Artykuły
Społeczeństwo: "Rozrywkowe" rodzeństwo
Publikacja: Środa, 3 - Październik 2012r. , godz.: 09:41
Do szelmowskich wybryków Ewy S. mieszkańcy Prudnika zdążyli się już przyzwyczaić. Kłopot jednak w tym, że od niedawna, po wyjściu z kryminału, niemniejszy popłoch na ulicach miasta znów sieje brat kobiety.
Grzegorz M. potrafi przyłożyć człowiekowi bez najmniejszego powodu. Ot tak. Czasem bije, by coś komuś zabrać, a czasem dla nieskrywanej zabawy. Kto może, omija go szerokim łukiem. Nieobliczalny 33-latek najczęściej widywany jest na ulicy Piastowskiej koło dawnej "Pogoni", gdzie zazwyczaj wystaje w towarzystwie innych podejrzanych osób. Nie boi się nikogo, "pomiata" nawet stróżami prawa. Najlepszym tego przykładem może być przebieg wrześniowej interwencji policji podjętej po otrzymaniu zgłoszenia: "grupa osób zaczepia przechodniów, a pies jednej z nich atakuje inne czworonogi". Wśród zadymiarzy był oczywiście M.
- 33-latek oświadczył, że pies biegający bez zabezpieczenia należy do niego - relacjonuje st. sierż. Andrzej Spyrka, rzecznik KPP w Prudniku. - Mężczyzna był nietrzeźwy, odmówił podania danych personalnych. Zachowywał się agresywnie. Kierował w stronę policjantów wulgarne słowa, groził im pozbawieniem życia.
Żeby obezwładnić M., policjanci musieli się nieźle natrudzić. W trakcie doprowadzania do radiowozu barczysty prudniczanin wyrywał się, szarpał za służbowe mundury i coś nadmieniał o ukręceniu głów jak kurczakom.
- Mężczyzna odpowie za groźby karalne, znieważenie i naruszenie nietykalności funkcjonariuszy publicznych - dodaje sierżant Spyrka.
Przed sądem będzie się tłumaczył także z kilku innych wybryków popełnionych w ostatnim okresie, również tych pozornie błahych jak zniszczenie krzewów paciorecznika rosnących na rabacie kwiatowej na Placu Zamkowym. Tu wpadł dzięki zapisom nagrania z monitoringu miejskiego i zeznaniom bezpośrednich świadków zdarzenia. Kolejne wyroki mogą być równe ponownej odsiadce, zwłaszcza że na koncie krewkiego osobnika, który raptem w tym półroczu opuścił więzienie w Strzelcach Op., są także kary w zawieszeniu. Póki co dostał dozór policji.
Ubliżał przechodniom siedząc na szczycie remontowanej Wieży Woka, brał kąpiel w miejskiej fontannie, skakał z mostu do rzeki, przytargał niewybuch z II wojny światowej do mieszkania swojej konkubiny, czym doprowadził do ewakuacji mieszkańców budynku i czasowego zamknięcia ulicy - to tylko kilka z głośniejszych spraw M.
Rodzeństwo Ewa S. i Grzegorz M., choć mieszka drzwi w drzwi, rzadko widywane jest razem, każde z nich chodzi własnymi ścieżkami. 47-letnia kobieta ostatnio dała się we znaki m.in. wiernym w jednym z prudnickich kościołów, zakłócając porządek Mszy św. w sposób skandaliczny. Każdy dzień przynosi nowe jej ekscesy.(w)Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Problemy społeczne
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze