Artykuły
Trzy pytania: Pierwszą płytę traktujemy jako inwestycję
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 20 - Marzec 2013r. , godz.: 11:06
Debiutancka płyta zespołu "Horyzont" do nabycia już na dniach. Rozmawiamy z Waldemarem Orłowskim, gitarzystą i współzałożycielem grupy. Muzyk pracuje jako instruktor w MGOK w Głogówku, prowadzi zespół "Sierściuchy".
- Jak właściwie określić styl muzyczny waszego zespołu? Pop, rock?
- Jest to, w zasadzie, zespół pop-rockowy. Kiedy odbiera się go na żywo, brzmi bardziej rockowo; gdy słucha się płyty, czuć w tym więcej popu. Nie chcemy stać w miejscu i cały czas muzycznie się rozwijamy, myślę, że następny materiał będzie bardziej gitarowy. Ale zobaczymy, jak to wyjdzie. Nieraz plany zmieniają się podczas realizacji.
Praca nad naszą pierwszą studyjną płytą "Pochłania mnie" trwała dosyć długo, bo prawie 4 lata. Nagrywaliśmy ją w studiu "Radioaktywni" u Adama Celińskiego i u naszego kolegi z zespołu - Mateusza Dźwigały. Większość materiału napisałem z bratem Darkiem, wkład kompozytorski mieli również Kamil i Mateusz. Z tekstami mieliśmy problem, musieliśmy zasięgnąć pomocy u naszych znajomych m.in. Eweliny Marcianiak, Tomasza Bazana, Jarka Wasika, Beaty Jodzis, Łukasza Sychowicza. Są też teksty Kamila i Darka.
Cieszę się, że udało nam się zrobić remix piosenki "Pochłania mnie". W wyborze pomogli nam nasi fani, którzy stwierdzili, że akurat ta piosenka najbardziej się nadaje.
Z Adamem Jaworskim (DJ Adamus zrobił nam ten remix), znamy się z czasów studenckich, nasze drogi gdzieś tam się krzyżowały, graliśmy razem m.in. "Romeo i Julię" w Teatrze Buffo. Skontaktowałem się z nim i po wysłuchaniu naszej piosenki zgodził się zrobić swoją wersję.
- Gdzie można zdobyć najnowszą płytę?
- Na razie płyty będą rozprowadzane na zasadzie "jeden drugiemu". Pierwszy krążek traktujemy jako inwestycję. Może z czasem uda się na tym zarabiać.
Obecnie korzystamy z pomocy sponsorów. Wykorzystujemy też pieniądze z koncertów i wkład własny. Pomaga nam również Urząd Miejski w Nysie. Otrzymaliśmy pieniądze np. na teledysk "Czasu bieg".
W ciągu tych trzech lat istnienia zespołu mieliśmy mały epizod z mena-dżerem Ewy Farny Marcinem Góreckim, który był zainteresowany współpracą, ale jakoś się nie sprawdził. Trwały też rozmowy z DJ Adamusem (Adamem Jaworskim), ale warunki, które zaproponował, raczej nam nie odpowiadały. Nie sztuka mieć menadżera i później nic z tego nie mieć.
Zespół nie ma też na chwilę obecną oficjalnego lidera. Ja i mój brat Darek staramy się to wszystko trzymać. Wspólnie założyliśmy zespół. Wcześniej mieliśmy, razem z Kubą Kęsym, grupę "NEWS". Zrobiliśmy wtedy teledysk do piosenki "Powiedz że". Później zaczęliśmy szukać muzyków.
- Jak będzie wyglądała promocja?
- Na razie nakręciliśmy trzy teledyski. Na pierwszy wyłożyliśmy kasę, na drugi - Nysa się dorzuciła, na trzeci - my sami. Klipy kosztują. Ile masz kasy, taki masz teledysk. Wydanie płyty również generuje koszty. Na razie wydajemy 1000 egzemplarzy. Mamy sygnały z Polski, z różnych rozgłośni, że piosenki się podobają.
Myślami jestem już przy drugim materiale. Jak zwykle skorzystam z pomocy mojego brata Darka; podzwonimy do znajomych, żeby napisali teksty. Zakorzeniliśmy się w Nysie, przy domu kultury; urząd w jakimś stopniu się zaangażował. Ja i wokalista jesteśmy spoza Nysy. W Głogówku pracuję jako instruktor muzyczny; "Sierściuchy" to fajna odskocznia, ale jednocześnie podchodzę do tego zawodowo. Zespół jest wprawdzie dziecięcy, ale nie znaczy to, że mają grać jak dzieci. Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Rozmowy TP
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze