Artykuły
Wydział Komunikacji po remoncie: Do urzędnika z numerkiem
Autor: DAMIAN WICHER.
Publikacja: Czwartek, 18 - Kwiecień 2013r. , godz.: 12:52
Starostwo Powiatowe w Prudniku doczekało się zupełnie nowego Wydziału Komunikacji i Transportu, którego nie powstydziłyby się nawet samorządy wyższych szczebli.
Na potrzeby urzędników i petentów zaadaptowano pomieszczenia opuszczone przez Zespół Szkół Rolniczych na parterze gmachu głównego.
- Celem przedsięwzięcia było przede wszystkim ułatwienie korzystania z usług wydziału interesantom - mówi dla "TP" szef powiatu Radosław Roszkowski. - Wydzielono szereg (osiem - red.) oddzielonych od siebie stanowisk bezpośredniej obsługi, tak aby zachować poufność przekazywanych informacji. Przypomnę, że w poprzednim miejscu (także na parterze - red.) była jedna, wspólna lada.
Całość, a składają się na nią m.in. przestronne wnętrza biurowe wraz z archiwami, gabinet naczelnika, pomieszczenie socjalne, sala operacyjna (tzw. strefa ciszy) czy poczekalnia (wyposażona w odbiornik telewizyjny), zaprojektowała prudnicka architekt dr Daria Rzepiela. Prawie wszystko - idąc z duchem czasu - jest gustownie przeszklone.
- Martwi mnie tylko to, że pracownicy mają ograniczony dostęp do światła dziennego, co może mieć wpływ na wzrok po kilkunastu latach pracy - kontynuuje starosta Roszkowski.
W wydziale obowiązuje system kolejkowy z numerkami. Opinie petentów o nowym miejscu są podzielone. Niezadowoleni, w dniu otwarcia (w poprzedni wtorek), zwracali uwagę, że poczekalnia jest ciasna, a załatwianie spraw odbywa się jeszcze wolniej niż dotychczas.
- Jasne, że jest wygodniej, ale dla urzędników - "rzucił" w biegu zdenerwowany mężczyzna, który zrezygnował ze stania w długiej kolejce.
- Dziennie obsługujemy nawet 100 osób - podkreślają pracownice.
Pan Piotr po cichu liczył, że zmiana wizerunku pójdzie w parze z wydłużeniem godzin urzędowania.
- Chociaż jeden dzień w tygodniu, przynajmniej do godz. 18.00 - dodaje.
- Zastanawiamy się nad jakąś formułą, która by to umożliwiała, tak żeby ułatwić dostęp do wydziału osobom, które w ciągu dnia pracują i nie są w stanie w łatwy sposób dotrzeć do nas bez brania np. urlopu - odpowiada starosta. - Niemal pewne jest natomiast to, że jeszcze w tym roku przeniesiemy kasę na parter (obecnie znajduje się na I piętrze i to po przeciwnej stronie do wejścia do WKiT - red.).
Zwolnione przez wydział komunikacji pomieszczenia zajmie za jakiś czas "geodezja", która dziś ma swoją siedzibę przy ulicy Parkowej. Jej pracownicy "w spadku" dostaną też biurka i szafy.
- To nie są złe meble, ale nie pasują do koncepcji pani dr architekt Darii Rzepieli - wyjaśnia starosta Roszkowski.
Część załogi prudnickiego starostwa jest zniesmaczona tym, że jednym zafundowano pracę w komfortowych warunkach, podczas gdy inni muszą gnieździć się w małych pokojach ze zdezelowanym wyposażeniem. Nie brakuje też głosów, że przeprowadzenie takiej inwestycji w czasie kryzysu, przy problemach finansowych i wysokim zadłużeniu powiatu, to wynik nie do końca przemyślanej decyzji jego włodarzy. Pracownicy - oponenci wolą jednak, z wiadomych względów, pozostać anonimowi.
- Będziemy starali się poprawić warunki funkcjonowania starostwa w związku z tym, że nie spodziewamy się już przeniesienia siedziby do innych obiektów, niemniej jednak szczególnie nam zależy na poprawie standardów w wydziałach obsługujących interesantów. Na pierwszy rzut pójdzie geodezja - zapowiada starosta.
Przedsięwzięcie wykonano siłami własnej brygady remontowej, co znacznie obniżyło jego koszty. W sumie pochłonęło 360 tys. zł. Kwota ta zawiera również wynagrodzenie projektanta, które wyniosło - jak informuje Radosław Roszkowski - 18 tys. zł - i zakup mebli (22 tys. zł). Do końca tego roku gmach starostwa wzbogaci się jeszcze o windę. Z myślą o osobach niepełnosprawnych zostanie także wybudowany dojazd do niego (omijający podwórko szkoły) oraz przebudowany podjazd dla wózków przy głównym wejściu.
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze