Artykuły
Plany inwestycyjne: Szansa na biogazownię
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 5 - Grudzień 2012r. , godz.: 11:47
Prezes zarządu spółki "Lindleya OZE" Krzysztof Stano pokazał, że posiada dar przekonywania. Jednak czy władze gminy Lubrza zgodzą się na zbudowanie w okolicy biogazowni - czas pokaże. Póki co, odbyły się wstępne rozmowy.
Biogazownia miałaby stanąć na terenie byłej strzelnicy wojskowej w Prężynce. Jest to obecnie dziki teren, zadrzewiony i zakrzaczony, z pozostałościami po korzystających z niego żołnierzach, milicjantach i policjantach, np. w postaci stanowisk czołgowych, wału obronnego i dużych rozmiarów kulochwytu.
Przełamać lody
Właścicielem tego ponad 5-hektarowego terenu jest Ryszard Bilski, który do niedawna zapowiadał, że powstaną tam dwie farmy wiatrowe i łącząca je stacja energetyczna. Plany uległy jednak zmianie, obierając kurs na inną inwestycję - biogazownię.
Sfinansowaniem jej powstania zainteresowana jest warszawska spółka "Lindleya OZE", w tym celu zamierza ona kupić lub wydzierżawić teren od Ryszarda Bilskiego. Pozostaje przekonać lokalny samorząd, któremu w chwili obecnej była strzelnica kojarzy się z samymi kłopotami (konflikt między wójtem a właścicielem terenu był już opisywany na łamach naszej gazety).
Aby przełamać lody, przedstawiciele firmy "Lindleya OZE" postanowili zjawić się na sesji Rady Gminy w Lubrzy. Zanosiło się na to, że wizyta będzie możliwa dopiero w grudniu, jednak w ostatniej chwili prezes Krzysztof Stano zadeklarował chęć zjawienia się (wraz z dwoma innymi członkami zarządu) już w listopadzie. Podczas zeszłotygodniowej sesji doszło więc do spotkania i merytorycznej rozmowy. Między prezesem a radnymi, wójtem i zaproszonymi gośćmi.
- Od 2003 roku zajmujemy się szeroko rozumianą ekologią, natomiast od 2007 konkretnie odnawialnymi źródłami energii. Kończymy właśnie budowę trzeciej biogazowni - mówił Krzysztof Stano, przedstawiając swoją firmę. - Nasze działanie przebiega w trzech fazach: znalezienie lokalizacji, doprowadzenie do uzyskania pozwolenia i ostatecznie - sfinansowanie przedsięwzięcia.
Prezes zaznaczył, że teren byłej strzelnicy stwarza dogodne warunki do powstania i funkcjonowania biogazowni. Po pierwsze, mieści się w znacznej odległości od zabudowań. Po drugie, zarówno kotłownia jak i miejsce z możliwością przyłącza energetycznego znajdują się nieopodal. Po trzecie, w okolicy nie ma problemu z dostępem do substratów (surowców), z których można będzie korzystać (tu wymienił: wysłodki buraka cukrowego, kiszonkę kukurydzianą i pomiot kurzy), skupując je od miejscowych rolników.
18 zamiast 150
Koszt wybudowania biogazowni może sięgnąć 19 mln zł. Czas stworzenia dokumentacji, przeprowadzenia budowy i pełnego uruchomienia to ponad półtora roku (jeśli nie będzie komplikacji). Biogazownia zatrudniałaby około 18 osób (licząc razem z obsługą biurową), zaś wpływ z podatku do budżetu gminy można oszacować na 150-200 tys. zł w skali roku.
Słysząc te dane liczbowe, wójt odwołał się do wypowiedzi dwóch prawniczek, reprezentujących Ryszarda Bilskiego, które w ostrym tonie przedstawiały swoje argumenty na poprzedniej sesji.
- Obie panie mówiły o 150 miejscach pracy i jedno- lub dwumilionowych wpływach z podatku. Jak widać, to nieprawda - zaznaczył Mariusz Kozaczek.
Agnieszka Jurczyk i Agnieszka Żemła tym razem nie pojawiły się na sesji.
W następnym numerze naszej gazety pokażemy, jakie pytania i wątpliwości, co do ewentualnego powstania biogazowni mieli lubrzańscy radni.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze