Artykuły
Nowa Wieś Prudnicka: Drogi jak ser szwajcarski
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 10 - Kwiecień 2013r. , godz.: 12:18
Wyrok starostwa jest nieubłagany: w 2013 roku żadna droga w gminie Biała nie będzie remontowana. W grę wchodzą tylko bieżące naprawy. Nie trzeba przy tym nikogo przekonywać, że potrzeby związane z infrastrukturą to studnia bez dna. Przyjrzeliśmy się temu na przykładzie Nowej Wsi Prudnickiej.
Sołtys Nowej Wsi Prudnickiej Alfred Brajer podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w Białej zwrócił uwagę na skandaliczny - nie tylko jego zdaniem - sposób obchodzenia się z dziurami w drodze. Rację przyznał mu także obecny na sesji Janusz Siano, członek Zarządu Powiatu Prudnickiego.
Nienajszczęśliwsze rozwiązanie
Chodzi o zasypanie dziur tłuczniem na drodze z Nowej Wsi Prudnickiej do Czartowic. W bardzo niewielkim stopniu różni się ona od szwajcarskiego sera, głównie po bokach. Do niedawna jedynym "rozwiązaniem" problemu było postawienie tam znaku, ostrzegającego o ubytkach na odcinku 6,5 km. Tej zimy drogowcy postanowili dodatkowo zasypać dziury tłuczniem. Kamyki już roznoszone są po drodze przez jeżdżące samochody. Sprzyja temu dodatkowo gromadząca się w dziurach woda. To najtańsze rozwiązanie, pomagające tylko na chwilę.
- Nienajszczęśliwiej zostało to zrobione - komentuje eufemistycznie wicestarosta Józef Skiba. - Rozmawiałem już z panią naczelnik, żeby na przyszłość tak nie robić. W przypadku dużych dziur sypie się dwie granulacje kamienia - grubszy i cieńszy, aby doszło do zaklinowania. Tu wsypano jeden.
Wicestarosta podkreśla też, że najlepiej użyć masy na gorąco, ale będzie to możliwe na wiosnę (nie chodzi tu o wiosnę kalendarzową, lecz faktyczną).
- Łatanie dziur pomaga tak naprawdę na krótko - przyznaje Józef Skiba. - Pęknięcia w drodze powodują powstawanie kolejnych dziur. Problem mogłaby rozwiązać duża łata, 50-metrowa. Na razie trzeba się zadowolić bieżącymi naprawami, chodzi o to, żeby zapobiec urwaniu koła czy skrzywieniu felgi.
O wiele za mało
Starostwo Powiatowe w Prudniku zarządza 276 km dróg. Potrzeby w zakresie napraw obliczono na 1 800 000 zł, samorząd posiada natomiast nieporównywalnie mniej. Około 360 tys. zł na wykorzystanie w przetargach na wykonawców zewnętrznych. Można też liczyć na środki unijne po 2014 roku, ale na kokosy raczej się tym razem nie zapowiada.
W praktyce więc, wiele palących potrzeb będzie musiało poczekać.
- Droga z Nowej Wsi Prudnickiej do Gostomi jest jeszcze gorsza - mówi miejscowa radna Monika Wolna. - Tam należałoby najpierw wyciąć drzewa, rosnące po obu stronach, korzenie powodują pękanie. No, ale remontu na razie nie będzie.
Faktycznie, ten odcinek prezentuje się jeszcze gorzej niż opisywany poprzednio. Dziura na dziurze. Tu również możemy zobaczyć znak, ostrzegający przed ubytkami, tym razem na dystansie 2 km.
- Mieszkańcy wsi chętnie pomogliby przy usuwaniu drzew, nie byłoby problemu - zaznacza sołtys Alfred Brajer. - Sami jednak nie możemy w tej sytuacji decydować.
Starostwo nie kryje, że za priorytet obiera sobie drogi, które pełnią funkcję głównych czy przelotowych. Te, wychodzące z Nowej Wsi Prudnickiej, bynajmniej do nich nie należą. Ta licząca około 200 mieszkańców miejscowość nie leży przy żadnej z głównych dróg. Nie znaczy to jednak, że nie należy zadbać o bezpieczeństwo i komfort jazdy.
- Jeżdżą tędy szkolne autobusy, muszą manewrować pomiędzy dziurami, a i tak dzieciaki porządnie wytrzęsie - zauważa radna Monika Wolna.
- Autobusy krążą tu na trasie Gostomia, Żabnik, Nowa Wieś; w Gostomii znajduje się trzyklasowa szkoła i przedszkole - dodaje Alfred Brajer.
Nie tylko Nowa Wieś
Sołtys wspomina też drobny remont jednej z dróg, w pobliżu remizy Ochotniczej Straży Pożarnej:
- W zeszłym roku starostwo zrobiło tu całą prawą stronę, na odcinku stu metrów. Z okazji jubileuszu OSP.
Taka naprawa komponowała się z remontem świetlicy, który miał miejsce w zeszłym roku i na który wykorzystane zostały środki z funduszu sołeckiego.
Częściowy remont drogi to jednak kropla w morzu.
- Potrzeb jest mnóstwo, mieszkańcy każdej miejscowości chcieliby, żeby droga została jak najszybciej naprawiona; jest to zrozumiałe - przyznaje wicestarosta Józef Skiba. - Musimy jednak przyjąć pewną kolejność. Obecnie będziemy zajmować się drogą na ul. Nyskiej w Prudniku oraz z Prudnika do Dębowca.
Gmina Biała musi na razie poczekać. A potrzeb - jak wspomniano - jest wiele. Niedawno o kiepskim stanie drogi w miejscowości Wilków poinformował nas miejscowy sołtys. Mieszkańcy mają szczególny powód do frustracji, gdyż ta przebiegająca przez kilka miejscowości droga powiatowa prezentuje się kiepsko tylko na odcinku w Wilkowie. Przez Solec i Rostkowice jedzie się komfortowo, przez Mionów, Błażejowice Dolne i Mochów podobnie. Tylko w Wilkowie (oraz na odcinku przed nim) dobrej jakości droga "robi sobie przerwę".
Wynika to z faktu, iż remonty na tej trasie wykonywane były z dwóch różnych projektów. Na odcinku Biała-Rostkowice remont przeprowadzono w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Opolskiego na lata 2007-2013. Z kolei odcinek Mionów-Mochów zrealizowany został w ramach Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych na lata 2008 - 2011 (tzw. "schetynówki"). Wilków - ujmując to kolokwialnie - nie załapał się. Co więcej - starostwo informuje, że w najbliższym czasie nic się w tej kwestii nie zmieni.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze