Artykuły
Moim zdaniem - o wypowiedzi Zembaczyńskiego: Nic nie będzie w Nysie
Autor: ANDRZEJ DEREŃ.
Publikacja: Środa, 3 - Kwiecień 2013r. , godz.: 10:28
W niedzielę, 24 marca prezydent Opola Ryszard Zembaczyński w studio Radia Opole powiedział co myśli o lokowaniu inwestycji w podstrefach inwestycyjnych na terenie województwa opolskiego. Jego zdaniem nie ma to żadnego sensu na przykład w Nysie.
Jeśli słuchają nas słuchacze w Nysie to może zapaliło im się światełko nadziei, że coś będzie z tego - mówił Zembaczyński. - Nic nie będzie w Nysie. Ja to mówię z całą odpowiedzialnością, to tereny inwestycyjne, hen, hen, za lasem, za górą, za miastem. Nie ma tam nic, a głównym powodem dla których te tereny są skazane jest obwodnica której nie ma. Nie czarujmy się, powiedzmy sobie prawdę. To nic nie zmieni w Nysie.
Słowa Zembaczyńskiego wypowiedziane przy okazji dyskusji o wałbrzysko-opolskiej specjalnej strefie ekonomicznej wywołały słuszne oburzenie w Nysie. Bardzo cieszę się z tej wypowiedzi, bo powinna dać do myślenia lokalnym politykom (zwłaszcza z Platformy Obywatelskiej), którzy nie chcą widzieć Opola w roli konkurenta w pozyskiwaniu inwestorów, tylko jako sojusznika, partnera, a wręcz miasto wiodące, którego ewentualny rozkwit ma pomóc w rozwoju całego regionu. Moim zdaniem Opole to inwestycyjny konkurent Białej, Lubrzy, Głogówka, Prudnika i większości gmin województwa opolskiego. Oczywiście nie mam na myśli potencjału tych ośrodków, bo są nieporównywalne, ale jestem pewien że nawet przy pozyskiwaniu mikroprzedsiębiorcy władze Opole będą przekonywać, że to u nich lepiej robić interesy, a nie gdzieś "za górami, za lasami".
Wróćmy do wypowiedzi Zembaczyńskiego. Prezydent się myli, bo gdyby miał rację to żaden inwestor nie przyszedłby nie tylko do prowincjonalnych miasteczek Opolszczyzny, ale i do Opola, które pod względem atrakcyjności inwestycyjnej ustępuje większości dużych miast Polski. A więc brak obwodnicy i odległości od głównych, krajowych szlaków komunikacyjnych to nie wszystko. Prezydent po prostu pilnuje interesu swojego miasta i jak najbardziej można to rozumieć, w końcu tego oczekują od niego mieszkańcy Opola. Ubolewać za to należy nad tymi wszystkimi samorządowcami lokalnymi, chłonącymi mądrości o dyfuzyjno-polaryzacyjnym modelu, według którego rozwój Opola i tzw. aglomeracji opolskiej miałby wpłynąć ożywczo na cały region. I według tego włodarze gmin i powiatów winni martwić się o rozwój Opola, bo to jest w jakimś niesprecyzowanym bliżej interesie całego regionu. Nie takich niedorzecznych deklaracji oczekują od nich mieszkańcy lokalnych społeczności.
Model dyfuzyjno-polaryzacyjny nie jest wyssany z palca, ale 120-tysięczne Opole jest zbyt małym ośrodkiem, by móc efektywnie wpływać na rozwój całego regionu. Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze