Artykuły
Wicewójt Lubrzy: Skończyła się era dotacji na zadania punktowe
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 30 - Styczeń 2013r. , godz.: 09:48
"Rozwój miast poprzez wzmocnienie kompetencji jednostek samorządu terytorialnego, dialog społeczny oraz współpracę z przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego". To nowy projekt, do którego przystąpiła gmina Lubrza, jako jeden z 17 partnerów. Końcem ubiegłego roku rada gminy podjęła w tej sprawie uchwałę. O szczegółach, dotyczących projektu rozmawiamy z Krzysztofem Barwieńcem, zastępcą wójta gminy Lubrza.
- Pytanie podstawowe: dlaczego do projektu przystąpiła Lubrza, skoro w jego nazwie znajduje się określenie "rozwój miast"?
- Tak naprawdę chodzi tu nie tyle o rozwój miast, ile o rozwój obszarów funkcjonalnych, a jako gmina możemy uczestniczyć w każdym takim projekcie. Z tego powodu uznaliśmy za zasadne, aby wziąć udział także w tym programie. Został on ogłoszony przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego i jest finansowany z tzw. funduszy norweskich. Obecnie uczestniczą w nim partnerzy z powiatów: nyskiego, głubczyckiego i prudnickiego.
- Spośród gmin naszego powiatu, oprócz Lubrzy, przystąpiły jeszcze: Biała i Prudnik. Głogówek się zastanawia...
- Z tego, co wiem, nie będzie miał już możliwości wzięcia udziału. Żeby przygotować prawidłowy projekt, pewne dokumenty muszą zostać złożone na czas. W tej chwili opracowywana jest już tzw. analiza wykonalności. A do tego potrzebne jest ustalenie szans i zagrożeń, u każdego z partnerów. Zostały już na to wydane pewne środki; gmina Nysa po podpisaniu porozumień zorganizowała postępowanie, wybrała firmę, która tę analizę przeprowadzi.
1012 zł. - tyle z tego tytułu płacimy za analizę wykonalności. Firma jest już w trakcie jej realizowania. Opracowuje dokument. Przedmiot postępowania został już przez Nysę określony; ustalono, o jakim obszarze oraz o ilu podmiotach mówimy. Jest to w końcu umowa partnerska, między 17 jednostkami.
- A zatem - o jakich szansach i jakich zagrożeniach możemy mówić w przypadku Lubrzy?
- Zagrożeń na razie nie widzimy, oprócz tego, że musimy wydać z budżetu pewną kwotę w ramach projektu, aby później móc otrzymać wsparcie dla naszych inicjatyw. W ramach projektu opracowana zostanie strategia ogólna dla całego obszaru funkcjonalnego i trzy strategie sektorowe: transport, rynek pracy i demografia.
- Czy na tym etapie można już mówić o konkretach?
- W pewnym zakresie. Wszyscy wiemy, że następny okres programowania, a więc lata 2014-2020, to jakby przedruk funduszy europejskich. Skończyła się era udzielania dotacji na realizację zadań punktowych. Odchodzi się powoli od czegoś takiego, że np. gmina Lubrza wymyśla sobie remont jakieś drogi i zgłasza potrzebę dotacji. Teraz trzeba wykazać, że problem, który mamy z drogą (lub siecią dróg) na terenie gminy jest problemem o szerszym znaczeniu; nie dotyczy tylko jednej miejscowości, lecz większej społeczności - powiedzmy dwóch powiatów, a nawet sporej części województwa. Dlatego zostaliśmy lekko przymuszeni do tego, żeby tworzyć współpracę. Po to, aby diagnozować pewne problemy, a później - gdy pojawią się nabory i padnie hasło, że jest możliwość pozyskania środków, postaramy się jako np. trzy, cztery gminy z danego obszaru.
Trzeba będzie przeprowadzić dokładną, dogłębną analizę. Nie będzie się to opierało na takiej zasadzie, jak dotąd, że "projekt jest zgodny ze strategią województwa, gminy i kropka". Trzeba będzie pokazać szerszy kontekst, a w razie konieczności przeprowadzić konsultacje społeczne na temat danego problemu.
- Zwiększeniu ulegnie jedynie zasięg działania, czy zmienią się również instrumenty? Zawsze się tak pięknie mówi, że będziemy walczyć z bezrobociem, niżem demograficznym itd.
- Ja wiem. To jest taka dziwna sytuacja - Unia Europejska jest określona, aby wspierać pewne obszary; tylko, że nikt z nas - nowych członków UE nie jest w stanie wyperswadować starym członkom pewnych rzeczy. Oni tworzą wspólnotę od kilkudziesięciu lat, pod różnymi nazwami. Byli najpierw wspomagani Planem Marshalla, potem zawiązywali różne wspólnoty i w ramach nich współfinansowali np. infrastrukturę i realizowali wiele innych działań.
W tej chwili Unia Europejska chce kłaść bardzo mocny nacisk na badania, rozwój, innowacyjność - tego rodzaju sprawy. Super, jak najbardziej trzeba tak robić. Ale czy my jesteśmy już na to gotowi? Te rzeczy tworzą miejsca pracy, rozwijają rynek, warunkują postęp technologiczny. Bo np. naprawa drogi nie jest jako takim postępem - tak naprawdę na rynku pracy zmienia bardzo niewiele. Firma budowlana ma przez jakiś czas robotę i może się utrzymać na rynku, ale w większej skali jest to efekt mało znaczący.
Unia Europejska przez 50 lat sponsorowała infrastrukturę. My borykamy się z niedosytem podstawowych rzeczy, np. dróg o odpowiednim standardzie. Do tego sprawa ochrony środowiska, kwestia ścieków, wody. Niektóre gminy nadal nie są w 100% zwodociągowane. A to przecież podstawy. Nagle każą nam się przestawić na zupełnie inny zakres funkcjonowania: badania, rozwój, innowacyjność i tego typu rzeczy. Przy braku środków na infrastrukturę, ciężko mówić o wydatkach na badanie i rozwój.
- O tym projekcie, do którego przystąpiliście mówi się jako o alternatywie dla Aglomeracji Opolskiej...
- Rzeczywiście można tak to odbierać. Strategia województwa opolskiego podzieliła je na dwie części: Aglomerację Opolską i pozostałe, pozostawiając furtkę dla obszarów funkcjonalnych. Dlatego, chcąc móc skorzystać ze środków pomocowych w następnym okresie programowania UE, przystąpiliśmy do tego obszaru. Sami jesteśmy zbyt mali, aby startować gdzieś dalej.
- Czy projekt, do którego przystąpiliście, nie grozi również nadmiernym umocnieniem lidera - Nysy?
- Myślę, że nie; każdy z nas ma jakieś udziały w tym wszystkim. Ktoś musiał zostać wyznaczony na lidera, nie ma innej możliwości. Większość samorządów z trzech powiatów zostało zaproszonych do współpracy. Propozycję skierowano także w stronę powiatu brzeskiego, ale ten ostatecznie wycofał się z rozmów, nie chciał uczestniczyć w projekcie.
Wracając do Aglomeracji Opolskiej, jest ona bardzo forowana w dokumentach strategii wojewódzkiej. Jest tam zapis "i inne obszary funkcjonalne". Jeśli nie stworzymy takich "innych obszarów funkcjonalnych", to nie za bardzo możemy myśleć o tym, aby móc w pełni korzystać ze środków, którymi będzie dysponowało województwo. Aglomeracja Opolska prawdopodobnie ma już przygotowaną strategię dla siebie; są tam gminy z kilku powiatów: opolskiego, krapkowickiego, strzeleckiego, w skład wchodzi też oczywiście miasto Opole.
Województwo opolskie, jeśli chodzi o strategię, jest podzielone. Północ, a więc powyżej Opola, mówi dużo o turystyce, u nas po części również, ale także o rolnictwie. Tak naprawdę jesteśmy terenem typowo rolniczym, a próbuje się u nas wdrażać turystykę. W porównaniu np. z powiatem nyskim (Pokrzywną, Jarnołtówkiem) nie mamy szans.
- W takim razie, z jakimi głównie inicjatywami zamierzacie wychodzić? Jakieś konkrety na dzień dzisiejszy?
- Na razie konkretów nie ma. Mamy wieloletni program finansowy, tam zapisaliśmy parę projektów, głównie dotyczących dróg. Zobaczymy, co będzie. Tak naprawdę strategie dopiero nam wskażą, nad czym powinniśmy popracować.
- Lubrza należy również do Lokalnej Grupy Działania "Euro Country". Planuje w niej pozostać mimo przystąpienia do porozumienia partnerskiego?
- Tak, nie będzie to w żaden sposób kolidowało. Już wkrótce mają nastąpić zmiany w zakresie funkcjonowania lokalnych grup działania. Ale na razie wszystko zostaje po staremu. Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze