Artykuły
Irlandczyk w Polsce: I Am Embarrassed By Silesia / Śląsk mnie zawstydza
Autor: PEADAR DE BURCA.
Publikacja: Środa, 10 - Kwiecień 2013r. , godz.: 11:54
I'm Embarrassed By Silesia
One of my Irish friends who visited last week is a retired UN army officer. His great uncle, like thousands of Irishmen, died fighting for the British Army in WW1 and when he visited his grave in the Somme last year he was overcome with grief. There is no place in Ireland where my friend and others like him can pay their respects to such dead relatives. If any politician was enlightened enough to propose a monument to Irish men who fought in an 'Imperial' war, they'd wake up to find their car tyres slashed and their testicles dangling between a six-inch vice grip. A warped, inbred form of nationalism means it is only permissible to have monuments to Irishmen who fought against the British. So you can imagine how my friend felt when he saw the Soviet graveyard adjacent to my house. There's about 3000 bodies huddled in the dirt there, roughly equivalent to the number of casualties during the entire war in the North of Ireland from 1969-1998. Not only does this graveyard put the Irish conflict in perspective, but also amplifies the remarkable capacity the Polish people have for forgiveness.
Standing in that graveyard, my friend was incredulous. He is denied the right to honour his relative in his own homeland, while you Silesians, in an amazing act of Christian maturity, respect a despicable horde of cracked lunatics and cadaverous foreign murderers. This graveyard isn't a token gesture. It's a delightful place, a tranquil oasis where my daughter loves going to play. The headstones are in the process of being modernised and what is even more remarkable is how Silesian people come on All Saints Night to light candles and pray for these brutes. Some of you, like my PRACTICAL SILESIAN WIFE may object to the term 'brutes' - she points out that these Soviets were simple and uneducated, staring down the barrel of their officers guns if they didn't conform to the standards of savagery required of them.
And in her attitude lies one of the few differences between the Irish and the Poles. Our conflicts and casualties were small compared to yours yet we can't forgive or forget. But you have transcended the horror of your past, you who suffered total and terrible invasions. Your attitude, so positive and generous, makes me embarrassed of my insular country and also of me. Like my countrymen, I lack the reserves of compassion and understanding to let go of past wrongs. Be in no doubt, it's people like me who feed the monster of nationalism and perpetuate the cycle of aggression. This is an admission but please don't take my sincerity as a sign of humility. My way is wrong, but I can't help myself. The Irish are bitter and petty and both characteristics are intertwined with our destiny. I come from a Republican family and while I have no problem honouring men who died fighting for the British Army against the Germans, I draw a line at honouring any invading army. These Soviet brutes, whether they were forced or not, did wrong. They were told that upon entering Silesia that they were now in Germany and could take the handbrake off and slaughter at will. This they did and this is why a little part of me always smiles when my daughter dances on their graves.
Śląsk mnie zawstydza
Każdy polityk, który odważyłby się zaproponować wzniesienie pomnika ku czci Irlandczyków walczących w wojnach, które prowadziło Imperium Brytyjskie zostałby powieszony za jaja. A w międzyczasie zmasakrowano by opony jego samochodu.
Jeden z irlandzkich przyjaciół, który był u mnie w ubiegłym tygodniu jest oficerem w stanie spoczynku. Brat jego dziadka, podobnie jak tysiące Irlandczyków walczących w szeregach armii brytyjskiej, poległ podczas I wojny światowej. Przyjaciel odwiedził jego grób nad Sommą i zrobiło mu się smutno. W Irlandii nie ma miejsca, gdzie on i ludzie w podobnej do niego sytuacji mogliby oddać cześć bliskim, którzy zginęli w takich okolicznościach. Każdy polityk, który odważyłby się zaproponować wzniesienie pomnika ku czci Irlandczyków walczących w wojnach, które prowadziło Imperium Brytyjskie zostałby powieszony za jaja. A w międzyczasie zmasakrowano by opony jego samochodu. Wypaczone, głęboko nacjonalistyczne podejście ma taki skutek, że stawiać pomniki można wyłącznie tym Irlandczykom, którzy walczyli przeciwko Brytyjczykom. Możecie sobie zatem wyobrazić, co czuł mój przyjaciel, gdy zobaczył cmentarz sowiecki tuż obok mojego domu. Pochowano tam około 3000 poległych, w przybliżeniu tyle, ile przyniosła cała wojna w Północnej Irlandii w latach 1969 - 1998. Cmentarz ów nie tylko pozwala spojrzeć na konflikt północnoirlandzki z dystansu, ale ukazuje zarazem tym wyraźniej godną uwagi zdolność Polaków do wybaczania. Znalazłszy się na cmentarzu, mój przyjaciel nie mógł uwierzyć własnym oczom. Oto jemu odmawia się prawa do uhonorowania swego bliskiego w jego własnej ojczyźnie, podczas gdy wy tutaj na Śląsku, w zasługującym na szacunek geście chrześcijańskiej dojrzałości oddajecie cześć hordom szaleńców i zezwierzęconych morderców z końca świata.
Cmentarz ten jest symbolicznym gestem. Jest pełnym uroku miejscem, oazą ciszy, gdzie uwielbia bawić się moja córka. Nagrobki są właśnie odnawiane. Jest doprawdy godne podziwu, gdy wieczorem w dzień Wszystkich Świętych ludzie przychodzą tam, aby zapalić świeczki i pomodlić się za brutalnych morderców. Niektórzy z was, podobnie jak moja PRAKTYCZNA ŚLĄSKA ŻONA być może zakwestionują wyrażenie "brutalni mordercy". Stwierdziła ona mianowicie, że owi Sowieci byli ludźmi prostymi i niewykształconymi i czekała ich kula w łeb, gdyby nie postępowali stosownie do obowiązujących norm okrucieństwa.
U podstaw jej postawy leży jedna z kilku różnic między Irlandczykami a Polakami. Nasze wojny i nasze ofiary były nieznaczące w porównaniu do waszych, a jednak nie potrafimy wybaczyć, ani zapomnieć. A wy, wy którzy byliście ofiarami totalnych i przerażających najazdów, byliście w stanie przekroczyć grozę waszej przeszłości. Wasza postawa, tak konstruktywna i szlachetna sprawia, że wstyd mi za mój wyspiarski kraj, a także za mnie. Podobnie jak moim rodakom, również i mnie brakuje współczucia i zrozumienia, które są konieczne, aby przejść do porządku nad dawnymi krzywdami. Z całą pewnością, to ludzie tacy jak ja dokarmiają potwora nacjonalizmu i utrwalają błędne koło agresji. I bardzo proszę, aby nie traktować szczerości tego wyznania jako oznaki pokory. To, co robię jest złe, ale nic tu nie poradzę. Irlandczycy są zawzięci i małostkowi. Obie te cechy są mocno zakorzenione w naszym losie. Pochodzę z rodziny republikańskiej i, choć nie jest dla mnie problemem uczczenie ludzi, którzy zginęli walcząc w szeregach brytyjskich przeciwko Niemcom, to mówię "dość", gdy trzeba honorować jakiegokolwiek agresora. Gdy wkraczali na Śląsk, powiedziano im, że teraz są już w Niemczech i wolno im wszystko, mogą mordować do woli.
I tak postępowali i dlatego coś się we mnie uśmiecha, gdy moja córka tańczy na ich grobach.
Tłum.: A. L. i M. P.Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Irlandczyk w Polsce
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze