Artykuły
Duży projekt historyczny: Chrzelice zajmowały ważną pozycję w Europie
Autor: SPISAŁ BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 5 - Grudzień 2012r. , godz.: 12:17
Ciąg dalszy wypowiedzi Eryka Murlowskiego, dotyczącej badań nad lokalną historią. W planach nie tylko wydanie książki, lecz także stworzenie internetowego archiwum.
Gdy już przystąpimy do pracy, każdy z nas zajmie się jakąś częścią zagadnień. Ja przygotuję Chrzelice (ewentualnie Pogórze, Łącznik), Helfeier - Smolarnię, Dziedzice (rejon aż pod Strzeleczki), pan Sękowski napisze na pewno ogólny wstęp do książki i opracuje początkowy okres średniowiecza (temat rodów), panie z Instytutu Śląskiego zajmą się etymologią nazw, związanych z ziemią chrzelicką, pan Hubert będzie z kolei doszukiwał się tekstów źródłowych. Dobrze by też było, aby ktoś zajął się takimi miejscowościami jak Przechód, Rzymkowice (gm. Korfantów - przyp. red.).
Gdy już wydamy książkę, prawdopodobnie połowa nakładu ukaże się po niemiecku, a połowa po polsku. Nie będzie to przewodnik turystyczny, ale przegląd historyczny, odsyłający do innych dokumentów. Drugim punktem docelowym jest tworzenie archiwum przy naszej komisji, także cyfrowego. Część dokumentów zostanie przetworzona i udostępniona w sieci, każdy będzie mógł sobie zajrzeć, nie ruszając się z domu; to znakomity punkt wyjściowy dla osób przygotowujących się do doktoratu czy magisterki.
Planujemy jeszcze jeden wyjazd do Brna, nie da się zrobić wszystkiego za jednym zamachem. Mamy też sygnały z następnych archiwów, do których trzeba będzie pojechać. Teraz przyjdzie nam skanować np. Księgę Wilkowa, która została odnaleziona (kiedyś pisałem artykuł o tej wsi i zaginionej księdze).
Roboczy tytuł publikacji, którą szykujemy to "Siedem wieków ziemi chrzelickiej. Śladami rodów Prószkowskich i innych". Jak się okazuje, tytułowy ród miał tutaj bardzo duże wpływy. Jestem zaskoczony niektórymi materiałami. Np. ciekawym dokumentem jest inwentarz zamku chrzelickiego z 1702 roku. Dzięki niemu wiemy, ile czego było na zamku - ile broni, książek i innych rzeczy. Są też ciekawe opisy w testamencie Prószkowskiego, jest wymiana listów pomiędzy możnowładcami. Znajdziemy również pozwolenie od biskupa wrocławskiego na przejazd przez Śląsk, który był wówczas zajęty przez wojska polskie (1622 rok). Do zdobycia jest także wątek korespondencji z żoną Korybuta Wiśniowieckiego (na razie nie mamy tych dokumentów).
Najważniejsze, żeby pisać o ludziach z danego okresu; to oni tworzą historię. Nie chcemy przedstawiać suchych informacji. Nie chodzi o to, żeby robić kompilację na podstawie książek, które już istnieją. Poza tym, jest w nich dużo błędów, które są powielane.
Po powrocie z Brna, uzyskałem kolejne ciekawostki, np. na temat Hellerów. Nie wiedziałem wcześniej, że praktykowali w Chrzelicach specjalną metodę "prania owiec". Dosłownie. Wełna była porównywalna z australijską, a nawet ją przewyższała - tak jest napisane w dokumentach. 200 lat temu Chrzelice zajmowały ważną pozycję w Europie, jeśli chodzi o hodowlę koni i owiec. Miejscowość zamieszkiwało wówczas dwa razy więcej mieszkańców, ze względu na lokalny rozwój gospodarczy.
A tak na marginesie - mam satysfakcję, ponieważ po weryfikacji mojej książki o Chrzelicach (tej sprzed sześciu lat) przez Huberta Dobranowskiego i innych okazało się, że wszystkie daty i nazwiska przedstawicieli rodu Prószkowskich zostały zapisane poprawnie. Jestem historykiem amatorem i każdy mój błąd może być dla profesorów czy doktorów okazją do powiedzenia, że się nie znam. A zależy mi, by być wiarygodnym. Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze