Artykuły
Wywiad: Biblioteka do odstrzału
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 19 - Grudzień 2012r. , godz.: 11:16
Prawdopodobnie już w połowie przyszłego roku prudnicka filia Pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej w Opolu (jako jedna z siedmiu, na jedenaście możliwych) zostanie zamknięta. O tym niezadowalającym pomyśle samorządu województwa rozmawiamy z Beatą Englot, dyrektorką placówki.
- Czy istnieje realna szansa na utrzymanie się filii?
- Raczej nie. Burmistrz jest wprawdzie zainteresowany przejęciem księgozbioru, ale urząd marszałkowski póki co nie wyraził swojej opinii na ten temat. Odkąd w styczniu na sesji sejmiku województwa opolskiego padła informacja o likwidacji siedmiu filii PBW, jesteśmy w zawieszeniu. Na dzień dzisiejszy nie wiemy, kiedy dokładnie to nastąpi. Staramy się informować społeczeństwo naszego powiatu, jaka jest sytuacja. Działamy na facebooku, poza tym w internecie można znaleźć list otwarty, pod którym zbieramy podpisy.
Jesteśmy jedyną biblioteką naukową w powiecie. Żadna inna nie posiada tak dużego fachowego księgozbioru pedagogiczno-psychologicznego. Byliśmy pierwszą biblioteką w województwie, która posiadała katalog online. Czytelnik mógł sprawdzić w domu, czy dana książka jest dostępna i przyjść jedynie po odbiór.
Jeżeli nas zlikwidują, to studenci oraz nauczyciele będą musieli jeździć albo do Nysy, albo do Opola. Myślę, że zrobi tak najwyżej 5% naszych czytelników. Już teraz sporo osób mówi nam, że sobie tego nie wyobraża.
- Dokąd powędruje księgozbiór, który obecnie znajduje się w tej bibliotece?
- Dobrze by było, gdyby został w Prudniku, przy Miejskiej i Gminnej Bibliotece Publicznej (jak chciałby burmistrz). Jeśli się to nie uda, zostanie stąd po prostu zabrany i trafi albo do Opola, albo będzie rozdzielony między cztery filie, których nie zlikwidują.
Z zamykaniem filii wiążą się też zwolnienia (w prudnickiej bibliotece pracują 3 osoby - przyp. red.). Jesteśmy zatrudnione na zasadzie aktu mianowania, jako nauczyciele dyplomowani; będziemy miały problem ze znalezieniem pracy gdzie indziej.
- Czy rzeczywiście filia cieszyła się tak małą popularnością, że musi być zamknięta?
- Wzięto pod uwagę liczbę mieszkańców powiatu, zarejestrowanych czytelników oraz ilość odwiedzin. Wiadomo, jesteśmy małym powiatem, nie możemy porównywać się z nyskim czy kędzierzyńsko-kozielskim, gdzie biblioteki zostaną (dotyczy to także Brzegu i Kluczborka - przyp. red.). Ale - jak na nasze możliwości - zainteresowanie biblioteką jest dość duże. Mamy sporo czytelników, odwiedzin, udostępnień.
Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to zwykle chodzi o pieniądze (finansuje nas urząd marszałkowski); wiadomo, szuka się oszczędności, ale należałoby to trochę przemyśleć.
Kiedyś były plany połączenia biblioteki miejskiej z pedagogiczną. Można stosować różne rozwiązania, byleby księgozbiór pozostał dla czytelników. Robimy, co możemy, aby później nie mieć sobie nic do zarzucenia.
Cały czas zbieramy podpisy pod listem, z którego wynika, że nie jesteśmy tu dla własnej wygody czy widzimisię, ale dlatego, że ta placówka faktycznie jest potrzebna. Trudno powiedzieć, czy nasze wysiłki przyniosą efekt, ale - jak wiadomo - tonący brzytwy się chwyta. Staramy się wykorzystać wszystkie możliwości. Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze