Artykuły
Problem z pozoru niewidoczny: Wycofać automaty ze słodyczami ze szkół!
Autor: ANDRZEJ DEREŃ.
Publikacja: Środa, 13 - Marzec 2013r. , godz.: 09:38
Radny Józef Meleszko okazał wyjątkową determinację w sprawie wycofania automatów m.in. ze słodyczami, które pojawiły się w niektórych szkołach gminy Prudnik. Władze oświatowe nie widzą w automatach problemu.
O tym, że młode pokolenie Polaków tyje na potęgę wiedzą wszyscy. Dzieci, nierzadko razem z rodzicami, napychają brzuchy niezdrową żywnością, godzinami przesiadują przed telewizorami i komputerami a ruch fizyczny ograniczają do niezbędnego minimum. Czy możliwość kupienia za kieszonkowe kolejnego wysokokalorycznego batona w automacie stojącym na szkolnym korytarzu, sprzyja tym tendencjom? To retoryczne pytanie.
Jeszcze w ubiegłym roku radny Józef Meleszko zaczął zadawać pytania w związku z montażem automatów w niektórych placówkach oświatowych, wyraźnie zaniepokojony ich negatywnym skutkiem dla zdrowia dzieci. Podczas lutowej sesji rady dyrektor Gminnego Zarządu Oświaty i Wychowania Maria Strońska odpowiedziała radnemu, że decyzję o powstaniu sklepików samoobsługowych podejmują dyrektorzy szkół w porozumieniu z radą pedagogiczną i radą rodziców. Opłata minimalna jaka pobierana jest od firm, które są właścicielami automatów wynika z zarządzenia burmistrza ze stycznia 2012 r. i wynosi 50 zł za miesiąc. Środki te traktowane są jako dochód gminy i odprowadzane są na rachunek Urzędu Miejskiego.
- W sklepiku, obok artykułów szkolnych ustawiane są również artykuły spożywcze, które zachęcają do zdrowego odżywiania: woda mineralna, soki, chipsy owocowe - odpowiadała radnemu Maria Strońska. - Wprawdzie kupić w nich można także słodycze, na przykład batoniki, ciastka, jednakże działania edukacyjne prowadzone przez szkołę uczą, które produkty warto spożywać, bo są korzystne dla zdrowia, a które należy ograniczać.
Dyrektor Strońska powołała się również na rozmowę z dyrektor Zespołu Szkół przy ul. Dąbrowskiego, Krystyną Wróblewską, która stwierdziła, że ustawienie automatu (od grudnia 2012 r.) wpłynęło na poprawę bezpieczeństwa uczniów, którzy "przestali uciekać na przerwach, opuszczać szkołę i wychodzić na zakupy do Biedronki".
Radny Meleszko był przygotowany na taką odpowiedź.
- Składam wniosek o wycofanie ze szkół podstawowych i gimnazjalnych samoobsługowych automatów spożywczych - mówił radny, powołując się na ministerialne wyniki badań jednoznacznie stwierdzające, że uczniowie polskich szkół w coraz większym zakresie mają problemy z nadwagą. - Automaty ze słodkimi napojami, batonami i chipsami, stojącymi w naszych szkołach stwarzają realne zagrożenie dla zdrowia naszych dzieci. W wyniku badań dzieci spożywających powyższe produkty stwierdzono nie tylko nadwagę. Okazało się, że wiele dzieci ma nadciśnienie oraz miażdżycę - choroby teoretycznie osób dorosłych.
Radny zauważył, że dzieci zamiast jeść kanapki przyniesione z domu, często wyrzucają je do kosza, a w zamian za to kupują słodkie przekąski: - W jaki sposób kształtować zdrowe nawyki żywieniowe, promować zdrową żywność i aktywny tryb życia, gdy na korytarzach placówek oświatowych, w automatach tzw. spożywczych promowane są produkty w zdecydowanej większości niepożądane dla młodego organizmu dziecka, wręcz szkodliwe? Co najmniej nieporozumieniem jest fakt, że nasze szkoły uczestniczą w szeroko zakrojonych programach zdrowego żywienia opracowanych przez ministerstwo edukacji, ministerstwo zdrowia, a zarazem serwują dzieciom automaty pełne "lukratywnej" żywności - mówił radny, dodając że trwają prace nad ustawą zakazującą sprzedaży na terenie przedszkoli i szkół słodyczy, słodkich napojów i chipsów.
Współwnioskodawcami wycofania automatów ze szkół na dzień sesji byli oprócz Józefa Meleszki, Jan Naskręt i Jacek Urbański.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze