Artykuły
Korfantów pamięta: Siedemnasta rocznica poświęcenia pomnika Kresowiaków
Autor: HENRYK DZIĘCIOŁ.
Publikacja: Środa, 17 - Październik 2012r. , godz.: 10:16
We wtorek, 2 września w Korfantowie obchodzono siedemnastą rocznicę poświęcenia pomnika - symbolicznego grobu pamięci o tych, którzy zostali na zawsze, na kresowej ziemi w Ihrowicy, Kołodnie, Kurniku i Netrebie, ale także na całych Kresach Wschodnich II RP. Zamordowani w okrutny sposób przez zbrodniarzy z UPA. Wówczas to w cierpieniach zginęło 606 mieszkańców wymienionych miejscowości. Ofiary to przede wszystkim dzieci, kobiety i ludzie starzy.
Uroczystość rozpoczęła się Mszą św. w kościele parafialnym, w intencji pomordowanych Polaków, którą koncelebrowali: ks. prałat Andrzej Ziółkowski oraz ks. Tadeusz Isakowicz - Zaleski, który jest duszpasterzem Ormian w Polsce południowej, jako proboszcz parafii w Gliwicach.
O pamięć wołają ofiary
W wygłoszonym, okolicznościowym kazaniu ks. T. Isakowicz - Zaleski przypomniał tragiczne losy naszego narodu w czasie II wojny światowej, kiedy to agresja Niemiec hitlerowskich z zachodu i zdradziecki napad Związku Sowieckiego ze wschodu, spowodowały cierpienia Polaków, Żydów i wieli innych narodowości, które w pokoju zamieszkiwały nasz kraj. W tym całym tragizmie wydarzeń ujawnił się także kolejny wróg. To skrajny nacjonalizm ukraiński, którego celem było całkowite wyniszczenie narodu polskiego oraz innych nacji na terenach, które ich zdaniem miały być częścią niepodległego państwa ukraińskiego. Tym bardziej to było bolesne, że naród ukraiński przez stulecia żył zgodnie z innymi narodami na kresowych ziemiach. Byli często traktowani jak bracia, w poszanowaniu odrębności kulturowej, w tym przede wszystkim religijnej. Przywoływanie tamtych wydarzeń jest naszą powinnością i moralnym obowiązkiem dla ocalenia i podtrzymania pamięci o naszych rodakach, ginących z rąk swoich sąsiadów zgodnie z hasłem "Nie o zemstę, lecz o pamięć wołają ofiary."
Ważnym punktem mszy była modlitwa wiernych, przygotowana specjalne na tę uroczystość, odczytana przez Krystynę Martynę. Warto dodać, że dziadek pani Krystyny, Jan Jagielicz, został w sposób podstępny i okrutny zamordowany wraz z innymi siedmioma mieszkańcami w lesie, w pobliżu Kurnik Iwaczańskich. Wszyscy mieli połamane kości, niektórzy obcięte ręce i wiele ran wskazujących na męczeńską śmierć. Najmłodszy z nich Józef Buczkowski miał 12 lat. Mordu dokonali banderowcy przebrani w mundury oficerów NKWD. Z uwagi na szczególną treść modlitwy wiernych przedstawiam ją w całości:
Modlitwa
"Zebrani na Mszy św. w intencji ofiar ludobójstwa ukraińskiego w latach 1943-47, pragnąc, jak co roku, wspólnie nieść ciężar pamięci o tragedii i ciężar ten uczynić znośniejszym - przez uczestnictwo w Ofierze Krwi Chrystusowej i przez modlitwę, wznosimy dzisiaj do Tronu Pańskiego dziękczynienie za to, że przeżyliśmy i prośbę o wiekuistą pieczę Wszechmogącego Boga nad duszami naszych bliskich. Módlmy się przeto za wszystkich członków naszych rodzin i innych Polaków - dzieci, kobiet i mężczyzn w każdym wieku - tysiącami bestialsko pomordowanych w znanych i nieznanych miejscach ziem: wołyńskiej, tarnopolskiej, stanisławowskiej, lwowskiej, lubelsko-poleskiej i rzeszowsko-przemyskiej - przez zbrodniarzy z OUN UPA. Niech zaznają w Królestwie Bożym pokoju i ukojenia także zamęczeni mieszkańcy Berezowicy Małej, Ihrowicy, Kołodna, Kurnik i Netreby. Ciebie prosimy - wysłuchaj nas Panie. Pośród osób nam szczególnie bliskich znalazł się ks. Stanisław Szczepankiewicz - zamordowany w wigilię Bożego Narodzenia 1944 r. na plebani w Ihrowicy. Pamięć o Nim urasta do symbolu ofiar zbrodniczej nienawiści nieliczącej się nawet ze wspólnym przecież dla chrześcijan sacrum świątyni Pańskiej i wiary w Przenajświętszą Trójcę. Módlmy się, by męczeństwo ks. Szczepankiewicza i Jemu podobnych było stale obecne w pamięci osób z obu chrześcijańskich wyznań, jako przestroga i powód moralnej refleksji. Ciebie prosimy - wysłuchaj nas Panie. Módlmy się za tych ukraińskich współobywateli Rzeczypospolitej, którzy ponieśli śmierć, ratując polskich sąsiadów przed zbrodniczym fanatyzmem i bestialstwem swoich ziomków. Ich ofiara ratuje wiarę w człowieczeństwo i może być kamieniem dla pojednania w prawdzie. Niechaj takowe nastąpi, a tych zamordowanych Ukraińców obdaruj Boże Twą miłością i chwałą. Podobnie niechaj dostąpią Twej nagrody Ci Ukraińcy, którzy ratowali Polaków i pomagali im i zdołali przeżyć. Ciebie prosimy - wysłuchaj nas Panie. Módlmy się za tych naszych rodaków, którzy pozostali na ziemi swych przodków i teraz za wschodnią granicą, mimo wielu znaczących trudności, ocalają i otaczają pamięcią ślady polskiej historii i kultury, aby dobry Bóg otaczał wsparciem ich intencje i czyny, darząc zdrowiem i pomyślnością. Ciebie prosimy - wysłuchaj nas Panie. Módlmy się za wszystkich ocalałych, tu obecnych i innych, w tym działaczy kresowych, którzy w różnych formach są kustoszami narodowej pamięci o Kresach i o męczeństwie kresowym; którzy ocalają o nim pamięć, przeciwstawiając się także fałszom i koniunkturalizmowi politycznemu, wypaczającemu prawdę i powinność moralną; którzy dają świadectwo prawdzie, by ją przekazać pokoleniom przyszłym; módlmy się, aby każdy i każda z nas stawali się co dzień lepszymi ludźmi spłacając Panu dług za ocalenie. Ciebie prosimy - wysłuchaj nas Panie. Módlmy się, aby olbrzymiejący przez dzieje grzech Kaina wreszcie przestał się zwielokrotniać; aby odchodząc od chciwości, zawiści i nienawiści, nawrócony ku dobremu człowiek umiłował prawdę, dobro i piękno. Ciebie prosimy -wysłuchaj nas Panie. A teraz pochylmy się w chwili milczenia nad wszystkimi, którzy kiedykolwiek i gdziekolwiek ponieśli śmierć z rąk ludzi opętanych nienawiścią i fanatyzmem występczych ideologii..."
Za tych, którym odebrano życie
Po mszy nastąpił przemarsz uczestników uroczystości na cmentarz. Przy pomniku pamięci ofiar, Władysław Białowąs organizator uroczystości, stwierdził m.in., że pomnik przed którym stoimy, to symbol mogiły wszystkich Polaków pomordowanych w okrutny sposób przez nacjonalistów ukraińskich spod znaku OUN UPA w latach1939-45 na Kresach Wschodnich II RP. Ich kości leżą w ziemi naszych dziadów i ojców, w rowach, lasach, studniach, spalonych zabudowaniach, kościołach i innych nieznanych miejscach. Białowąs przedstawił opisy dokonanych zbrodni w Kurnikach Iwaczańskich koło Zbaraża i w Kołodnie w pow. krzemienieckim. Zauważył, że UPA, to pseudo armia, gdyż w swoim tchórzostwie potrafiła "walczyć", czyli mordować najczęściej bezbronnych; starców, kobiety i dzieci. Poinformował o celu postawienia pomnika i zbrodniczej działalności OUN UPA, która doprowadziła do wielkich cierpień rodaków na Kresach Wschodnich. Podkreślił, że upamiętnienie ludobójstwa jest naszym obowiązkiem i prawem, bo o tę pamięć wołają ofiary. Zwrócił także uwagę, że ofiarami są nie tylko pomordowani przez OUN UPA, ale też ci wszyscy, którym udało się uciec od banderowskiej siekiery. Na koniec poprosił o złożenie kwiatów, zapalenie zniczy i odmówienie modlitwy za tych, którym odebrano życie.
Następnie, uczennice gimnazjum recytowały wiersze nawiązujące do Polskich Kresów Wschodnich. Delegacje organizacji kresowych i innych złożyły wieńce i kwiaty. Zapalano znicze. W dalszej części uroczystości, uczestnicy udali się do Miejskiego Domu Kultury.
Władysław Białowąs przywitał uczestników i odczytał nazwiska przedstawicieli władz oraz osób reprezentujących różne organizacje i stowarzyszenia z Opolszczyzny: Opola, Prudnika, Nysy, Objazda k. Namysłowa, Kędzierzyna-Koźla, Łambinowic, Niemodlina, St. Jamki, Grodkowa, Gadzowic, Zawieszyc, Głuchołaz, Głubczyc, z woj. dolnośląskiego: Jeleniej Góry, Kłodzka, Przeworna. Wyraził radość i wdzięczność za skorzystanie z zaproszeń na tą ważną uroczystość.
Milczy rząd, milczy prezydent
Otwierając tę część uroczystości, Władysław Białowąs powiedział: - Dzisiejsze spotkanie, nie jest rozdrapywaniem ran z przeszłości, ale hołdem wobec tysięcy Polaków, którzy padli ofiarą nienawiści. Nie szukamy zemsty, czy odwetu, lecz po to, aby przestrzec nowe pokolenia przed tragediami, które rodzą się z pogardy do innej narodowości, kultury, tradycji czy religii. Tylko, bowiem na prawdzie, wzajemnym szacunku państw i narodów, można zbudować trwały pokój, szacunek, i poszanowanie do innych narodów. Spotykamy się tu, aby zamanifestować na głuche milczenie w sprawach kresowych przez czynniki państwowe, jak też fałszowanie historii przez niektórych, polskich historyków. Jak dotychczas milczy rząd i milczy prezydent. Zachęcam zebranych do dyskusji na powyższe sprawy dotyczące Kresów. Dzisiaj, my, ocaleni potomkowie ofiar, wiemy, że tylko nasze pokolenie pamięta tamte, dramatyczne wydarzenia, kiedy mordowali nas nasi bracia Ukraińcy, zarażeni nacjonalizmem. Tę prawdę pamiętamy i będziemy przekazywać przyszłym pokoleniom.
W dalszej części spotkania Witold Listowski, prezes Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo Wschodnich Oddział w Kędzierzynie-Koźlu przedstawił informację o bieżących sprawach związanych z Kresami. Stwierdził, że poniżająca nas wszystkich Polaków, poprawność polityczna w sposób istotny burzy działalność środowisk kresowych. Dodał, że stawiane są pomniki zbrodniarzom - katom narodu polskiego, nie tylko na Ukrainie, ale także w Polsce. Taka sytuacja jest rażącym, kolejnym poniżeniem Polaków tak przez władze Ukrainy jak i Polski. Właśnie za przyzwoleniem naszych władz, OUN konsekwentnie realizuje swoje uchwały z roku 1990. Prezes Listowski poinformował zebranych o tzw. Unii Wypędzonych, czyli Ogólnoeuropejskim Związku Wypędzonych, do której należą także Ukraińcy. Działalność Związku Ukraińców w Polsce jest na tyle silna, że od kilku lat Kresowianie, nie mogą postawić pomnika ku czci ofiar zbrodni ludobójstwa a Kresach. Napotykają oni na wielkie trudności, aby w stolicy naszego kraju powstał symboliczny grób dla tysięcy bestialsko pomordowanych rodaków przez ukraińskich nacjonalistów, na ojczystej, kresowej ziemi. Prezes Listowski wyraził ubolewanie, że od wielu lat, doradcy kolejnych prezydentów RP, działają na szkodę Kresów i godnego upamiętnienia ofiar.
Poinformował ponadto, że dzięki staraniom TMLiKPW oddział w Kędzierzynie - Koźlu, Sejmik Województwa Opolskiego, jako pierwszy w kraju, w kwietniu, podjął przez aklamację, kolejną, ważną uchwałę dotyczącą ustanowienia dnia 11 lipca, Świętem Pamięci Ofiar Ludobójstwa Polaków na Kresach w woj. opolskim.
To nie była repatriacja
Następnie głos zabrał ks. Isakowicz-Zaleski. W swoim wystąpieniu zwrócił uwagę na funkcjonujące w świadomości wielu Polaków błędne rozumienie tzw. repatriacji po II wojnie światowej. Wyjaśnił zebranym etymologię jego pojęcia, stwierdzając, że nie był to powrót do ojczyzny, ale wręcz przeciwnie - wypędzenie z Ojczyzny. Zdrada aliantów doprowadziła do bezkarności Sowietów i Ukraińców w OUN i UPA. Ksiądz wyjaśnił również, że pierwsze akty ludobójstwa na Kresach miały miejsce już we wrześniu 1939 r., natomiast apogeum tych zbrodni nastąpiło w lipcu 1943 r. Dodał, że ludobójstwo to dokonywane było na całych Kresach Wschodnich, nie tylko na Wołyniu. Ograniczanie lub zawężanie obszarów zbrodni i strat ludności było i nadal jest działaniem najczęściej celowym dla zminimalizowania tej wielkie, narodowej tragedii. W przyszłym roku będziemy obchodzić 70. rocznicę apogeum zbrodni. Ksiądz Zaleski zaapelował o wzajemnie wsparcie, aby ta rocznica zjednoczyła wszystkie środowiska kresowe pomimo różnic. Również poprosił, aby młodzież przychodziła na spotkania Kresowiaków i kultywowała pamięć przodków. Przekazał wszystkim życzenia, aby 70. rocznica cierpienia narodu, była obchodzona w jedności, i zgodzie.
Prezes stowarzyszenia Kresowian w Dzierżoniowie Edward Bień poinformował o trwającej akcji w dolnośląskich szkołach przy współpracy Telewizji Polskiej we Wrocławiu pod hasłem "Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia". Polega ona na tym, że uczniowie niektórych szkół wyjeżdżają na Ukrainę, gdzie na cmentarzach i innych miejscach pochówku Polaków, porządkują mogiły.
Świadectwo pani Marii
Po tym wystąpieniu Władysław Białowąs poprosił Marię Szeligę z domu Wróbel, Kresowiankę, która opowiedziała zebranym o swoich losach i jej rodziny. Pani Maria z emocjami wspominała o tym, jak żyło się w jej rodzinnej wsi Kołodno (pow. Krzemieniec) razem z Ukraińcami, zanim nastąpiły mordy ludności cywilnej, głównie Polaków i Żydów. Wszyscy uczestnicy usłyszeli także jej świadectwo o zbrodni, jakiej dopuścili się Ukraińscy nacjonaliści na jej rodzinie. Gdy przyszli Ukraińcy, ona dziesięcioletnia, mała dziewczynka schowała się pod łóżko. Wtedy widziała, jak okrutnie zamordowali jej najbliższych: ojca, matkę, ciocię, dwie siostry i dziadka. Zamordowano też sąsiadów, wśród których były małe dzieci. Wszystkie te zbrodnie były dokonane w sposób okrutny. Te straszne przeżycia i obrazy, w których cierpieli jej bliscy pozostały w pamięci pani Marii do dziś.
Konferencję zakończył Władysław Białowąs, który wspomniał o mordach w rodzinnej wsi Ihrowicy na Podolu. W ataku na wieś wzięła udział sotnia z kurenia Burłaki. Na odgłos wystrzałów zareagował ksiądz proboszcz Stanisław Szczepankowicz, który zaalarmował wieś biciem dzwonów. Dzięki temu części ihrowiczan udało się uciec, ale ksiądz wraz z matką, siostrą i bratem zostali zamordowani siekierami. Jest wysoce prawdopodobne, że został zamordowany przez tych Ukraińców, których leczył. Należy to zaznaczyć, że ksiądz Szczepankiewicz zajmował się leczeniem ludzi. Nikomu nie odmówił pomocy, pomagał wszystkim bez względu na narodowość i za to był bardzo ceniony. Nie żądał żadnej zapłaty. Pomocy nie odmawiał nawet członkom UPA. Pomimo to za swoją dobroć rozcięto mu pierś. Wówczas w Ihrowicy zamordowano wraz z księdzem 89 mieszkańców.
Władysław Białowąs podziękował wszystkim za udział w uroczystości, a następnie zaprosił na poczęstunek przy kawie. W serdecznych podziękowaniach wyraził wdzięczność wszystkim delegatom organów samorządowych, zrzeszeniom i stowarzyszeniom za udział w uroczystości, a w szczególności: radnemu Sejmiku Wojewódzkiego Jerzemu Czerwińskiemu, delegacji Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" Oddział w Opolu wraz z prezesem Haliną Nabrdalik, delegacji TMLiKPW Oddział w Kędzierzynie-Koźlu z prezesem Witoldem Listowskim, delegacji Stowarzyszenia Kresowian w Dzierżoniowie z prezesem Edwardem Bieniem, delegacji Niemodlińskiego Towarzystwa Regionalnego z prezesem Lesławem Janickim, delegacji TMLiKPW Oddział w Kłodzku z o. Henrykiem Dzięciołem, nauczycielowi historii w gimnazjum w Korfantowie Katarzynie Sokół, dyrektorowi Szkoły Podstawowej w Korfantowie Markowi Misztalowi, naczelnikowi Wydziału Organizacji i Spraw Obywatelskich UM w Korfantowie Łukaszowi Borsukowi, dyrektorowi Zakładu Gospodarki Komunalnej w Korfantowie Januszowi Wójcikowi, dyrektorowi Miejskiego Domu Kultury w Korfantowie Stanisławowi Szkolnemu oraz przedsiębiorcom: Grzegorzowi Błaszukowi i Janowi Tobniszowi.
Komitet Opieki nad Pomnikiem
Kolejna rocznica dobiegła końca. Kolejne, ważne spotkanie w atmosferze powagi i wspomnień o tych, którzy pozostali tam na zawsze. Dosięgły ich cierpienia i męczeńska śmierć z rąk sąsiadów - zbrodniarzy z bandyckich organizacji ukraińskich nacjonalistów. Należy podkreślić, że pamięć o naszych rodakach jest godnie kultywowana w Korfantowie, podobnie jak w wielu innych miejscowościach, w których są ludzie odważni i wierni prawdzie. Których przed laty los wyrwał z ojczystej, kresowej ziemi i rzucił w nieznane. W Korfantowie na straży tej prawdy stoi Komitet Opieki nad Pomnikiem, któremu przewodniczy już od wielu lat Władysław Białowąs, rodem ze wspomnianej Ihrowicy. Jego wielkie zaangażowanie i poświęcenie przynosi wymierne efekty. W tym roku po raz pierwszy w uroczystości rocznicowej wziął udział wielki orędownik prawdy tak związanej z Kresami, jak i, w Kościele katolickim w Polsce, człowiek instytucja - ksiądz Tadeusz Isakowicz Zaleski. To zaszczyt i honor dla organizatorów oraz samego Korfantowa. Ponadto za jego sprawą w uroczystości wzięły udział uczennice gimnazjum wraz z nauczycielem historii. Należy, zatem mieć nadzieję, że ranga rocznicy poświęcenia pomnika będzie wzrastała ku pamięci pomordowanym.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze