Artykuły
Szlakiem zabytków: O śladach kultu św. Franciszka Ksawerego w Głogówku
Autor: HENRYKA MŁYNARSKA.
Publikacja: Środa, 19 - Grudzień 2012r. , godz.: 11:52
Za nami andrzejkowe wieczory wróżb i zabaw, barbórkowe uroczystości górników. Najmłodsi jeszcze cieszą się z mikołajkowych prezentów i już niecierpliwie czekają na Dzieciątko. Patronami grudniowych dni są także święta Łucja, patronka Szwecji oraz ksiądz Franciszek Ksawery. Jezuita, który całe życie spędził w krajach południowej i wschodniej Azji.
Najdłużej przebywał na wyspie Goa, tam ochrzcił pierwszych Japończyków i zakładał gminy chrześcijańskie. Był człowiekiem o niespożytych siłach i determinacji. Wciąż szukał nowych obszarów dla ewangelizacji. Kanonizowany w 1622 roku, a w XX wieku został ogłoszony patronem misji katolickich.
W opolskim Jezuickim Ośrodku Formacji i Kultury "Xaverianum" po raz 19 odbyły się Dni Kultury Chrześcijańskiej, organizowane w ramach obchodów święta patrona duszpasterstwa św. Franciszka Ksawerego. Koncerty, spotkania z poezją i filmem oraz gala "Żar Serca" wypełniły program. Tradycyjnie, jak co roku, za dobro i xaveriańską pasję w realizowaniu wielkich pragnień życiowych uhonorowano statuetkami trzech laureatów.
Na Śląsku, w Głogówku, kult świętego Franciszka Ksawerego szerzyli jezuici. O jego formach i sile świadczą liczne dokumenty archiwalne, materiały, prowadzone przez stowarzyszenia katolickie, którym patronował misjonarz. Także dzieła wielkich, barokowych mistrzów: malarza Sebastiniego i rzeźby Schuberta zdobiące głogóweckie świątynie są pamiątką żywego kultu św. Franciszka Ksawerego.
W kościele parafialnym pw. św. Bartłomieja Apostoła podziwiać możemy rzeźbę, polichromię i obraz przedstawiający scenę śmierci patrona misji. Z biografii świętego wiemy, że jezuita chciał się udać do Chin, jednak w drodze zachorował i umarł. Sebastini, by uwiarygodnić temat, umieścił na swoich dziełach wiele symboli i elementów orientalnych. Stanowią je m.in. pejzaż oraz azjatycka uroda towarzyszy podróży. Nad polichromią możemy podziwiać pulchnego, czarnoskórego anioła z pióropuszem na głowie.
Świętego Franciszka Ksawerego czcili głogóweccy wierni, zrzeszeni w bractwie misyjnym. Założone już w roku 1839, osobne dla ludności polskojęzycznej oraz niemieckojęzycznej. Do naszych czasów zachowały się informacje o nabożeństwach, odprawianych nie tylko w czasie świąt. O misjonarzach, którzy pracują w dalekich krajach opowiadano w szkołach, na lekcjach religii. W sercach młodzieńców rodziło się marzenie o pracy misyjnej. Tak wspomina swoje powołanie głogówecki misjonarz werbista, ur. w 1885 r. o. Ryszard Nowak. "Jak byłem synkiem około 12-letnim, czytałem opis o misjach w Indiach i zaraz do mojej mamiczki: "Mamiczko, ja też bym chciał za misjonarza, a potem daleko do Indii". Marzenia się spełniły, całe życie pracował na misjach w Nowej Gwinei.
W maleńkiej książeczce wydanej na początku XIX w. staraniem Franza Raschdorfa w Głogówku, zamieszczono teksty modlitw, litanii oraz nowenny, odprawianej ku czci świętego w kuratialnym kościele.
W XVIII i XIX wieku, obok wizerunków świętego, usytuowano także jego przyjaciela, jezuitę Ignacego Lojolę. Ich rzeźby możemy odnaleźć w parafialnym kościele, oraz zobaczyć na portretach w głogóweckim sanktuarium ojców franciszkanów.
Dwa płótna pędzla mistrza Sebastiniego umieszczono w bocznych ołtarzach świątyni. Oba przedstawiają sceny śmierci jezuitów. Obraz ze świętym Franciszkiem Ksawerym zdemontowano już w XIX w., zobaczyć go można obecnie w pomieszczeniach klasztoru, gdzie czeka na renowację. Może kiedyś wróci na swoje pierwotne miejsce i przypomni o pobożności naszych przodków.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze