Artykuły
Ulica Morcinka: Tu rządzą chuligani!
Publikacja: Środa, 27 - Marzec 2013r. , godz.: 09:53
Około dwudziestoosobowa grupa wyrostków notorycznie zakłóca spokój i porządek przy ulicy Morcinka w Prudniku. Mieszkańcy, w większości ludzie starsi, sygnalizują problem od dawna.
Chuliganeria, pochodząca z różnych części miasta, upodobała sobie jedną z bram - pod trójką.
- Koczują tu prawie codziennie. Nic sobie nie robią z ciszy nocnej - piją, wyją - opowiada jeden z lokatorów, prosząc, jak pozostali, o anonimowość. - Policjantom, którzy przyjeżdżają nawet kilka razy w ciągu wieczora, śmieją się w twarz.
- Stoją wszędzie: w bramie wejściowej, w piwnicy, na korytarzu, przed budynkiem, i robią śmietnik dookoła. Zaczepiają nas i przezywają np. od moherowych beretów. Raz sąsiadkę zamknęli w piwnicy, bo zwróciła im uwagę - to już słowa starszej kobiety. - Policjanci odkręcą szybę w radiowozie, wychylą głowy, popatrzą i jadą dalej. A ta hołota chowa się na klatce i jest bezkarna.
Mieszkańcy pisali już wszędzie: do zarządcy, burmistrza, komendanta powiatowego policji.
- Mamy to miejsce na uwadze - zapewnia mł. insp. Andrzej Kłakowicz, szef prudnickiej jednostki. - Postawiłem konkretne zadania służbom prewencyjnym i dzielnicowym. Ale nie możemy tam być na stałe. Oczekujemy też interwencji mieszkańców, tylko wspólnymi siłami możemy zapanować nad sytuacją, chociaż nie wiem, czy ona jest aż taka groźna.
W ubiegłym tygodniu z oficjalną prośbą o zwiększenie liczby patroli na Morcinka wystąpił do komendanta administrator kamienicy - Prudnickie Towarzystwo Budownictwa Społecznego.
- Karać, karać i jeszcze raz karać. Jak jeden z drugim zapłaci mandat i nie będzie miał na wino czy doładowanie telefonu, to może w końcu się opamiętają - denerwuje się prezes PTBS-u Mirosław Czupkiewicz.
Problemu nie bagatelizuje też dyrektor ZBK Zdzisław Pikuła. "Dresiarzy", w sile co najmniej kilkunastu "typa", widuje na własne oczy, gdy wraca od znajomych.
- Niepokoi mnie to, że nie możemy sobie z nimi dać rady. Policja powinna tam zadziałać. Tyle, że młode policjantki boją się wejść do budynku. Ostatnio zadałem w starostwie na komisji komendantowi pytanie, jak ocenia pracę swoich pań i ile ich ma? Ma ich chyba 17, i powiedział krótko: że nie jest do końca zadowolony, bo wiadomo czym to grozi.
Nie jest to funkcjonariusz z prawdziwego zdarzenia. Te dziewczyny się boją. Taka jest prawda - uważa Pikuła.
- Bez powodu nasi funkcjonariusze nie będą wchodzić do piwnic czy klatek schodowych. Jedynie dzielnicowy w ramach obchodu może się po nich przejść. To zarządca nieruchomości powinien podjąć odpowiednie działania.
- A co my możemy zrobić? - pyta prezes Czupkiewicz. - Prosić ich, aby się uspokoili, rozeszli się?
Rzecznik KPP st. sierż. Andrzej Spyrka podkreśla, że policjanci nie mogą przecież zakazać nikomu np. stać w bramie. Od początku roku przy Morcinka 3 - jak informuje kierownik rewiru dzielnicowych asp. Piotr Pogoda - podjęto w sumie 4 interwencje, z czego 2 zakończyły się mandatem (za picie alkoholu), 1 postępowaniem prokuratorskim (w związku z naruszeniem nietykalności mundurowego) i 1 pouczeniem (również za alkohol).
Zgłoszeń jest mało, bo ludzie obawiają się zemsty.
- Mają później wybijane okna, walą im nogami w drzwi - zaznacza mieszkaniec sąsiedniego budynku.
Tym bardziej więc nikt nie chce zeznawać.
- I tu koło się zamyka. Jeżeli ktoś jest świadkiem albo poszkodowanym, musi wystąpić przed sądem, bo taka jest procedura. Są ulice, gdzie ludzie sobie nie pozwolą na takie zachowanie - zgłaszają, walczą, zeznają - kończy komendant Kłakowicz.
- My już nie wiemy do kogo mamy się zwrócić. Media są naszą ostatnią deską ratunku. Pomóżcie nam! - wręcz błaga rozmówczyni "TP".Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze