Artykuły
Burmistrz broni swojej wizji rozwoju miasta: Prudnik nie jest w zapaści
Autor: ANDRZEJ DEREŃ.
Publikacja: Środa, 30 - Styczeń 2013r. , godz.: 09:33
Dyskusje wokół gminnego budżetu są okazją do wymiany argumentów na temat samorządowych pieniędzy między burmistrzem a radnymi. To też dyskusja nad wizją przyszłości Prudnika według ekipy rządzącej gminą. Poniższy materiał, pochodzący z sesji Rady Miejskiej w grudniu ubiegłego roku jest częściową odpowiedzą na zarzuty stawiane przez Jana Dolnego, który w liście do naszej redakcji skrytykował współczesne oblicze miasta.
Konsekwentnie od kilku lat bardzo dużo pieniędzy staramy się dawać na realizację planów i założeń, które wspólnie przyjęliśmy w poprzedniej kadencji i które kontynuujemy w obecnej - mówił podczas sesji burmistrz Franciszek Fejdych. - Również sporo pieniędzy staramy się wydatkować na potrzeby zgłaszane przez państwa jako radnych, czyli pośrednio na potrzeby zgłaszane przez mieszkańców Prudnika. W tym roku do budżetu również złożono sporo wniosków na rok 2013, także dyrektorzy jednostek, kierownicy zgłosili swoje zapotrzebowania budżetowe.
Jesteśmy w dobrej sytuacji
Są to propozycje niebagatelne, bo urzędnicy obliczyli iż ich realizacja zamknęłaby się w kwocie 100 milionów złotych. Spodziewane dochody w 2013 roku - 77 mln - skutecznie eliminują taki rozmach, co chociażby wynika z doświadczeń ubiegłorocznych, kiedy to - jak podkreślał burmistrz - "załamała się sprzedaż majątku". Plany na ten rok zostały urealnione i samorząd nie spodziewa się już dochodów z tytułu sprzedaży nieruchomości, w takiej wielkości jak to był przed kryzysem.
Burmistrz przed głosowałem mówił o cięciach w samorządowym budżecie, które były koniecznie, żeby go dopiąć. W przypadku większych niż to zaplanowano dochodach majątkowych, dodatkowe środki nie zostaną przeznaczone na realizację zadań proponowanych chociażby przez radnych, tylko na uzupełnianie środków, które powstały w wyniku poczynionych cięć.
- To dotyczy OPS-u, oświaty, kultury, generalnie tych, wobec których wymagaliśmy oszczędności - zapowiadał burmistrz. Dopiero w drugiej kolejności ewentualnie wypracowane dochody przeznaczone zostaną na zadania wskazane na przykład przez radnych.
W tym roku gmina generalnie nie będzie inwestować, ani też zaciągać kredytów.
F. Fejdych: - To nie wynika z tego, że Gmina Prudnik jest biedna, w zapaści finansowej i totalnie niewydolna. Mamy zadłużenie w granicach 43 procent dochodów ogółem, 8 procent to spłata tego zadłużenia, czyli teoretycznie jesteśmy w zupełnie przyzwoitej sytuacji finansowej.
Jednak inwestycyjno-kredytowe działania samorządu ograniczają wskaźniki ministra Rostowskiego, których głównym celem jest wymuszenie na samorządach ograniczanie zadłużania się. Z jednej strony to dobrze, bo nie rośnie dług publiczny państwa i mieszkańców konkretnych samorządów, z drugiej hamuje plany inwestycyjne samorządowców, którzy realizują zadania społecznie i gospodarczo pożądane (lub nie) i też w ten sposób mają możliwość wykazania się przez wyborcami, że coś robią i coś się dzieje.
Sytuacja wydaje się patowa, ponieważ niedługo rozpocznie się dzielenie środkami unijnymi w ramach transzy na lata 2014-2020 i okaże się, że samorządy, nie będą mogły korzystać z dofinansowań, ponieważ ograniczać je będą państwowe hamulce, pilnujące by te nie zadłużały się ponad miarę.
Burmistrz zapowiedział, że budżet 2013 roku został tak zaplanowany, żeby uniknąć sytuacji z 2012 roku, kiedy to pod koniec samorząd zmuszony został do drakońskich oszczędności (np. wyłączenie ogrzewania w instytucjach kultury), tak by zamknąć budżet. Brak pieniędzy był głównie efektem wspomnianego wcześniej przeszacowania przez urzędników spodziewanych dochodów z tytułu sprzedaży nieruchomości.
Szykuje się duża inwestycja
Czy gmina boi się kryzysu, rosnącego bezrobocia i spadających dochodów już nie tylko ze sprzedaży majątku, ale również podatków? Niekoniecznie. Gmina nie wycofuje się z planu budowy kompleksu sportowego przy Zespole Szkolno-Przedszkolnym na Jasionowym Wzgórzu. Zamierzenia są jednak bardzo ostrożne, bo na 2013 rok zaplanowano na ten cel tylko 348 tys. zł.
- Przyjęliśmy, że będziemy to realizować z własnych środków - mówił burmistrz, zastrzegając że dziś nie wiadomo, jakie będą możliwości pozyskania pieniędzy zewnętrznych na tę inwestycję w następnych latach. - To kwota niewielka, ale chcemy stworzyć możliwości startowania w przetargu wszystkim. Przetarg ogłosimy w okolicach sierpnia, września. To oznacza, że w 2013 roku niewiele wydarzy się na budowie tego obiektu, ale już w następnym roku będziecie mieli państwo 1,2 mln zł, w kolejnym 1,4 mln, i tak dalej. Wtedy będzie można już coś zrobić. Jeśli pojawią się jakiekolwiek możliwości pozyskania środków zewnętrznych to na pewno czas budowy się skróci.
Burmistrz jednoznacznie stwierdził, że decyzję o tym, czy budować halę czy nie, pozostawia radzie miejskiej. Jednocześnie zauważył, że za niedługo pojawi się problem dalszego funkcjonowania basenu przy ul. Parkowej i może dojść do sytuacji, kiedy Prudnik w ogóle nie będzie miał krytego basenu.
Józef Meleszko zauważył, że deklaracja budowy kompleksu sportowego z basenem na Jasionowym Wzgórzu, którego koszt może zamknąć się w kwocie kilkunastu milionów złotych, sprawi że realizacja części innych inwestycji zostanie znacznie oddalona w czasie, wspominając również o zadaniach na terenach wiejskich.
Nietrafione inwestycje
Część radnych krytykowała burmistrza za nietrafione inwestycje realizowane w ramach unijnych pieniędzy.
- Jeśli weźmie się pod uwagę, jakie środku pozyskała gmina z Unii Europejskiej i jak dużo zrobiliśmy na terenie Prudnika i na terenach wiejskich, policzę te miliony złotych, to one mają się nijak do dodatkowych pieniędzy, które wydatkujemy na utrzymanie wyremontowanych obiektów - ripostował burmistrz Fejdych. - Gdybym te 300 tysięcy, które dokładam do schroniska i za chwilę będziemy dokładać do inkubatorów i "Białego Domu", gdybym zsumował te wszystkie pieniądze i wyjdzie mi 600 tys. i składał te pieniądze po to, żeby wyremontować, to co wyremontowaliśmy, to te remonty zaczęlibyśmy za 30 lat, albo i dłużej.
- Mamy wyremontowane obiekty, naprawdę ładne - kontynuował burmistrz. - Prudnik wygląda zupełnie dobrze. W tych obiektach pracują ludzie, którzy nie mieli pracy, więc gmina niejako pośrednio zmniejszyła bezrobocie. Pomogła tym ludziom stanąć na nogi, zarabiać pieniądze. Na dodatek w inkubatorach mamy ludzi, którzy założyli własną działalność gospodarczą i w życiu nie zrobiliby tego, korzystając z obiektów na tak zwanym otwartym rynku.
Burmistrz powiedział, że nie będzie kierował się myśleniem, ile dany obiekt będzie kosztował gminę w przyszłości, powołując się na przykład istniejących wcześniej obiektów, które funkcjonują, a nikt jednocześnie nie pytał ile trzeba do nich dokładać, np. obiekty OSiR.
- Za chwilę dojdziemy do wniosku, że nie warto budować obiektów sportowych i rekreacyjnych, bo my do tego dokładamy i to wcale niemałe pieniądze.
Franciszek Fejdych bronił inwestycji związanej z otwarciem nowej siedziby POK, zgadzając się z tym, że więcej kosztuje od poprzedniej, ale jednocześnie dodając, że znacznie lepiej wypełnia swoje zadania: - Proszę zobaczyć ile tam jest różnych sekcji, dzieci, młodzieży i dorosłych. To miejsce spotkań praktycznie wszystkich organizacji w mieście, nie robimy żadnych wyjątków, że jednym pozwalamy tam być, a innym nie. Wszystkie większe uroczystości, nie tylko gminne, odbywają się tam. Jednocześnie koszty muszą być, bo idzie ciepło, prąd, muszą być zatrudnieni ludzie. Nie pobieramy ani złotówki za wynajmowanie tych pomieszczeń i organizację imprez, ponieważ otrzymaliśmy środki unijne na remont Domu Kultury. Jeśli w taki sposób realizujemy nasze cele, to ja chętnie będę do tego dokładał i mam nadzieję, że państwo również.
Jacek Urbański odpowiadał pytaniem: Czy nas na to stać? Odnosząc się jednocześnie do wysokich stawek podatków lokalnych, jakie w gminie Prudnik samorząd nakłada na mieszkańców i przedsiębiorców.
- To był ogromny skok dla Prudnika jeśli chodzi o wykonane inwestycje - mówił burmistrz, dodając że prawdopodobnie w przyszłości druga taka szansa już się nie powtórzy. - Czy Prudnik i jego mieszkańcy będą umieli sięgnąć po środki na przedsiębiorczość? Mam nadzieję, że dzięki tym inkubatorom zrodzi się nam duch przedsiębiorczości, który nadal będzie kontynuowany w ramach pieniędzy unijnych.
Z zewnątrz nie widać
A co z poprawą wizerunku miasta poprzez remonty gminnych kamienic? W ostatnich latach tempo zmian w tym zakresie przyhamowało.
- W poprzedniej kadencji mieliśmy zagrożenia gazowe, związane z czadem. W wyniku wszystkich robót, których nie widać - bo ja wiem, że państwo patrzycie na elewacje i mówicie, że nic się nie dzieje - proponuję spojrzeć na to pod kątem bezpieczeństwa i popytać w ZBK ile robót wykonaliśmy w ciągu ostatnich sześciu lat i w jaki sposób poprawiły się te zasoby pod względem technicznym. Jeśli robimy elewacje, to w sposób kompleksowy cały budynek, a to kosztuje naprawdę spore pieniądze. Powstaje pytanie, czy na siłę pokazywać, że coś robimy, czy jednak kontynuować poprawianie techniczne tych budynków i umożliwianie ich funkcjonowania i stopniowe sprzedawanie mieszkań mieszkańcom.
Burmistrz szacuje, że doprowadzenie zasobów ZBK do optymalnego stanu technicznego i estetycznego potrwa jeszcze 20-30 lat.
Wspieranie przedsiębiorczości a podatki
- Powinniśmy nie tylko upiększać miasto, ale myśleć też o miejscach pracy. Jak pomóc tej drobnej wytwórczości, rzemiosłu? Kto prowadzi jakąkolwiek działalność gospodarczą powinien mieć ze strony urzędu przeogromną pomoc. To nie są żarty, to są rodziny - mówił Naskręt, który dodał uwagę, że w inkubatorach pracują osoby "z najbliższego otoczenia".
- Wypraszam sobie insynuacje, że w inkubatorach, schroniskach zatrudnione są osoby z najbliższego otoczenia - odpowiedział burmistrz.
- Upadły nam dwa największe zakłady w gminie, zakład obuwia i Frotex. Generalnie Prudnik zawsze stał przemysłem lekkim, który dzisiaj, nie tylko w Polsce, ale w całej unii leży na łopatkach. W zamian za to tworzą się zakłady, ale te zakłady nie są w stanie nagle wygenerować tylu miejsc pracy, żeby wchłonąć wszystkich którzy utracili pracę w tych dwóch największych zakładach. Jest fikcją mówienie, że gmina, jako organizm samorządowy, ma za zadanie stworzyć miejsca pracy. Zadania z zakresu bezrobocia zostały przypisane do Powiatowych Urzędów Pracy i są w zadaniach powiatu. Za tymi zadaniami nie poszył pieniądze dla powiatów, tylko do Powiatowych Urzędów Pracy i są dzielone według wzorów. Wcale nie oznacza to, że tam gdzie jest większe bezrobocie, tam trafiają większe pieniądze, tylko jest to liczone w zupełnie inny sposób. Jeśli ktoś mówi, że burmistrz i rada miejska są odpowiedzialne za brak miejsc pracy, to tak naprawdę nie rozumie zasad zwalczania bezrobocia. My, jako gmina, mamy za zadanie stworzyć warunki, pomóc firmie, jeśli ta chce u nas zainwestować. Stworzyliśmy strefę, inkubator, rozmawiamy z każdym kto chce stworzyć miejsca pracy na terenie gminy Prudnik.
Jeśli świadomie mówimy, że zmniejszamy podatki, to świadomie pozbywamy się dochodów. Jeśli pozbywamy się dochodów, to musimy świadomie wskazać z których wydatków rezygnujemy. Bardzo łatwo jest powiedzieć obniżamy podatki, super, wszyscy nas będą chwalić, ale zaraz ci sami, którzy nas chwalą za obniżenie podatków, przyjdą i powiedzą, a dlaczego w tej szkole jest tak jak jest, a dlaczego na tej drodze jest tak jak jest, dlaczego jest bałagan, dlaczego nie ma tego i tego. Jak odpowiemy, że obniżyliśmy podatki, to jego to nie interesuje. On ma swoje potrzeby i chce żeby te potrzeby były realizowane. Bardzo trudno jest znaleźć gminę, która nie mając znaczących inwestorów, znaczącej firmy na swoim terenie, nie podnosi podatków - mówił burmistrz.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze