Artykuły
Nowa hala targowa: "Burmistrz postawił nam cyrk"
Autor: DAMIAN WICHER.
Publikacja: Środa, 3 - Kwiecień 2013r. , godz.: 09:59
Niemal wszyscy kupcy targowi w Prudniku mają fatalne zdanie o swoim nowym miejscu pracy, które stworzyła im gmina. Burmistrz zapowiada poprawę warunków.
Na ulicy Jagiellońskiej, gdzie jeszcze do niedawna stały wielobarwne stragany, wjechał ciężki sprzęt. Roboty rewitalizacyjne idą pełną parą. Handlowcy już tam nie wrócą. Prawie w komplecie przenieśli się do położonej w sąsiedztwie hali targowej.
- Hali?! To ma być hala?! To jest cyrk! Bo jak inaczej nazwać coś, co pokryto plandeką. Tylko zmarnowano publiczne pieniądze - uważa pan Józef. - Szlag mnie trafia i krew zalewa! To tak, jakbym z porządnego samochodu przesiadł się do starego, zgniłego, bez drzwi i szyb malucha. W poprzednim miejscu, gdy na zewnątrz było minus 20 stopni, w kiosku miałem plus 5. A tu towar zamarza. Włączenie grzejnika nic nie daje. Nie wspominam już, że tam miałem dla siebie powierzchnię 15 metrów kwadratowych, a tu mam tylko 9 i jeszcze drożej płacę.
Żeby nie być gołosłownym sprzedawca prezentuje skamieniałe środki czystości. Jego sąsiad zaś - z punktu rybnego - wyjmuje ze środka butelkę z zamarzniętą wodą.
- Chwilę człowiek postoi i ręce sinieją - kręci głową.
- Jak przychodzi wiatr, hula po całej tej stodole bez ścian. Panują tu takie przeciągi, że coś strasznego. Rozchorujemy się wszyscy - denerwuje się pan Wiesław. - Klientów prawie wcale. Ci, którzy już zajrzą z ciekawości, się śmieją. Szkoda się wypowiadać, bo to jest daremne. Trzeba tutaj burmistrza przyprowadzić! I sesję zorganizować dla radnych - ciekawe jak długo by wysiedzieli.
Radny ulicy - jak mówi o sobie Julian Serafin, jest tutaj niemal codziennie. Na Franciszku Fejdychu nie zostawia suchej nitki.
- Jak ja panu burmistrzowi proponowałem spotkanie w imieniu kupców, to powiedział: nie - twierdzi. - Należało - i taka była moja koncepcja - wyburzyć budynek Ruchu, zabezpieczyć odpowiednio ściany i na tym terenie postawić halę konstrukcyjną stalową w całości z kioskami handlowymi po bokach, coś na wzór jak w Opolu. Te boksy nie są funkcjonalne, nie ma możliwości ogrzania ich, tym ludziom nigdy nie będzie ciepło w zimie.
- Powiem wprost - zostałem pozbawiony przez burmistrza miejsca pracy na okres zimowy, bo nie wyobrażam sobie, bym mógł tutaj handlować na okrągło - dodaje pan Józef.
Pani Zofia, prowadząca warzywniak, chwali sobie warunki w nowej lokalizacji.
- Dla mnie luksus. Wcześniej stałam na chodniku pod gołą chmurką - podkreśla szczęśliwa.
- Siatka, z której wykonano ściany zewnętrzne hali, rzeczywiście przepuszcza powietrze, ale trudno żeby było inaczej, bo latem by tam nie można było wytrzymać - komentuje burmistrz Franciszek Fejdych. - Zastanowimy się nad zamontowaniem czegoś, co by chroniło w okresie jesienno-zimowym przed przeciągami. Możliwe, że będą to kotary. Słuchamy uwag kupców i ciągle doskonalimy tę inwestycję. Nie spodziewałem się, że tam od razu będzie idealnie.
Latem, tuż obok hali ma zostać oddany do użytku wspomniany były budynek Ruchu. Znajdą się w nim m.in. magazyny.
- Które będą na pierwszym piętrze. To kolejny absurd. Niech burmistrz sam sobie dźwiga worki po schodach - puka się w czoło jeden z handlowców. - Do czasu zakończenia remontu czeka nas jeszcze praca w brudzie i kłębach kurzu. Cudownie!
Dodajmy, że Prokuratura Rejonowa w Prudniku prowadzi postępowanie wyjaśniające w sprawie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa poplecznictwa. Zdaniem części kupców, najbardziej atrakcyjne boksy przydzielono nieuczciwie, rozlosowując je pomiędzy wybranymi osobami.Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Interwencje
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze