podlegają obróbce, a wszystkie twarze sfotografowanych osób są zamazywane. Rozmyciu ulegają również szyldy i napisy, choć w tym wypadku brak jakiejś konsekwencji - zajmują się tym automaty. Na żądanie pracownicy Google mogą zamazać wybrane budynki a nawet samochody.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze