Artykuły
Wciąż nierozwiązana sprawa: Spór o koszty wykopalisk
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 30 - Styczeń 2013r. , godz.: 09:46
Być może do "wiatrakowego" sporu sądowego z udziałem gminy Biała dołączy jeszcze jeden - "archeologiczny". Już wkrótce do burmistrza Arnolda Hindery dotrze wezwanie do zapłaty. Około 100 tys. zł.
Z roszczeniem występuje firma archeologiczna "Akroterion", która w 2011 roku prowadziła wykopaliska na terenie Białej, w pobliżu marketu "Biedronka".
Okazją do penetracji kolejnych warstw ziemi były prace budowlane przy osiedlowych drogach i chodnikach. Jako, że znajdowało się tam zinwentaryzowane stanowisko archeologiczne, należało przeprowadzić szczegółowe badania (zgodnie z przepisami, mówiącymi o ochronie zabytków).
Okazało się, że w miejscu wykopalisk znajduje się znacznie więcej zabytków ruchomych, niż przewidziano. Wiadomo, poszerzenie zakresu badań wiąże się z większym nakładem czasu i środków. Ktoś musi więc za to zapłacić. Tylko kto?
- Zapłaciłem wystarczająco dużo - zarzeka się burmistrz Arnold Hindera. - Ze względu na wykopaliska przeciągnął się też czas wykonania inwestycji.
Zgoła inny punkt widzenia prezentuje Marcin Kornaś z firmy "Akroterion", która świadczy usługi m.in. w zakresie nadzoru archeologicznego prac ziemnych, digitalizacji dokumentacji archeologicznej oraz - no właśnie - obsługi inwestycji budowlanych w zakresie ochrony dziedzictwa archeologicznego.
- Postawa burmistrza jest nieuczciwa - komentuje. - Przystępując do wykopalisk nigdy nie da się do końca zaplanować, jaka będzie ich skala, a w związku z tym, jak wysokie okażą się koszty. Pracowaliśmy już w różnych miejscach w Polsce i nigdy nie mieliśmy takich problemów z lokalną władzą.
W tym przypadku, przewidywania archeologów, co do liczby wykopanych przedmiotów, zostały znacznie przekroczone.
"Pod wytyczonymi drogami odkopano osadę kultury łużyckiej (...) ze śladami budynków i jam do przechowywania żywności. Archeolodzy w ciągu kilku miesięcy prac odkopali 40 tys. zabytków ruchomych, głównie fragmentów skorup glinianych. Udało się z nich wykleić i i zrekonstruować ok. 100 większych naczyń" - podała końcem listopada zeszłego roku "Nowa Trybuna Opolska".
- Wkrótce przygotujemy wezwanie do zapłaty - zapowiada Marcin Kornaś. - Ostatnio nie mieliśmy na to czasu. Firma wykonuje prace w różnych częściach kraju.
Archeolodzy biorą pod uwagę wejście na drogę sądową. Druga strona sporu gotowa jest podjąć rękawice.
- Jeśli trzeba, przedstawimy nasze argumenty w sądzie - zaręcza Arnold Hindera.
Trwają badania nad znalezionymi w ziemi elementami kultury łużyckiej; ostatecznie dokumentacja zostanie przekazana wojewódzkiemu konserwatorowi zabytków. Mają one szansę trafić do Muzeum Ziemi Prudnickiej.
Kultura łużycka, której materialnych pozostałości cały ten spór dotyczy, przypada na czas środkowej i młodszej epoki brązu oraz wczesnej epoki żelaza. Rozciąga się od 1700 do 400 roku p.n.e. Tego rodzaju kultura występowała głównie na terenie obecnej Polski i najbliższych okolic. Zalicza się do niej m.in. osada w Biskupinie. Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze