Artykuły
Młodzież w natarciu: W stronę akademii samorządowej
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 13 - Marzec 2013r. , godz.: 10:53
Burzę mózgów czas zacząć! Pierwsze spotkanie prudnickiego klubu fundacji "Sapere Aude" odbyło się w piątek, 1 marca w Pałacu Fränklów. Na dobry początek gościem młodych był Franciszek Fejdych, burmistrz Prudnika.
Temat nr 1: jednomandatowe okręgi wyborcze w wyborach do sejmu. Podjął go prowadzący spotkanie Paweł Licznar, prudnicki koordynator "Sapere Aude". Burmistrz uważa tego rodzaju ordynację za najbardziej klarowną, ma jednak co do niej pewne obawy. Wyraził je na przykładzie własnego "podwórka", gdyż - przypomnijmy - już najbliższe wybory do rad gmin przeprowadzone zostaną jednomandatowo.
- W radzie może zasiąść 21 zupełnie innych osób - mówił Franciszek Fejdych. - Każdy z nich będzie starał się zrealizować swoje obietnice (niejednokrotnie wygórowane) wobec wyborców. Pamiętajmy jednak, że budżet jest wielkością zamkniętą.
Nadmierna indywidualizacja to jeden z argumentów podnoszonych przeciwko JOW-om w wyborach do sejmu. Co jednak dzieje się teraz? Ano coś zupełnie odwrotnego. Przyszły poseł idzie do wyborów pełen planów i marzeń (zakładamy ten optymistyczny wariant), później zaś zostaje wtłoczony w pewną machinę i okazuje się, że niewiele może; traci indywidualność. Mówił o tym również burmistrz.
On sam jest zwolennikiem ordynacji mieszanej, w takim wydaniu, jakie ma miejsce w Niemczech. Analogii do naszego zachodniego sąsiada pojawiło się zresztą więcej. Tam funkcjonuje stanowisko dyrektora urzędu, który nie jest jednocześnie burmistrzem. Pozwala to na bardziej przejrzysty podział obowiązków.
Dyskutowano także o tym, czy wybory powinny być powszechne, jak ma to miejsce teraz. Obecny stan rzeczy poddawali w wątpliwość goście z Głogówka. Wśród nich byli Dominik i Dastin Wawrzyniak, znani czytelnikom naszej gazety z aktywności w stowarzyszeniu "Sorontar".
Pojawił się argument, iż do wyborów powinni przystępować ludzie odpowiednio przygotowani pod względem merytorycznym. Mogłyby to sprawdzać np. odpowiednie testy z wiedzy ekonomicznej, politologicznej itd. Burmistrz nie podzielał tej koncepcji, sugerując jej niedemokratyczność. Zgodził się jednak z tym, iż wiele osób idąc do wyborów kieruje się bardziej medialnością przyszłego posła niż jego przygotowaniem merytorycznym. A politycy - jak wiadomo - manipulować potrafią.
- Mówią na ogół "językiem konsumpcji" zamiast "językiem wyrzeczeń" - zaznaczył Tomasz Wiśliński, wiceprezes "Sapere Aude" w Wrocławiu, pochodzący z Nysy.
Rozmowa z burmistrzem miała charakter wymiany poglądów. Przebiegła ona jednak bardzo łagodnie. Obie strony nie kryły, że ich ostatecznym celem jest współpraca. Ambicją prudnickiego klubu "Sapere Aude" jest stworzenie akademii samorządowej. Chodzi o uświadamianie młodzieży o funkcjonowaniu urzędów, wyjaśnianie jej podstawowych zagadnień ekonomicznych czy społecznych, tak, aby była bardziej świadoma swojego miejsca w świecie.
O tym, że przywykliśmy przez lata do przyswajania ogromnych ładunków wiedzy teoretycznej, nie trzeba nikogo przekonywać. O ile teoria jest bez wątpienia czymś pożytecznym, o tyle stanowi ona tak naprawdę zaplecze wiedzy praktycznej. Koniec końców ważne jest, czy człowiek wchodzący w dorosłe życie orientuje się choć trochę w kompetencjach poszczególnych urzędników, nie mówiąc już o jako takiej znajomości systemu ubezpieczeń czy zasad zakładania i prowadzenia własnej działalności. Tu pragnie śpieszyć z pomocą fundacja "Sapere Aude". Na razie wygląda na to, że prudnicka grupa będzie liczyła kilkanaście osób.
Lekcje ekonomii, przedsiębiorczości, wiedzy o samorządzie itd. odbywałyby się w szkołach. Niewykluczone też, że przy urzędzie miejskim powstanie coś na kształt rady młodzieży. Analogicznie - rusza niedługo rada seniorów. Cóż, na tym polega społeczeństwo obywatelskie.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze