Artykuły
Problem: "Wąchacze" zaopatrują się w Białej
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 20 - Marzec 2013r. , godz.: 11:04
Problem został zasygnalizowany podczas ostatniej sesji przez radnego Jana Malka. Osoby odurzające się klejami i rozpuszczalnikami są coraz częściej widywane w Białej i okolicach. Zdążyli już dać się we znaki mieszkańcom.
Kierownik Posterunku Policji w Białej, asp. Andrzej Bania przypomina o zaistniałej przed prawie dwoma miesiącami sytuacji.
- 28 stycznia, o godzinie 20:10 dwóch młodych mężczyzn zdemolowało przystanek autobusowy, zakłóciło spokój mieszkańców i naruszyło przepisy ustawy o wychowaniu w trzeźwości - relacjonuje w rozmowie z "TP".
Obaj mężczyźni (ur. 1984 i 1981 r) zostali wówczas złapani, sprawę oddano do sądu.
Jeśli chodzi o tzw. "wąchaczy", karane mogą być jedynie ich kryminalne występki, dokonane "pod wpływem". Kleje czy rozpuszczalniki sprzedawane są legalnie, gdyż stosowanie ich zgodnie z przeznaczeniem nie przynosi nikomu szkody.
- Nie można też ukarać kogoś za wdychanie tego rodzaju substancji. W myśl prawa każdy może rozporządzać swoim zdrowiem tak, jak chce - tłumaczy asp. Andrzej Bania.
Problem pojawia się jednak wtedy, gdy wolność jednych realizowana jest kosztem drugich (o ile w przypadku uzależnienia można w ogóle mówić o wolności).
- "Wąchacze" z Prudnika zaopatrują się w Białej w kleje czy rozpuszczalniki, prawdopodobnie dlatego, że u nas są one łatwiej lub taniej dostępne - mówi bialski radny Jan Malek.
Po dokonaniu zaopatrzenia osoby te wracają do Prudnika. Zwykle nie wybierają jednak głównych dróg (byłoby to, trzeba przyznać, dość karkołomne), lecz wędrują okolicą bardziej zaciszną, przez Prężynę i Prężynkę, jest to trasa dłuższa jedynie o kilometr.
- Zdarza się, że wąchacze wchodzą na teren posesji i np. śpią po stodołach - informuje radny Jan Malek. - Jeśli któregoś pogryzie pies, gospodarz będzie miał z tego powodu problemy. Gdy taki ktoś zostanie potrącony przez samochód, odpowiedzialność poniesie kierowca.
Nasz rozmówca wymienia też inne niebezpieczeństwa, które mogą wynikać z wizyty niespodziewanych gości. Chodzi m.in. o ryzyko zaprószenia ognia. Gdy "wąchacze" śpią w stodołach i palą papierosy, wszystko może się zdarzyć. Nie wspominając już o zachowaniach agresywnych czy nieprzewidywalnych, które mogą towarzyszyć zażywaniu substancji psychoaktywnych.
- Zamierzam spotkać się w tej sprawie z kierownikiem posterunku i omówić problem - zapowiada burmistrz Białej Arnold Hindera.
Trudno oczekiwać, że sposoby radzenia sobie z tym problemem będą szczególnie wyszukane. Nic nadzwyczajnego nie da się tutaj zrobić. Jak zostało zaznaczone wcześniej, nie można zabronić "wąchaczom" poruszania się po ulicach. Jedynym środkiem zaradczym jest więc zwracanie szczególnej uwagi na ich zachowania i - w razie czego - niezwłoczne informowanie policji. Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze