Artykuły
Zdobyła bialską publiczność: Recital Edyty Geppert
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 14 - Listopad 2012r. , godz.: 11:50
Rozpoczęła piosenką Jonasza Kofty "Rimbaud, Aniele Stróżu mój", nawiązującą do przesłania tytułowego francuskiego poety wyklętego. Później zaprezentowała takie utwory, jak: "Zamiast", "Czy pamiętasz jak to było", "Z duszą na ramieniu", a także przebój "Och, życie kocham cię nad życie". Recital Edyty Geppert odbył się 11 listopada w sali widowiskowej Urzędu Miejskiego w Białej.
Każdy koncert artystki to misternie przygotowany spektakl, w którym sztuka wokalna przenika się z aktorską. Piosenkarka słynie z doskonałych zdolności interpretacyjnych - teksty w jej wykonaniu nabierają osobistego i niezwykle ekspresyjnego wymiaru.
Wierzę piosence
Edyta Geppert występuje zawsze w czarnym stroju, gdyż - jak sama podkreśla - w takiej barwie czuje się dobrze i bezpiecznie. Raz tylko zrobiła wyjątek - w Opolu, podczas koncertu, poświęconego pamięci Agnieszki Osieckiej; rezygnacja z czerni była warunkiem udziału w tym wydarzeniu.
Stałym elementem koncertów Edyty Geppert jest ciemność; niewielkie tylko światło pada na piosenkarkę. Dobór repertuaru oraz sposób wykonania przypomina o tradycyjnym (i współcześnie często pomijanym) wymiarze kultury, związanym z elegancją i doniosłością. Nie ma w tym taniego szokowania, są wypracowane umiejętności.
Edyta Geppert występuje od ponad 30 lat. Jest absolwentką warszawskiej Szkoły Muzycznej im. F. Chopina (ukończyła wydział piosenki). Jej kariera rozpoczęła się, gdy w 1984 roku otrzymała I nagrodę na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu oraz Grand Prix Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Gatunek muzyczny, który uprawia artystka to poezja śpiewana (m.in. do słów Kofty, Kaczmarskiego, Osieckiej, Cygana), choć sama Edyta Geppert - jak chyba większość wykonawców - nie lubi szufladkowania. Żartobliwie mówi więc, że jest "piosenkarką, która śpiewa piosenki".
Na swoim koncie ma 13 płyt. Utwory, które zaprezentowała w niedzielę w Białej, pochodzą z albumów: "Pytania do księżyca" (1997) oraz "Wierzę piosence" (2002). Oprócz tematów lirycznych i refleksyjnych były też zabawne, głównie o tematyce małżeńskiej, do słów satyryka Mariana Hemara. Przy okazji publiczność zapoznała się z Piotrem Lorentzem, mężem Edyty Geppert, który zwykle towarzyszy jej w dokonaniach artystycznych. Był on scenarzystą koncertu i konferansjerem. Małżonkowie wspólnie bawili publiczność damsko-męskim przekomarzaniem.
Nic nie muszę
Trzecią postacią koncertu był pianista Piotr Matuszczyk. Jako jedyny odpowiadał za podkład muzyczny do piosenek; wzmacniało to kameralny klimat. Dużą rolę odgrywała też gra świateł - wyraźna, lecz jednocześnie wyważona i stonowana.
Na koniec prawie półtoragodzinnego recitalu Edyta Geppert zaśpiewała piosenkę "Bo już nic nie muszę", którą odbierać można jako manifest dojrzałej artystki (na swoim koncie ma już ponad 3 tys. recitali). Ona sama bardzo ceni sobie wolność. "Nie należę do żadnej ‘drużyny’, nie bywam tam, gdzie aktualnie wypada, sama wybieram sobie zarówno przyjaciół, jak i współpracowników. Mówię to, co myślę. Za ten luksus żadna cena nie wydaje mi się zbyt wysoka" - powiedziała w jednym z wywiadów (w 1994 roku).
Swoje odczucia dotyczące twórczości piosenkarka zaprezentowała w utworze o wymownym tytule "To się nie sprzeda, Pani Geppert" (do słów Jacka Cygana), chodzi w nim o wyższość przekazu nad sezonowymi zachciankami, nawet jeśli niektórzy odradzają tego rodzaju postawy. Przykład Edyty Geppert dowodzi, że z takim podejściem również można utrzymać się na polskim rynku muzycznym (choć wiąże się to z rzadszym goszczeniem w wiodących stacjach radiowych czy telewizyjnych).
I na koniec jeszcze jeden cytat z samej autorki: "Artysta, aby osiągnąć sukces, musi ciężko pracować. W efekcie osiąga go, jeśli sprawia wrażenie, że wszystko przychodzi mu bez wysiłku. Może dlatego prawdziwi artyści rzadko traktowani są z szacunkiem, na jaki zasługują. Przynajmniej w Polsce..." Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze