Artykuły
Perypetie drogowe: Jeżdżą, jak chcą
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 13 - Luty 2013r. , godz.: 11:41
Okolice Rynku w Głogówku to plątanina wąskich uliczek, których lwią część stanowią jednokierunkowe. Jednak wielu kierowców nic sobie z tego faktu nie robi. Problem został poruszony podczas styczniowej sesji.
Należy uporządkować ruch - mówiła w ramach swojej interpelacji Gabriela Nizińska. - Chodzi o ulice jednokierunkowe, takie jak Szkolna czy Spółdzielcza.
A to tylko niektóre. Autor tego artykułu przekonał się o tym problemie na własnej skórze, musząc ustępować pierwszeństwa pojazdowi jadącemu pod prąd (ten nie miał już gdzie się wycofać).
Powód takiego stanu rzeczy jest ten, co zwykle w takich sytuacjach. Człowiek to istota z natury leniwa, lubiąca podążać do celu na skróty. Podobny przykład - ileż to razy deptane są trawniki, ze względu na ich niefunkcjonalny układ względem chodników. Jeśli człowiek ma możliwość pójścia na skróty, to zwykle pójdzie.
Jest jednak druga strona medalu. Prawo to prawo. Bezkarne łamanie jednego przepisu zachęca do łamania następnego, jedna osoba "inspiruje" drugą i robi się chaos. Pisaliśmy o tym tydzień temu na przykładzie apteki, która uchyla się od (narzuconego uchwałą rady powiatu) obowiązku dyżurowania. Jeśli jeden bezkarnie się wyłamie, co stoi na przeszkodzie, by zrobili to następni.
Wracając do problemu drogowego, rozwiązanie leży więc pośrodku. Z jednej strony należy przestrzegać istniejących zasad organizacji ruchu drogowego, z drugiej zaś trzeba tak tę organizację przygotować, by nadmiernie nie kusiła do łamania przepisów.
- Zorganizuję spotkanie z pracownikami urzędu w tej sprawie, na które zapraszam również panią - zwrócił się do radnej Nizińskiej burmistrz Andrzej Kałamarz, jeszcze podczas sesji.
Temat został więc podchwycony.
- Burmistrz opracował już wstępnie nowy plan organizacji ruchu, zaprosił mnie na spotkanie w tej sprawie - mówiła "TP" w zeszłym tygodniu Gabriela Nizińska. - Niestety byłam wtedy w szpitalu i nie mogłam się zjawić.
Jednak - co się odwlecze, to nie uciecze.
- Plan, który opracowujemy, wejdzie w życie po zatwierdzeniu go przez komisję bezpieczeństwa (w powiecie) - zapowiada Małgorzata Wójcicka-Rosińska, rzecznik Urzędu Miejskiego w Głogówku.
Do tematu będziemy jeszcze wracać.
Parkingowy ścisk
Z wąskimi uliczkami wiąże się jeszcze jeden problem. Chodzi o ciasnotę. Wynika ona z parkujących gęsto samochodów.
Jedyna w Głogówku strefa płatnego parkowania znajduje się w rynku. 1 zł za godzinę to niezbyt wygórowana cena, jednak - jak wiemy - Polak ma naturę antysystemową ("Po co płacić, gdy można nie płacić?").
Na przykład ul. Zamkowa, będąca jednym z przejezdnych odnóży rynku, służy za parking. Niedawno, na prośbę mieszkańców postawiono tam znak, ograniczający czas postoju do 30 minut (w godz. 8.00-16.00). Oczywiście bez wprowadzenia parkomatów, kontrolowanie tego nie jest łatwe. Ale monitoring funkcjonuje. Jakby co.
Na ulicy Zamkowej nie można w chwili obecnej utworzyć strefy płatnego parkowania.
- Rewitalizacja była dofinansowana ze środków unijnych, z RPO. Przez pięć lat od zakończenia inwestycji nie można z tej ulicy pobierać pożytku. Jest to zawarte w umowie - informuje Małgorzata Wójcicka-Rosińska, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Głogówku.
Wśród radnych pobrzmiewa pomysł rozszerzenia strefy, lecz na razie konkretów brak. Wprowadzenie parkomatów to świetny sposób na narażenie się obywatelom, których zwykle nie przekonuje argument, że opłaty służą temu, by kierowcy nie blokowali całymi dniami miejsc parkingowych.
Zresztą w Głogówku trudno będzie rozwiązać problem parkingowej ciasnoty. Chodzi oczywiście o centrum. Tam mieszczą się najważniejsze instytucje - urząd miejski, muzeum, obserwatorium kościoły, mnóstwo sklepów. Należałoby więc wszystkie okoliczne zaułki obstawić parkomatami. Na razie jednak nie zanosi się na to. Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze