Artykuły
Środowiskowy Dom Samopomocy: Zostawiła list, chciała się zabić
Autor: DAMIAN WICHER.
Publikacja: Środa, 17 - Październik 2012r. , godz.: 09:53
Dzięki błyskawicznej reakcji prudnickich policjantów uratowano życie niedoszłej samobójczyni.
Podopieczna Środowiskowego Domu Samopomocy w Prudniku niedługo po śniadaniu zostawiła koleżance list i wyszła z ośrodka w nieznanym kierunku.
- Jak się okazało, to był list pożegnalny, skierowany głównie do rodziców kobiety. Dziękując im za wszystko, napisała, że kocha ich, że dobrze się stało, że odebrano jej dziecko, że nic jest nie warta - opowiada naszej gazecie Tadeusz Piątkowski, kierownik ŚDS. - Na końcu dała do zrozumienia, że chce sobie coś zrobić.
Zawiadomiona o zaginięciu policja użyła między innymi psa tropiącego. Po dwóch godzinach poszukiwań 35-latkę odnaleziono przy ulicy Soboty na Jasionowym Wzgórzu.
- Siedziała na ziemi, była roztrzęsiona i sprawiała wrażenie zamkniętej w sobie. Była nietrzeźwa - mówi st. sierż. Andrzej Spyrka, oficer prasowy KPP. - Nie posiadała obrażeń ciała. Wezwana na miejsce załoga pogotowia ratunkowego wykluczyła konieczność hospitalizacji.
Prudniczankę przewieziono na komendę, skąd odebrał ją szef placówki.
- Z przeprowadzonej z nią jeszcze tego samego dnia rozmowy wynika, że faktycznie miała zamiar targnąć się na swoje życie. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Wielkie ukłony kieruję w stronę policji, która przystąpiła do działań w trybie natychmiastowym, w najwyższej gotowości bojowej - kontynuuje Tadeusz Piątkowski. - Należy nadmienić, że na zajęcia w Środowiskowym Domu Samopomocy uczęszczają osoby upośledzone umysłowo i z różnego rodzaju zaburzeniami psychicznymi. Myślę, że w tym przypadku zagrały nie tylko emocje, ale i alkohol.
Nazajutrz rano 35-latka (mieszkająca z rodzicami) przyszła do ośrodka w dużo lepszej kondycji psychicznej. Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze