Artykuły
Echa listu Jana Dolnego: Król jest nagi
Autor: ANDRZEJ MIĆKA.
Publikacja: Środa, 13 - Luty 2013r. , godz.: 01:02
To cytat z baśni Andersena "Nowe szaty króla" w której ludzie bali się zwrócić uwagę na oczywisty fakt, że pełen pychy władca został oszukany i nie ma na sobie ubrania. Pan Jan Dolny swoją wypowiedzią dla Tygodnika Prudnickiego, tak jak tamto dziecko z bajki, wyraził głośno i otwarcie swoją prawdę o Prudniku, mówiąc "przecież on jest nagi".
Można teraz polemizować i wyrażać zdania w temacie "prawdziwe oblicze Prudnika", ale najważniejsze jest to, że ta wypowiedź Pana Jana Dolnego być może - jak ten kamień z piosenki Prońko, ruszy lawinę.
Jaki Prudnik jest, to widać i każdy z mieszkańców ma prawo do swojego punktu widzenia, faktem jednak niezaprzeczalnym jest to, że aktualna prudnicka władza, zarządza miastem w sposób niczym nie ograniczony (oczywiście w granicach prawa), opozycja w Radzie Miasta jest wręcz symboliczna, radny Serafin sam nie da rady nic "zawojować". Partie zostały spacyfikowane lub w ogóle nie istnieją na lokalnym rynku politycznym. Władza robi więc co chce, jak chce i co jej przyjdzie do głowy.
Niektórzy radni są obłaskawieni i w jakiś tam sposób powiązani interesami osobistymi z rządzącymi, a inni radni tacy trochę egzaltowani, zajmują się na sesjach rady tylko przysłowiową "dziurą w moście", głośno domagając się obecności kamery Prudnickiej Telewizji Kablowej, gdy raczą przemawiać "w imieniu mieszkańców".
Burmistrz na sesji budżetowej wielokrotnie podkreślał cyt. "przecież mnie nie rozumieją, ja mówię a jestem rozumiany inaczej". Fakt, dziennikarz Burmistrza nie rozumie, radny Naskręt też Burmistrza nie rozumie i jest jeszcze wielu takich, (w tym oczywiście i ja), którzy Burmistrza też nie rozumieją. Jeżeli pada stwierdzenie "Prudnik nie jest w finansowej zapaści" a zaraz dalej "mamy zadłużenie w granicach 43% a długi będziemy spłacać do roku 2025, to teoretycznie jesteśmy w zupełnie przyzwoitej sytuacji finansowej", śmiechu warte, dawno temu Laskowik ze Smoleniem w kabarecie TEY wyjaśnili jak rozumieć taki intelektualny łamaniec cyt. "co tam jedno zepsute koło w aucie - przecież trzy są dobre, nie zmienia to sytuacji, ale jak brzmi".
Na sesji budżetowej Pan Burmistrz oznajmił cyt. "od 2013 roku będziemy realizować budżet REALISTYCZNY" - to co, tamte budżety były nierealistyczne, wzięte z sufitu, czyżby wtedy była radosna budżetowa twórczość w stylu "hulaj dusza piekła nie ma"? Teraz po kilku latach sprawowania władzy, Platforma Obywatelska w Prudniku doszła do ściany, bo cyt. słowa Burmistrza "w tym roku gmina generalnie nie będzie inwestować, ani też zaciągać kredytów", czyli będziemy trwać w niemocy, stagnacja będzie się pogłębiać a region spadnie do najniższej ligi samorządowej, bo kto nie idzie do przodu ten się cofa. A co się jeszcze wydarzy przez następne 2 lata kadencji i dwa kolejne budżety - strach przewidywać, gdyż władza w swym samozadowoleniu nie ma pomysłu na miasto.
Stwierdza Pan Burmistrz cyt. "gmina jest do zaspakajania potrzeb mieszkańców" to jest oczywiste twierdzenie, wynikające z ustawy o samorządzie. Istotą funkcjonowania samorządu jest właśnie zaspakajanie potrzeb mieszkańców oraz tworzenie warunków dla rozwoju gospodarczego, społecznego i cywilizacyjnego, ale czy faktycznie tutaj w Prudniku jest realizowane. Jak na przykład ma się do tego utworzenie w kamienicy mieszkalnej, na ulicy Królowej Jadwigi - Centrum Tradycji Tkackich, do niewątpliwie dużych potrzeb mieszkaniowych mieszkańców. W Kietrzu podobne muzeum funkcjonuje w byłej hali fabrycznej (a u nas niszczeją hale po Froteksie, z których gmina na pewno nie zrobi mieszkań, nawet socjalnych).
Wybudowane schroniska - prawdę mówiąc, służą tanimi noclegami nie mieszkańcom Prudnika, tylko osobom indywidualnym i zorganizowanym grupom turystycznym, jako baza wypadowa w Jeseniki i Góry Opawskie. Istniejące w Prudniku hotele w zupełności zaspakajają potrzeby noclegowe przyjezdnych i trudno im konkurować z tą nową nieuczciwą konkurencją, gdyż schroniska są dotowane, nie płacą podatków i mają dumpingowe ceny. Gdyby te potężne środki finansowe - przeznaczone na stworzenie tych schronisk, zostały skierowane na budowę kompleksu sportowego na Jesionowym Wzgórzu, to już dawno stałyby te planowane przez Burmistrza Kowalczyka obiekty, służyłyby ludziom i właśnie zaspokajały potrzeby mieszkańców.
Wszystkie dokumenty były przecież opracowane, zatwierdzone i gotowe do tego aby realizować tę inwestycję. Gmina poniosła wtedy też określone koszty. Niestety Burmistrz i jego podpowiadacze podjęli inną decyzję a teraz będą coś tam "grzebać" w temacie "Kompleks Sportowy przy Zespole Szkolno - Przedszkolnym" a radny Mazur będzie mógł dalej obiecywać swoim wyborcom, "że się zrobi".
Nic z tego kompleksu nie będzie - Szanowna Władzo, bo tak jak wspomniał Pan Burmistrz cyt. "działania inwestycyjno- kredytowe samorządu ograniczają wskaźniki ministra Rostowskiego, których głównym celem jest wymuszenie na samorządach ograniczanie zadłużania się" tak, ten angielski bankier, reprezentant liberalnego Rządu Platformy Obywatelskiej doskonale wie, jak to zrobić, aby nam mieszkańcom gmin samorządowych nie żyło się lepiej. Rząd ma tendencję do spychania zadań państwa w dół, ale nie chce ich finansować, co jest ewidentnym łamaniem Konstytucji RP. Dotacje są celowe, co oznacza że gminy i powiaty nie mogą ich rozdysponować w inny nawet bardziej efektywny sposób. A już decyzja Rządu Platformy Obywatelskiej o przeniesieniu na gminy obowiązku wypłacania wynagrodzeń dla nauczycieli jest bardzo zła i dławi wręcz samorząd finansowo.
Własnych pieniędzy i większych dochodów gmina w tym roku też nie będzie miała, bo proces ubożenia społeczeństwa jest coraz szybszy. Ludzie nie mają pieniędzy, więc mniej kupują, handlowcy ubożeją więc likwidują biznesy, lokale stoją i będą stać puste. Zaradni biznesmeni opuszczają droższe gminne lokale i przenoszą się do inkubatora, gdzie czynsz jest przez kilka lat symboliczny. Opuszczonych lokali nikt nie kupi i nie wynajmie.
A będzie jeszcze gorzej, gdy zostanie uchwalona ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych, na podstawie której będzie o wiele łatwiej wyeksmitować rodzinę - która nie płaci za czynsz, na bruk. Dzisiaj dziesiątki rodzin w spółdzielni mieszkaniowej nie płaci w terminie, więc za kilkanaście miesięcy, po ich eksmisji, gmina będzie musiała "zabezpieczyć" im jakieś nawet prymitywne lokum, bo przecież wszyscy pod mostem się nie zmieszczą.
Trzeba też brać pod uwagę kary jakie będzie (już wkrótce) ponosić gmina, za nie wykonanie w terminie kanalizacji na terenach wiejskich.
Ma rację Pan Jan Dolny stwierdzając, że cyt. " to prudniczanie dopuścili do tego, że ich miasto wygląda jak wygląda". Oczywiście, to nie al Kaida, muminki czy cykliści są winni takiemu stanowi rzeczy. Najłatwiej całą winę za aktualny stan państwa, miasta czy regionu zrzucić na mityczny światowy kryzys gospodarczy. Półmetek drugiej kadencji tej władzy, to chyba najlepszy czas, aby dokonać głębokiego przeglądu wszystkich spraw, które dotyczą życia naszej lokalnej społeczności.
Okazja finansowa, jaką miała władza w ciągu ostatnich kilku lat, ta góra pieniędzy skierowana z Unii Europejskiej do Polski na wyrównywanie poziomów i cele rozwojowe, już się nie powtórzy, gdyż strumień unijnych pieniędzy zostanie ograniczony.
Czy Prudnik unijne pieniądze i własny wkład finansowy wykorzystał w ostatnich latach efektywnie i celowo, poprawiając byt mieszkańców i zaspakajając ich życiowe potrzeby? Czy można było zrobić więcej dla rozwoju naszego regionu? Czy właściwie realizowano inwestycje i jak rozchodziły się publiczne pieniądze? To temat do dyskusji, którą wywołał Pan Jan Dolny.
Można wziąć pożyczkę i wydać ją na bieżące cele konsumpcyjne, aby już teraz, od razu pochwalić się nową ładną rzeczą i nie myśleć kto będzie te długi oddawał. Można też wziąć pożyczkę i zainwestować ją w coś, co będzie dawać jakiś dochód, zwróci się, da szansę, aby później być lepszym od innych i mieć szanse na rozwój.
To są dwie filozofie zarządzania, która jest lepsza i która zwyciężyła w Prudniku to już zależy od oceny i opinii mieszkańców. Ja uważam podobnie jak Pan Jan Dolny, że szansa na rozwój i lepsze jutro została tutaj zmarnowana. Coś zostało wybudowane, zrobione, otwarte z pompą i funkcjonuje - brawo, ale czy to zaspakaja istotne potrzeby mieszkańców, te podstawowe, wręcz życiowe?
Nikt nie ma wątpliwości, że posiadanie pracy, godziwie opłacanej pracy - w której szanuje się pracownika, to jedna z najważniejszych potrzeb każdego obywatela, więc odpowiedzmy sobie na pytanie, ile powstało nowych podmiotów gospodarczych, jakie warunki stworzono dla rozwoju przedsiębiorczości.
Aktualny Rząd nie ma żadnej koncepcji, aby ułatwić życie przeciętnym ludziom (wszędzie zakazy, nakazy, karanie, podsłuchy itp.), a nasza władza lokalna też nie ma żadnej strategii i wizji rozwoju dla regionu. Nie ma inwestycji, nie ma pracy a sposób na rządzenie jest taki "tu tniemy wydatki a tam podnosimy podatki".
Zastanawiam się jak ta władza zrobiła, że ludzie żyją w jakimś takim letargu, że społeczeństwo z pokorą i opuszczoną głową trwa w bezruchu. Nikt się nie buntuje, nie walczy o lepsze jutro a marazm i szarzyzna wraz z biedą wyglądają z każdego kąta.
Jeżeli Polska według Premiera Rządu jest "Zieloną Wyspą" dobrobytu, to jaki jest Prudnik?
Andrzej Mićka
SLD PrudnikPolecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Listy do redakcji
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze