Artykuły
Irlandczyk w Polsce: Pracujcie ciężko i bądźcie mili dla siebie
Autor: PEADAR DE BURCA.
Publikacja: Środa, 27 - Luty 2013r. , godz.: 10:33
Work Hard And Be Nice To People
I've got a few friends coming over for some hill walking and being Irish we will no doubt fulfil all stereotypes: drinking enough booze to fill a Chinaman's lungs, start a brawl outside St. Anne's Mountain, and attempt to pick up every broad-chested, full-hipped woman called 'Ola' with wrestling manoeuvres that have to be correct on the first attempt to avoid spinal damage. This, of course is how most Irish men spend their leisure time and how we meet our future wives. It was for me.
But here's the thing; there is a knot of anxiety already twisting in my stomach as apart from the hill-walking, I'm a little worried about where to take these three male friends of mine. They have expressed a desire to go to a pub or two, do some gift-shopping and check out any local attractions here in Silesia. Let's be honest, this will be about as much fun as stapling a scorpion to your scrotum. One of the ever-present characteristics of Silesian life is the absolute ignorance and antipathy given to customers who frequent shops and cafés here. I make a point of supporting local establishments, paying a little extra to a leather tradesman for a belt, when I could get a similar one that bit cheaper in Tescos. I know how little profit hokey little antique shops are making and I'll journey out of my way to pick up a birthday gift in one of them rather than somewhere like IKEA. I feel it's my civic duty to support any restaurant that's within a 5km radius of my house as they bring life and atmosphere to the neighbourhood. But almost every time I conduct such a transaction I'm left thinking, 'why bother?' There's one antique shop in Gliwice city centre where those who work there grimace and hiss at customers. Honestly, it's like you've walked in and disturbed two vampires who are in the middle of draining a stray dog. There's a hairdressers in Katowice where the 'boss' both looks and acts like someone who should be working in an abattoir. I don't care what his excuse is, I don't care if the Communists exterminated his childhood elocution teacher, so he is unable to form coherent sentences - the man is abrupt and scary and needs to leave this job and start a whole new career where his manner will blend in perfectly - a teacher perhaps. This is a man who uses spitting to emphasise an order to one of his underlings. It isn't just me who experiences such etiquette - I've stood silently while my Polish friends endure a level of service that would be more at home in a Columbian prison. Ask for ice in your drink in some pubs here and they'll look at you as if you were offering heroin to their nine year old daughter. There's just a few places I'll be talking my handsome Irish friends - an antique place in Labendy is one - the staff there remind me of the cast of the French movie Delicatessen but they're laid back and welcome those who may or may not spend money. Then there's the big success story concerning cafés - the chocolate place in Gliwice, where their sincere devotion to delivering the perfect café experience is worth checking out. Every Monday night, a gaggle of women go there to knit wool. Why? Because the owners have created a friendly, relaxed environment. Oh, and there's a pub in Katowice, but for the life of me I can't remember the name of it, so drunk was I falling out of it, the way I cracked my ear in four places. But they were nice to me, this Irishman, so far from home who depends on the kindness of strangers.
Pracujcie ciężko i bądźcie mili dla siebie
Niezmiennym elementem życia na Śląsku jest doskonała obojętność i antypatia okazywane klientom, którzy odwiedzają tutejsze sklepy i kawiarnie.
Kilku przyjaciół odwiedzi mnie aby pochodzić trochę po górach. Jako że jesteśmy Irlandczykami, z całą pewnością będziemy się zachowywać zgodnie z naszymi narodowymi stereotypami: przyjmiemy tyle wódy, ile są w stanie pomieścić płuca Chińczyka, zaczniemy się kłócić pod Górą Św. Anny, a także, przy pomocy chwytów, które stosowane są chętniej podczas terapii urazów kręgosłupa, będziemy próbowali się dobierać do każdej kobiety imieniem Ola, obdarzonej obfitym biustem i szerokimi biodrami. Tak właśnie większość Irlandczyków zabawia się w swoim wolnym czasie i tak poznaje swoje przyszłe żony. Ja też tak zaczynałem. Ale problem tkwi gdzie indziej i nie dotyczy górskich spacerów. Skręca mnie na samą myśl o tym, gdzie mam zabrać trójkę moich przyjaciół. Chcieliby zajrzeć do kilku pubów, kupić parę pamiątek i obejrzeć jakieś śląskie osobliwości.
Mówiąc szczerze, będzie z tego tyle przyjemności, ile dostarczy ci skorpion wczepiony w podbrzusze.
Niezmiennym elementem życia na Śląsku jest doskonała obojętność i antypatia okazywane klientom, którzy odwiedzają tutejsze sklepy i kawiarnie. Postawiłem sobie za cel wspieranie lokalnej przedsiębiorczości płacąc, dajmy na to rymarzowi nieco więcej za pasek, który taniej mógłbym kupić w Tesco. Wiem dobrze, jak niewielkim marginesem zysku muszą się zadowalać sklepiki ze starzyzną i chętnie dołożę sobie drogi aby prezent urodzinowy kupić raczej u nich, a nie w hipermarkecie. Uważam, że moim obywatelskim obowiązkiem jest wspierać każdą restaurację w promieniu 5 km od domu. One wprowadzają do miasta życie i nadają ton. Ale prawie zawsze, gdy wychodzę, dręczy mnie ta sama myśl: "A właściwie co ci zależy? " W centrum Gliwic znajduje się sklep z antykami, gdzie obsługa nadyma się i syka na widok klientów. Czujesz się tam jakbyś wparzył między dwa wampiry, które właśnie przyssały się do psa, co na własne nieszczęście wpadł w ich łapy. Naprawdę. W Katowicach jest zakład fryzjerski, gdzie wygląd i zachowanie szefa pasowałoby bardziej do rzeźni.
Nie interesują mnie tłumaczenia. Nawet jeśli komuniści prześladowali jego nauczyciela od polskiego w szkole podstawowej i w rezultacie nie jest w stanie sklecić porządnego zdania - to co z tego. Facet jest opryskliwy i odpychający. Powinien zmienić zawód i zacząć się realizować w zupełnie nowej dziedzinie, gdzie jego obyczaje będą idealnie pasowały - może jako nauczyciel. Człowiek ów spluwa aby zaakcentować polecenia wydawane podwładnym. A bynajmniej nie byłem jedynym, który doświadczył takiego zachowania. Stałem w milczeniu, podczas gdy moi polscy znajomi byli obiektem usługi, która pasowałaby raczej do kolumbijskiego więzienia. Poproś o lód do drinka w niejednym z tutejszych pubów a zostaniesz potraktowany jakbyś oferował heroinę dziewięcioletniej córce barmanki. Niewiele jest miejsc, gdzie zabiorę moich irlandzkich przyjaciół. Jednym z nich jest sklep z antykami w Łabędach. Obsługa wygląda jakby pożyczono ją z francuskiego filmu Delicatessen ale to luzacy i mile witają wszystkich, którzy ewentualnie skłonni są u nich wydać pieniądze. Wreszcie mamy kawiarnie i success story - pijalnię czekolady w Gliwicach. Ich szczere przywiązanie do idei podawania doskonałej kawy doprawdy zasługuje na sprawdzenie. W każdy poniedziałkowy wieczór gromadka pań udaje się tam aby robić na drutach. Dlaczego? Ponieważ właściciele stworzyli przyjazne, zrelaksowane otoczenie. I jest jeszcze pub w Katowicach, ale możecie mnie zabić a nie przypomnę sobie, jak się nazywa. Taki byłem pijany gdy wyleciałem z niego i rozwaliłem sobie ucho w czterech miejscach. Ale obsługa była miła dla mnie, Irlandczyka, który z dala od ojczyzny zdany jest na łaskę nieznajomych.
Tłum.: A. L. i M. P.Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Irlandczyk w Polsce
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze