Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 3 - Kwiecień 2013r. , godz.: 10:59
KOMENTARZ
Każdy kij ma dwa końce
[[autor]]Bartosz Sadliński[[/autor]]
Zarzut Piotra Bujaka, dotyczący przeprowadzanego nad nim "sądu kapturowego" nie jest pozbawiony racji. Należy zadać pytanie, czy sesja rady miejskiej jest odpowiednim czasem do tego, by publicznie rozliczać osobę spoza grona samorządowców, piszącą krytyczne wobec lokalnej władzy artykuły oraz formułującą urzędowe pisma, z którymi owej władzy również jest nie po drodze? Wprawdzie porządkowi obrad wielokrotnie towarzyszyły dygresje, lecz w tym przypadku chodziło raczej o próbę utarcia nosa "młodemu gniewnemu". Wygląda więc na to, że część radnych dała się sprowokować, mając w dodatku przewagę liczebną.
Każdy kij ma jednak dwa końce. Artykuły Piotra Bujaka, publikowane na jego blogu (www.bujak.blox.pl) mieszczą się wprawdzie w granicach wolności słowa, lecz nie brakuje w nich złośliwości i wyraźnie konfrontacyjnego nastawienia. W odniesieniu do radnej Gabrieli Nizińskiej napisał, że - w przeciwieństwie do niej - odebrał wykształcenie już w wolnej Polsce. Lokalną publicystykę tejże pani określił zaś jako "bulgotanie - bez żadnego, nawet rynkowego, marketingowego uzasadnienia". Inny przykład: "Tablet nie uczyni z naszych radnych komisarzy europejskich, posłów, ambasadorów, ministrów... dalej pozostaną oni specami od pobierania diety, pustych obietnic, wielkich sloganów i fluorescencyjnych kamieni".
O ile ważną cechą samorządowca powinna być odporność na krytykę i unikanie niepotrzebnego dąsania się, o tyle należy pamiętać, że atak rodzi atak. Piotr Bujak korzysta z przysługującego mu prawa do patrzenia władzy na ręce i jest do tego merytorycznie przygotowany, w dodatku wielu jego wypowiedziom trudno odmówić racji. Często jednak można odnieść wrażenie, że samorząd staje się na jego blogu "chłopcem do bicia" i czego by nie zrobił - i tak będzie źle.