Artykuły
Zwierzęta zimą: Nie marzną, bo mają futra
Autor: DAMIAN WICHER.
Publikacja: Środa, 19 - Grudzień 2012r. , godz.: 11:05
Nadeszła zima, a wraz z nią długoletni problem w prywatnych ogrodach przy ulicy Młyńskiej w Prudniku.
Nie raz zwracaliśmy sąsiadowi uwagę, żeby dbał o te biedne zwierzęta, ale to jak rzucanie grochem o ścianę. Do niego nic nie dociera - opowiada nasz rozmówca.
Edward P. w dalszym ciągu ma gromadę psów, po jednej i po drugiej stronie ulicy. Zeszłej zimy, po kontroli lekarza weterynarii, który dopatrzył się szeregu uchybień, 79-latek zapewniał, że część z nich przekaże do schroniska. Słowa jednak nie dotrzymał.
- Bo za jednego chcieli ode mnie 60 zł, a ja nie mogę sobie pozwolić na taki wydatek - tłumaczy. - Poza tym te psy są mi potrzebne do pilnowania dobytku.
Mężczyzna nie ma sobie nic do zarzucenia w kwestii utrzymania czworonogów.
- Wszystkie mają budy, a w budach słomę. To nie są psy kanapowe, tylko owczarki z grubym futrem, więc to jakiś nonsens, że marzną! A jak dzikie zwierzęta wytrzymują na mrozie? Głodne też nie chodzą - karmię je regularnie. To nie ja wyrządzam moim psom krzywdę, tylko ci ludzie, którzy ciągle szukają na mnie haka i donoszą. Na przykład strzelają do nich z wiatrówki czy rzucają w nie kamieniami.
Budy, o których mówi prudniczanin, pozostawiają wiele do życzenia. To typowe prowizorki, nieocieplone, z nieosłoniętymi otworami wyjściowymi, z ubytkami w konstrukcji, grożące zawaleniem. Nie wiemy, czy faktycznie wszystkie zwierzęta posiadają schronienie (w ubiegłym roku na 11 miały je tylko 4), ponieważ nie udało nam się dostać na teren drugiej nieruchomości. Wkrótce sprawdzą to odpowiednie służby. Podobnie jak to, czy "bracia mniejsi" Edwarda P. wciąż wykazują oznaki zaniedbania i niedożywienia, jak w latach wcześniejszych.
- A co mi może weterynarz? On nie ma zielonego pojęcia na ten temat. Ostatnim razem zażądał, żeby w silny mróz woda stała koło budy. To on nie wie, że jak zamarznie, to rozsadzi naczynie? Brak słów - denerwuje się właściciel.
Sąsiedzi Edwarda P. mówią, że psy są tak wycieńczone, że nie mają siły szczekać. Sprawą ponowie zainteresowali się pracownicy opolskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze